Gdybym miał przewidzieć, na jakim z canneńskich seansów uronię łezkę, to koreański monster movie byłby prawdopodobnie ostatnim wyborem. A jednak! Project Silence to rzecz absolutnie cudowna. Filmowi Tae-gona blisko do Zombie Express, tylko że w miejsce nieumarłych pojawiają się krwiożercze pieski. To znakomicie i kreatywnie opowiedziana historia o relacji ojca z córką, a całość jest przepleciona udanymi scenami akcji i szeroką galerią ciekawie zarysowanych postaci. Świetne kino rozrywkowe.
Precyzyjnie poprowadzony, zaskakująco kampowy melodramat. Todd Haynes buduje niejednoznacznych, wielowymiarowych bohaterów i obnaża ludzką tendencję do poszukiwania prostych odpowiedzi na złożone kwestie. May December w sporym stopniu opiera się na trójce głównych aktorów: rewelacyjnej, subtelnej Natalie Portman, dużo bardziej przerysowanej, tajemniczej Julianne Moore i Charlesie Meltonie, któremu świetnie wychodzi granie pogubionego nastolatka zamkniętego w ciele dorosłego.
To w pewnym sensie dość „ostlundowy” film. Inteligentna parodia vege-terrorystek. Musiałem zaakceptować tę konwencję, by przyzwoicie się bawić. Kiedy już wszedłem w klimat filmu Hausner, trudno mi się było z niego wykaraskać. Przepiękne zdjęcia przepełnione pastelowymi kolorami oraz fantastyczna rola Wasikowskiej!
Paweł
Może to śmieszne porównanie, ale ten film to takie lepsze The Last of Us, gdzie zamiast zabójczych grzybów dostajemy kwaśny deszcz zamieniający cały kraj w ruinę (najnormalniejszy dzień we Francji?). Taka fabuła to oczywiście pretekst do opowieści o rodzicielstwie, człowieczeństwie i potencjalnych zagrożeniach związanych z postępującym globalnym ociepleniem. Wątek praw pracowniczych wydaje się natomiast bardzo porzucony, wręcz zapomniany, co stanowi sporą wadę. W pierwszym akcie nieco wieje nudą, ale z czasem zaczyna znakomicie budować napięcie. Kandydat na Nocne Szaleństwo na Nowych Horyzontach 2023?
Paweł
Jest za długi, co najlepiej można odczuć w przeciągniętym finale. Karim Aïnouz miewa problemy z prowadzeniem intrygi, za to świetnie wychodzi mu przedstawianie relacji między małżonkami i dusznego klimatu panującego na angielskim dworze. Jude Law wypadł rewelacyjnie, jego Henryk VIII jest niestabilny, porywczy, a przy tym możemy w nim dostrzec małego, przerażonego człowieka, który mimo, że jest królem, w ogóle nie panuje nad tym, co dzieje się wokół niego.
Stanisław
Bardzo przeciętna produkcja kostiumowa. Prawie wszystkie elementy są po prostu w porządku. Na duży plus wychodzi jednak kreacja aktorska króla Henryka VIII, który wypada pozytywnie niepoczytalnie.
Pierwsza połowa to bardzo dobrze napisana historia o poszukiwaniu „własnego ja”, przełamywaniu swoich lęków oraz próbie otwarcia na świat. Ślicznie nakręcone i angażujące kino. Niestety, później przychodzi druga część filmu przypominająca komedię romantyczną spod szyldu TVN.
Paweł
Solidne, ale też dość schematyczne kino obyczajowe. Siłą filmu jest szczere przedstawienie rodziny i to właśnie luźniejsze momenty, w których rodzeństwo spędza wspólnie czas, wypadają najlepiej. Natomiast szkoda, że scenariusz nie oferuje nic oryginalnego, zaskakującego, a niektóre sceny wykorzystują szantaż emocjonalny.
Stanisław
Kolejne pozytywne zaskoczenie z Un Certain Regard. Niezwykle ludzka historia o trudnościach życia w niższej warstwie społecznej Mongolii, przepełniona ciepłem i autentyczną chemią między aktorami. Pierwszy płacz na sali zaliczony.
Łukasz
Kameralny dramat obyczajowy, oferujący poza dużą dawką autentycznych emocji całkiem ciekawe i dobrze wplecione w historię tło historyczno-społeczne. Do tego świetne role żeńskie oraz ładne zdjęcia i sumarycznie mamy naprawdę pozytywne zaskoczenie z sekcji Un Certain Regard.
Łukasz