Po ostatnich obawach dotyczących wycofania filmów z najbliższych festiwali filmowych w Wenecji i Toronto pojawiły się nowe. Czy czeka nas powtórka z ery pandemicznej, a wytwórnie przez strajk w Hollywood masowo zaczną przenosić premiery nadchodzących filmów? A może czeka nas powrót do dość mrocznego etapu dla kin, czyli dystrybucji hybrydowej…
Strajk scenarzystów trwa już blisko trzy miesiące, a aktorzy dołączyli do nich dwa tygodnie temu. Jednak wciąż na horyzoncie nie pojawia się nawet małe światełko nadziei na szybkie zakończenie tego strajku. Studia poprzez AMPTP twardo stają na swojej pozycji i nie chcą podpisać nowej, sprawiedliwej umowy i dzielić się swoimi zyskami z twórcami. Przez zakaz promocji nowych produkcji w kampaniach marketingowych nie mogą pojawiać się aktorzy. To dość duży cios dla filmów, bo duża część kampanii skupiona jest właśnie na wizerunkach dobrze znanych nam aktorów. Bardzo szybko zaczęły się pojawiać głosy, że przez strajk studia będą w jakiś sposób próbować zmienić swój kalendarz premier, aby stracić jak najmniej pieniędzy. Jednym z pierwszych takich ruchów było wycofanie premiery Challengers z festiwalu w Wenecji i przesunięcie filmu na 2024 rok. Jednak, jak łatwo się domyślić, na tym się nie skończyło i w ostatnich dniach otrzymaliśmy sporo informacji na temat kolejnych opóźnień.
Jako pierwsze swoje karty odkryło Sony. W piątek ogłosiło przesunięcia swoich premier, a niektóre zdjęło kompletnie z kalendarza. Największym z tych tytułów jest zapewne Spider-Man: Beyond the Spider-Verse. Film miał początkowo pojawić się na wiosnę przyszłego roku, jednak Sony zdecydowało się zdjąć ten film z kalendarza. To akurat poniekąd jest dobra wiadomość. W produkcję poprzednich części twórcy, w szczególności artyści VFX, musieli włożyć dużo pracy. Ta dość szybka premiera mogłaby oznaczać, że otrzymalibyśmy słabszą pod względem wykonania animację. Tak więc trzeba przyznać, że ta decyzja jest racjonalna.
Przeczytaj też: Poznaliśmy program Festiwalu Filmowego w Wenecji
Zmieniły się również plany dotyczące premiery filmu Gran Turismo. Sony opóźniło premierę tego filmu o dwa tygodnie do 25 sierpnia. To jakby nie patrząc dobra wiadomość dla Oppenheimera. Film Sony miał być puszczany w kinach IMAX. W związku z tym Oppenheimer otrzyma dodatkowe, dwutygodniowe okno. Będzie musiał co prawda dzielić je z filmem Meg 2: The Trench jednak z racji na dużą popularność zapewne otrzyma sporo seansów.
Kolejnym przesuniętym filmem jest Kraven the Hunter. Zamiast w październiku film ukaże się 30 sierpnia przyszłego roku. Przy okazji poznaliśmy również daty premier filmów Bad Boys 4 oraz Venom 3. Filmy ukażą się w kinach odpowiednio 14 czerwca i 12 lipca 2024 roku.
Planowana kontynuacja Ghostbusters: Afterlife została przesunięta z grudnia na 29 marca przyszłego roku. Reboot Karate Kid zamiast 7 czerwca zawita do kin 13 grudnia przyszłego roku. They Listen od Blumhouse, w którym miał wystąpić John Cho, został zdjęty z kalendarza. Najnowszy film Ethana Coena Drive-Away Dolls został przesunięty na 23 lutego 2024 roku.
Zapewne w ciągu najbliższych tygodni pozostałe studia również zaprezentują swoje zmiany w kalendarzu. Nie pozostaje nam więc nic innego niż czekać.
Wielkimi krokami zbliża się premiera filmu Dune: Part Two. Nie dziwne więc, że zaczynają się pytania o to, czy jeden z największych filmów tego roku nie zostanie przesunięty. Podczas telekonferencji dotyczącej sprawozdania finansowego IMAX za drugi kwartał wypowiedział się Richard Gelfond. Zasugerował, że raporty o tym, że Warner Bros. rozważa opóźnienie premiery mogą być prawdziwe. Stwierdził, że z finansowego punktu widzenia takie przesuniecie może nie mieć większego sensu.
Jest inny świetny film, który wychodzi w tym samym czasie [co Dune: Part Two], czyli The Marvels od Marvela i nie możemy go puszczać, poniważ jesteśmy poświęceni Diunie. […] moja własna opinia jest taka, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby [premiera] została przeniesiona i jest to opinia oparta na faktach, nad którymi spędziłem dużo czasu.
Tak więc Dune jest już w trakcie kampanii marketingowej. Pojawiły się zwiastuny. Wydano mnóstwo materiałów. Odbyła się duża prezentacja i wiele konferencji. Denis Villeneuve wystąpił na IMAX CEO Forum. Tak więc, to trochę przekroczyło już pewną granicę. Więc jeśli wycofasz ten film, musisz zduplikować te wydatki w pewnym momencie w przyszłości. Ponadto Dune ma bardzo długi czas wyświetlania w IMAX, do pięciu lub sześciu tygodni.
Szczęśliwie się złożyło, że nie było innych kolidujących projektów. Ale jeśli mieliby przenieść to na przyszły rok to jest bardzo mało prawdopodobne, że mieliby takie okno. Przypomnę tylko, że IMAX stanowił około 20% box office Dune. I wiem, że zaplanowano jeszcze wiele działań marketingowych dotyczących Dune: Part Two.
Czy będziesz w stanie nadrobić utratę sześciotygodniowej premiery IMAX? Czy zamierzasz przenieść to na niepewny rok, kiedy nie masz pojęcia co zostanie ci przeciwstawione, kiedy praktycznie nie mają teraz konkurencji na rynku?
Nie wiadomo, czy pozycja Warner Bros. jest na tyle silna, aby mogli oni sobie pozwolić na przeniesienie tej premiery na przyszłość. Sześciotygodniowe okno w IMAX najprawdopodobniej się już nie powtórzy. Dla porównania Oppenheimer otrzymał specjalne, trzytygodniowe okno wyrzucając z IMAX najnowszą odsłonę Mission: Impossible. Dodatkowo trzeba tu dopowiedzieć, że Warner Bros. dalej prowadzi politykę zaciskania pasa, próbując uporać się z ogromnymi długami. Nie pozostaje nam nic innego, niż trzymać kciuki aby, David Zaslav dla odmiany podjął właściwą decyzję.
Nie trzeba chyba przypominać, że wytwórnie, które są członkami AMPTP, dość brutalnie chcą stłumić trwający strajk. Najlepszą odpowiedzią była chyba ta Rona Perlmana, w której aktor na domniemaną strategię wytwórni odpowiedział istnieje wiele sposobów, aby stracić dom.
W ostatnich dniach pojawiły się głosy, że AMPTP zamierza wciągnąć w dyskurs dotyczący strajku National Association of Theatre Owners. Związek zgodnie z ich oczekiwaniami miałby spróbować przekonać SAG-AFTRA do zaprzestania strajku ze względu na to, że długi strajk może zaszkodzić branży dotkniętej już efektami pandemii.
Jednak, jak stwierdziła gildia aktorów, są oni gotowi wrócić do stołu negocjacyjnego i zaprosili AMPTP na nowe spotkanie. Ci jednak mieli odmówić, dalej nie chcąc uczciwie płacić aktorom i scenarzystom. Jednocześnie zaczynają pojawiać się oferty pracy dla menedżerów produktów AI. Kiedy niektórzy aktorzy nie łapią się do progu dochodowego, który zapewniałby im ubezpieczenie zdrowotne, studia chcą płacić specjalistom od AI nawet 900 tysięcy dolarów rocznie…