A24 od ponad dekady święci triumfy w przestrzeni kina autorskiego. Dzisiaj A24 to coś więcej niż film. To styl życia. Element tożsamości okraszony gadżetami z logiem studia. Można nawet dołączyć do elitarnego grona fanów studia za sprawą członkostwa w AAA24, które funduje swoim wiernym fanom VIP-owskie traktowanie.
Studio po latach koncentracji na kinie autorskim – często nierentownym, przesuwa się w stronę rozrywki wysokobudżetowej. I choć do marvelizacji A24 jeszcze daleka droga, to studio podjęło w ostatnim czasie szereg dużych i kosztownych inwestycji. To nie tylko projekty pokroju Civil War, ale również nadchodzące adaptacje głośnych gier wideo – Death Stranding czy Elden Ring, gdzie w przypadku tego drugiego Noahowi Sacco (szef działu filmowego) momentalnie zapaliła się lampka z Władcą Pierścieni.
A24 nieraz było łakomym kąskiem na rynku. Udziały chciało nabyć Sony Pictures. Zamiast tego studio zwróciło się ponownie na Wall Street. Konkretnie do Thrive Capital, które zabezpieczyło wycenę studia na poziomie 3,5 miliarda dolarów. Nie był to przypadkowy wybór. Firma jest głównym sponsorem OpenAI, co jak informuje The New Yorker – miało dla A24 miało wyjątkowe znaczenie. Niedawno studio utworzyło dział A24 Labs, któremu przewodniczy były dyrektor ds. strategii Adobe – Scott Belsky. Jakiś czas temu wyruszył on w technologiczny apostolat, rozmawiając z licznymi filmowcami na temat tego, jak mogliby wykorzystać sztuczną inteligencję w swoich projektach.
Belsky komponuje zespół inżynierów, którzy jak sam zastrzega – „postrzegają storytelling jako ostateczny mechanizm dostarczania inspiracji i twardych prawd”. Sztuczna inteligencja ma pomóc studiu, wdrażając nowe pomysły na marketing, który nieprzerwanie od lat stanowi jeden z najważniejszych filarów A24. Zespół promocji zaczyna pracować nad strategią w momencie, kiedy tylko dany scenariusz dostanie zielone światło. AI ma pomóc jeszcze bardziej usprawnić ten proces. Nie na tym kończy się rola Belsky’ego. Postrzega on sztuczną inteligencję, jako narzędzie, które ma „ułatwić eksplorację wyobraźni”, co pomoże w podejmowaniu większego ryzyka. Ryzyka, które niegdyś napędzało studio. Spring Breakers, Pod skórą czy Moonlight to tylko część przykładów projektów, które zbudowały mit studia. Dzisiaj studio wraca do punktu wyjścia. Szuka nadziei w AI, które ma pomóc filmowcom w dotarciu do „mikrospołeczności”, dzięki minimalizacji kosztów przy maksymalizacji kreatywnego procesu. Wszyscy wiemy, gdzie to zmierza, prawda?
Na pierwsze rezultaty przyjdzie nam poczekać. Być może szybciej niż później. Niewątpliwe ważnym momentem będzie premiera którejś adaptacji gry. I mimo zapewnień dyrektorów o trwałych wartościach studia, szukaniu w nowo napływających scenariuszach skromności, rozwój dywizji AI prowadzi studio w zdecydowanie inne miejsce niż kino autorskie, które i tak – powiedzmy sobie to szczerze – stało się dosyć wyświechtanym terminem w ostatnich latach, tym bardziej w kontekście A24. Jeden z najważniejszych reżyserów w szeregach A24 – Ari Aster, w wywiadzie dla Letterboxd, wypowiedział się na temat AI, mówiąc, że: “jeśli porozmawiasz z tymi inżynierami i ludźmi wprowadzającymi tę sztuczną inteligencję, nie mówią o AI jako o tym wspaniałym nowym medium. . . . Mówią o niej jako o bogu”.