Najfajniejsza wystawa filmowa ostatnich lat – Otwarcie „Wideoświat. Powrót do kaset VHS” w Muzeum Kinematografii w Łodzi

Filip Grzędowski19 kwietnia 2024 19:59
Najfajniejsza wystawa filmowa ostatnich lat – Otwarcie „Wideoświat. Powrót do kaset VHS” w Muzeum Kinematografii w Łodzi

Dzisiaj w łódzkim Muzeum Kinematografii odbył się wernisaż wystawy Wideoświat. Powrót do kaset VHS – doskonale zrealizowanej ekspozycji dotyczącej szeroko pojętej kultury VHS. Kryjący się na poddaszu Pałacu Scheiblera kącik to jednak nie tylko zbiór nadgryzionych znakiem czasu kaset, ale przede wszystkim doskonała rekonstrukcja tamtej epoki oraz rzetelne spojrzenie wstecz na całokształt tamtej kultury i tamtych realiów. Choć kasety VHS i kultura oglądania są najważniejszym aspektem, trudno rozpatrywać Wideoświat jako jedynie zbiór ciekawych gadżetów.

Wideoświat to przede wszystkim fajna wystawa. Autorom udało się znaleźć idealny balans między merytorycznym i konkretnym przedstawieniem historii nośników VHS i kultury oglądania kaset a prezentacją fanowskich gadżetów i wspomnień. To połączenie sprawia, że Wideoświat to fajna ekspozycja, po której nie czujemy się przytłoczeniu nadmiarem suchych informacji, ale też nie czujemy, że to park atrakcji. To pod tym kątem wzorowa wystawa, która nie nudzi, ale nie pozostawia rozczarowanym.

Dość łatwo zrobić wystawę, w której zbierze się widowiskowe eksponaty i dopiszę ścianę tekstu. W tym wypadku na szczęście jest inaczej. Wideoświat to żywa i ciekawa wystawa, która stanowi pasjonującą rozrywkę i formę edukacji także dla tych, którym z historią kina nie po drodze. Jeżeli z dzieciństwa (lub trochę starszego dzieciństwa) pamiętacie VHS-y, poczujecie się tu jak w domu.

Kuratorem wystawy jest Kornel Nocoń i to jemu należy przede wszystkim pogratulować. Nie jest tajemnicą, że Kornel jest zapalonym fanem kultury VHS, a zrealizowanie takiej wystawy było jego ambitnym marzeniem. Przy pomocy VHS Hell, które jest partnerem wystawy, to się udało.

Wideoświat to także wystawa o ludziach. Wśród licznych wspomnień, które wzbogaciły ekspozycje znajdują się rozmowy z księżmi, którzy prowadzili kasetowe kina w salkach na plebanii, czy też z właścicielami wypożyczalni kaset. To odważne oddanie muzealnego miejsca tym, o których wcale byśmy w ten sposób nie pomyśleli (są przecież jeszcze młodzi, prawda?). A jednak, kuratorzy wystawy słusznie zauważyli, że wśród nas schowani są ludzie, którzy 30 lat temu żywo kształtowali historię filmu. Zwrócenie na nich uwagi, oddanie im pola i przede wszystkim wysłuchanie ich to świetna praca.

To także świetnie zrealizowana wystawa. Trudno się nie zachwycić tyłem samochodu, który imituje bagażnik, z którego przed latu kupowało się nie do końca legalne kasety na miejskich bazarkach. Trudno nie uronić łezki nad oldschoolową meblościanką, na której stoi stary telewizor z odtwarzaczem. Trudno nie zachwycić się nad skrywającymi się w gablotach skarbami – pierwszymi (również nie do końca legalnymi) kopiami VHS trylogii Gwiezdnych Wojen, grą planszową inspirowaną Obcym Ridleya Scotta czy PRL-owską figurką Robocopa.

Rozwój rynku wideo na początku lat 90., postępująca przemiana ustrojowa i wczesny kapitalizm stanowi nierozerwalne tło rozkwitu kultury VHS. Prezentowana wystawa jest tego świadoma, a jej twórcy doskonale to wykorzystują. Przechodząc po wystawie czujemy, że nie tylko oglądamy ciekawe eksponaty wyrwane z rąk prawdziwych fanów tamtej kultury, ale że kryje się za tym historia o nas i o naszej przeszłości. VHS to nie tylko ukochane wspomnienia z oglądaniem Rambo, ale też świadectwo trudnych początków kapitalizmu i kryjącego się na każdym kroku szemranego interesu. Twórcom wystawy udało się nie tylko kompetentnie i konkretnie opowiedzieć o świecie kaset, ale także dyskretnie wykorzystać kulturę nośników jako odbicie przemian społeczeństwa polskiego. To także wystawa o nas, o naszej historii, o tym że nie ma filmu i kultury filmowej bez człowieka. Wielowarstwowość treści Wideoświata to być może największy sukces twórców wystawy i największa wartość ekspozycji.

Aż szkoda, że to jedynie wystawa czasowa. Wideoświat to doskonale zrealizowana ekspozycja, która jest pełna żywej pasji, a doskonałe merytoryczne opracowanie idealnie uzupełnia pełną burzliwych emocji kulturę fanowską. Szalony świat VHS i ręcznie malowany Johnny Rambo mógłby na stałe zamieszkać w przestrzeni Muzeum Kinematografii. To idealnie uzupełnienie poważnej wystawy Łódź Filmowa i skierowanego do dzieci Pałacu Pełnego Bajek. Wideoświat udowadnia, że kino i kulturę filmową tworzą różne gatunki i różni widzowie.