„1899” – pierwsze wrażenia

Radosław Krajewski11 listopada 2022 13:03
„1899” – pierwsze wrażenia

Od zakończenia Dark minęły już dwa lata i właśnie przyszedł czas na premierę nowej produkcji Barana bo Odara i Jantje Friese. Ich poprzedni serial stał się wielkim międzynarodowym hitem Netflixa, który udowodnił, że nawet skomplikowane fabuły oparte na konwencji thrillera sci-fi mogą znaleźć swoje miejsce na platformach streamingowych. Oczekiwania wobec 1899 były więc ogromne, ale też trudno było się spodziewać, aby szwajcarsko-niemieckie małżeństwo miało powtórzyć tak duży sukces. I rzeczywiście nie ma na to szans, przynajmniej w pierwszym sezonie ich nowego serialu, którego miałem okazję zobaczyć już sześć z ośmiu zaplanowanych odcinków.

fot. 1899, dystrybucja Netflix

Porównania 1899 do Dark będą przewijały się przy każdej możliwej okazji, gdyż twórcy nawet niespecjalnie kryją się z czerpania licznych inspiracji swoim poprzednim tytułem. Nie brakuje więc intrygującej tajemnicy, dziwnych urządzeń o nadprzyrodzonych funkcjonalnościach, enigmatycznych złoczyńców, czy niewytłumaczalnych zdarzeń oraz wielu bohaterów, na których skupia się cała historia. Fani Dark otrzymają więc podobne motywy z nową zagadką do rozwiązania i w zupełnie nowym otoczeniu, którego zdecydowana większa część rozgrywa się na statku pasażerskim.

fot. 1899, dystrybucja Netflix

W 1899 brakuje świeżości znanej z Dark, a sama intryga nie jest tak angażująca i ciekawa, przynajmniej w pierwszych sześciu odcinkach, aby z maksymalnym zaangażowaniem zapamiętywać nawet najdrobniejsze szczegóły i na bieżąco próbować łączyć je w jedną całość, aby rozwiązać tajemnicę przed bohaterami. Nie oznacza to, że 1899 jest złym serialem, bo to kawał dobrze zrealizowanej produkcji, która ma świetny klimat, a każdy epizod kończy się na tyle ciekawym zwrotem fabularnym, że nie da się z łatwością zrezygnować z dalszego oglądania.

fot. 1899, dystrybucja Netflix

1899 ma spory potencjał i mam nadzieję, że zostanie wykorzystany w kolejnych sezonach, które zapewne powstaną. Baran bo Odar i Jantje Friese potrafią tworzyć konsekwentne, spójne, ale co najważniejsze ambitne historie i podobnie może być w przypadku ich najnowszej produkcji. Warto więc dać szansę, bo nawet jeżeli pierwszy sezon rozczarowuje niektórymi elementami, jak chociażby zbyt dużą liczbą postaci drugoplanowych, czy też pretekstowym głównym wątkiem, to twórcy najnowszej produkcji Netflixa mogą to naprawić w kolejnych seriach.

Premiera serialu 17 listopada 2022 na Netflixie.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to