Znamy program 48. FPFF w Gdyni. „Chłopi” faworytem do Złotych Lwów?

Filip Grzędowski16 lipca 2023 16:23
Znamy program 48. FPFF w Gdyni. „Chłopi” faworytem do Złotych Lwów?

W ubiegły piątek ogłoszono listę filmów, które powalczą o Złote Lwy w trakcie tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Zgodnie z przewidywaniami (oraz oczekiwaniami) w konkursie znalazły się między innymi Chłopi w reżyserii duetu Dorota Kobiela & Hugh Welchman. Jak zapowiada się najnowszy film twórców Twojego Vincenta? Czy ktoś „powstrzyma” ten „nieunikniony sukces”?

Chłopi – nieunikniony, życzeniowy sukces?

Niewątpliwie największe emocje wzbudzają Chłopi, nowy film nominowanej do Oscara Doroty Kobieli oraz nagrodzonego już nagrodą Amerykańskiej Akademii Hugh Welchmana. Wszyscy pamiętamy jaki był Twój Vincent, to wizualne arcydzieło, którego scenariusz pozostał niestety daleko w tyle. Technika wykonania była niewątpliwym ewenementem na skalę światową. Tym bardziej szkoda, że za tak dopracowanym formalnie filmem stała tak kiepska historia. W przypadku Chłopów ma być inaczej.

Film jest kolejną adaptacją nagrodzonej literacką nagrodą Nobla powieści Władysława Reymonta. W 1972 roku na ekran postanowił zaadaptować ją Jan Rybkowski. Film (a właściwie to serial, który okrojono do kinowego metrażu) nie okazał się sukcesem. Ogląda się to bardzo ciężko, jedynym plusem zdaje się rola genialnego Władysława Chańczy. Chłopi mają już jednak za sobą też inną, bardzo udaną adaptację. Mowa o teatralnej adaptacji Wojciecha Kościelaka. Spektakl przygotowany dla Teatru Muzycznego w Gdyni można oglądać na TVP VOD.

Historia Chłopów, a przede wszystkim konkretny szablon jakim staje się pierwowzór może być wybawieniem dla duetu Kobiela & Welchman. Tym razem historia nie powinna odstawać od strony wizualnej. A przynajmniej tego wszyscy sobie życzymy. Potrzebujemy takiej perełki, chcemy i wierzymy w sukces Chłopów.

Pierwszy zwiastun wprowadza jednak kilka wątpliwości. Przede wszystkim chodzi o dźwięk sprawia ewidentne wrażenie dogranego po ukończeniu zdjęć, przez co jest niezwykle płaski i ubogi w emocje.

Mimo to, na żaden film nie czekam tak bardzo, jak na Chłopów. Pytanie tylko, w jakim stopniu będzie to nowe polskie arcydzieło, a na ile wszyscy chcemy, by tak postrzegano ten wyjątkowy formalnie film.

Chłopi trafią do polskich kin 13 października.

Doppelganger. Sobowtór – kolejny sukces Jana Holoubka?

Twórca Rojsta, Wielkiej Wody i 25 lat niewinności konsekwentnie sięga po thriller. Jeżeli Doppelganger okaże się, chociaż małym sukcesem (a wiele na to wskazuje), śmiało będziemy mogli nazywać Holoubka jednym z ciekawszych przedstawicieli tego mitycznego „kina gatunkowego” we współczesnym kinie polskim.

Chociaż tradycja thrilleru jest w Polsce o wiele bogatsza, niż ma się to w przypadku horroru czy kina fantastycznego, niewątpliwie obecność reżysera, który konsekwentnie tworzy jakościowe produkcje w danym gatunku bardzo cieszy.

Jak informuje opis dystrybutora, Holoubek równolegle opowie historie dwóch bohaterów. Hans (Jakub Gierszał) oraz Jan (Tomasz Schuchardt) żyją po dwóch stronach żelaznej kurtyny. Pierwszy z nich pracuje w urzędzie w Strasburgu, drugi w Sopocie angażuje się w „Solidarność”. W tym miejscu ma rozpocząć się intryga związana z kradzieżą tożsamości.

W obsadzie znajdują się także Andrzej Seweryn, Adam Ferency i Zofia Strafiej. Film trafi do polskich kin 29 września.

Kos – powrót wielkiego i epickiego kina historycznego?

Fot. Kos, reż. Paweł Maślona, dyst. Kino Świat

Reżyser znakomitego Ataku paniki oraz scenarzysta ciekawego Demona kolejny raz całkowicie zmienia gatunek i konwencję. Tym razem nie będzie to kreatywna i przewrotna komedia, ani zaangażowane społecznie kino grozy, a wielkie kino historyczne. Jako główny bohater – Tadeusz Kościuszko.

Jako Polacy nie mamy też szczęścia do wielkiego kina historycznego. Czy to 1920 Bitwa Warszawska, czy to Bitwa pod Wiedniem – za każdym razem sromotne porażki. Odważny wybór reżysera to z jednej strony zapowiedź czegoś nowego i ciekawego, z drugiej wielkie ryzyko. Kościuszko to temat wielki, a sam twórca nie opowiadał jeszcze tak ważnej historii w takiej konwencji. Ciekawym wyborem obsadowym jest wybór właśnie Jacka Braciaka do roli tytułowego „Kosa”. To aktor o aparycji (i wzroście), który raczej odbiega od wizerunku wielkiego bohatera wojennego. Niemniej jest to jeden z najlepszych współczesnych polskich aktorów. Kos okaże się ciekawym i oryginalnym podejściem do Kościuszki, albo wielką katastrofą. Innej opcji po prostu nie ma. To projekt, z którym wiąże się wiele ryzyka.

Film powstaje na podstawie debiutanckiego scenariusza Michała A. Zielińskiego nagrodzonego w konkursie scenariuszowym Script Pro 2020. W obsadzie oprócz Jacka Braciaka znajdują się Bartosz Bielenia (Boże Ciało), Jason Mitchell (znany z Kong: Wyspa Czaszki i Straight Outta Compton), Robert Więckiewicz, Agnieszka Grochowska, Andrzej Seweryn i Łukasz Simlat.

Kos trafi na ekrany polskich kin 6 października.

Kinga Dębska i uzależnienie od komiksów

Fot. Święto ognia, reż. Kinga Dębska, dyst. Kino Świat, fot. Zuzanna Szamocka

Reżyserka współczesnego klasyka kina polskiego, jakim niewątpliwe stały się Moje córki krowy nie zwalnia tempa. Chociaż jej ostatnie filmy (Zupa nic, Plan B, Zabawa Zabawa) były raczej średnie, należy przyznać, że Dębska tworzy „tę ciekawszą stronę” współczesnej polskiej komedii filmowej.

Święto ognia, to jak podaje dystrybutor opowieść o dwudziestoletniej niepełnosprawnej Anastazji, która jest uzależniona od komiksów i gorącej czekolady. Losy bohaterki mają jednak się zmienić, kiedy w jej życiu pojawia się nowa, energiczna i przebojowa sąsiadka.

Nie brzmi to wybitnie, jednak warsztat Dębskiej z pewnością uratuje tak sztampową historię od beznadziei. Oby!

Nowy film reżysera Kac Wawy

Fot. Jedna dusza, reż. Łukasz Karwowski, dyst. Kino Świat, fot. Filmpolski

Tak, to nie jest żadna pomyłka. Łukasz Karwowski, autor (jakby nie patrzeć legendarnej) Kac Wawy wraca do dziesiątej muzy. W obsadzie znaleźli się między innymi Dawid Ogrodnik, Tomasz Schuchardt, Dorota Kolak oraz Jan Aleksandrowicz-Krasko. Na ten moment nie znamy żadnych szczegółów dotyczących fabuły. Niemniej, pierwsze fotosy przedstawiają łysego Dawida Ogrodnika. Liczymy na kolejną widowiskową szarżę aktorską, szczególnie przy wsparciu takiego reżysera. O tym filmie będzie głośno.

Różyczka 2, dlaczego i po co?

Fot. Różyczka 2, reż. Jan Kidawa-Błoński, dyst. Monolith Films, fot. Jarosław Sosiński, materiały prasowe

Jan Kidawa-Błoński wraca do historii Kamili Sakowicz i Romana Rożka. Po trzynastu latach doczekamy się sequelu Różyczki. Poczucie potrzeby kontynuacji wydaje się niestety w tym przypadku dość wątpliwe. Owszem, pierwsza część pozostawia widzów z pewną tajemnicą. Zdaje się jednak, że nikt nie oczekiwał jej eksplicytnego rozwiązania. Bo i po co?

Pierwsza Różyczka stała się kultowa. Angażująca historia ubarwiona doskonałymi występami aktorskimi Magdaleny Boczarskiej, Roberta Więckiewicza i przede wszystkim Andrzeja Seweryna wygrała Festiwal w Gdyni w 2010 roku.

Trudno bez namysłu wskazać udaną kontynuację polskiej produkcji, która pierwotnie nie miała być początkiem serii. Tym bardziej, jeżeli mija ponad dekada. Opis dystrybutora sugeruje niepotrzebne żerowanie na popularności pierwszego filmu, a zapowiedziana paralela narracyjna (Boczarska gra matkę i córkę) nie brzmi dobrze. Sequel Różyczki nie sprawia wrażenia rozsądnego nawiązania do klasyka.

W obsadzie drugiej części znajdują się Magdalena Boczarska i Robert Więckiewicz, a także Maria Seweryn, Adrian Topol, Janusz Gajos, Jacek Braciak i Paweł Małaszyński.

Oprócz tego w konkursie głównym FPFF znajdują się także:

  • Nowy projekt Piotra Dumały. Zatytułowany Fin del Mundo? projekt wydaje się powiewem eksperymentalnego i artystycznego sznytu, który z pewnością wyróżnia się na tle całej stawki. Dumała to uznany twórca filmów animowanych, grafik, a także scenograf i prozaik. Obecnie jest wykładowcą w łódzkiej Szkole Filmowej.
  • Imago w reżyserii Olgi Chajdas, czyli osadzona w 1989 roku historia alternatywnej sceny muzycznej. Film trafi na Apple TV+. W główną rolę wcieli się znana z Roving Woman Lena Góra.
  • Freestyle w reżyserii Macieja Bochniaka (autora dobrego Disco Polo i beznadziejnej Magnezji), w głównej roli obsadzony został Maciej Musiałowski (Sala Samobójców: Hejter). Opis producenta przedstawia film jako historię ulicznego rapera, który sprzedaje narkotyki by nagrać debiutancką płytę. Nazwisko reżysera nie sugeruje jednak powtórzenia sukcesu Innych Ludzi, a raczej kolejną męczącą zabawę formatami i gatunkami. Kariera Macieja Musiałowskiego skręciła w bardzo dziwną stronę. Film trafi niedługo na platformę Netflix.
  • Raport Pileckiego, czyli kolejny historyczny projekt finansowany oraz wyprodukowany przez państwową Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Polityka historyczna oraz kulturalna rządu Prawa i Sprawiedliwości jak na razie oferuje same produkcje niskiej jakości. Dla polityków, producentów, a także niestety reżyserów ważniejszy jest przekaz niż jakość artystyczna. To przykre.
  • Figurant, czyli nowy film Roberta Glińskiego. Produkowany przez WFDIF, dystrybuowany przez TVP film przytoczy historię esbeka, który przez wiele lat inwigilował Karola Wojtyłę. Opis mówi sam za siebie. Ręce opadają.
  • Lęk w reżyserii Sławomira Fabickiego (nominowany do Oscara za krótkometrażową Męska sprawa, polski kandydat do tej samej nagrody za Z odzysku). W obsadzie między innymi Magdalena Cielecka i Marta Nieradkiewicz. Lęk opowie historię kobiety, która wyrusza do Szwajcarii, by dokonać eutanazji. Towarzysząca jej młodsza siostra będzie chciała ją od tego pomysłu odwieźć. Nie brzmi to źle. Liczymy na dobrze zrealizowane kino drogi, w którym przewodni temat zostanie poruszony z należytym szacunkiem.
  • Tyle, co nic w reżyserii Grzegorza Dębowskiego, który przez ostatnie lata zajmował się jedynie reżyserią wybranych odcinków Barw Szczęścia. Nowy film Dębowskiego jest na razie wielką niewiadomą. Odpowiadające za film Studio Munka pozwala mieć jednak pozytywne nadzieje.
  • Święty w reżyserii Sebastiana Buttnego. Film miał już swoją polską premierę, co niestety dobrze wiemy za sprawą zwiastunów, które natrętnie napadały nas w kinie. Bez zaskoczenia, film okazał się co najwyżej przeciętnym kryminałem. Raczej nie warto sobie zawracać nim głowy.
  • Sny pełne dymu, w reżyserii Doroty Kędzierzawskiej, niegdyś znakomitej reżyserki. O ile wczesne filmy autorki (z Wronami z 1994 roku na czele) były potrzebnym wówczas, a przy tym bardzo dobrze zrealizowanym kinem artystycznym, tak późniejsze Pora umierać, a przede wszystkim Żużel stały o kilka półek niżej. Być może nowy film będzie powrotem do wielkiej formy?

Czterdziesta ósma edycja Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych potrwa od 18 do 23 września. Na festiwalu będziemy również i my. Można się więc spodziewać się naszych recenzji i relacji.