Kolejny projekt Jessiki Hausner z naprawdę dobrym pomysłem na siebie, którego nie potrafi wykorzystać. Club Zero mówi o tym, jak powstają sekty, jak łatwo manipulować młodymi, wierzącymi w ideę ludźmi, ale przy tym nie idzie z tym tematem nigdzie dalej, co najlepiej pokazuje pusty, mało satysfakcjonujący finał. Sporym zawodem jest występ Mii Wasikowskiej, która może i jest niepokojąca, ale za jej postacią nie idzie nic więcej, a jej wątek wydaje się niedokończony.
Pierwszy kwadrans był naprawdę dobry. Później jednak zaczyna się potwornie nudny, mało angażujący i prawdopodobnie napisany przez Chat GPT dramat sądowy. Z powodzeniem można by ten film skrócić o jakieś półtorej godziny, może wtedy byłby ciut strawniejszy. Męczarnia.
Przyjemna i momentami urocza komedia romantyczna. Bohaterowie są łatwi do polubienia, a niezręczny humor często trafia. Natomiast scenariuszowo film nie oferuje nic szczególnie interesującego, do wszystkich poważniejszych tematów podchodząc w naiwny, powierzchowny sposób.
Stanisław
Ciekawa i bardzo angażująco opowiedziana historia, która niestety bywa przeciągnięta. Cudowne kostiumy i scenografia, całkiem kreatywna strona formalna i znakomite występy aktorskie Vikander i Lawa!
Paweł
Okropnie schematyczny i niepotrzebnie pompatyczny blockbuster. Kim Tae-gon zupełnie nie potrafi budować napięcia, jego film jest ciemny, brzydki, a scenariuszowo nie ma do zaoferowania nic oryginalnego. Bohaterowie to w znacznej części znane archetypy, podczas seansu zupełnie mi na nich nie zależało, więc w założeniu emocjonalne sceny wypadały po prostu nudno.
Stanisław
Najnudniejsza możliwa realizacja tak znakomitego pomysłu: „Papież kradnie żydowskie dzieci”. Szkoda. Jest nijako, brakuje pomysłu wizualnego, w sumie nie mówi nic ciekawego. Dwie interesujące sekwencje to za mało.
Paweł
Wes Anderson wrócił! Cudowna andersonowa stylistyka uzupełnia opowieść o stracie, poczuciu spełnienia oraz użytkowych funkcjach sztuki. Kocham Jeffa Goldbluma, który odwalił tutaj chyba swoją najlepszą rolę w karierze. Ale jeszcze bardziej kocham Scarlett Johansson i Mayę Hawke!
Tak bardzo się cieszę, że Wes Anderson wreszcie miał coś ciekawego do powiedzenia. Asteroid City to wielowymiarowa perełka, a humor za każdym razem buduje dodatkowe warstwy. Nie jest to może Grand Budapest Hotel, ale jest niewiele gorzej.
Film trafi do polskich kin już 16 czerwca.
Paweł