Od sześciu lat i premiery Nici widmo, legendarny Daniel Day-Lewis pozostaje na aktorskiej emeryturze. Pomimo tego, że na jego powrót naciskać mieli James Ivory czy Martin Scorsese. Okazuje się, że to, co nie udało się im, może wyjść Jimowi Sheridanowi.
Kariery Sheridana i Daniela Day-Lewisa spleciony były ze sobą od zawsze. To właśnie z irlandzkim reżyserem legendarny aktor pracował najczęściej – Moja lewa stopa, W imię ojca i Bokser po dziś dzień uważane są za najważniejsze i najlepsze dzieła w filmografii Sheridana.
Niestety, od pewnego czasu kariera reżysera stoi w miejscu, a jego ostatnie fabularne projekty nie spotkały się z dużym uznaniem. Teraz jednak pracuje nad dwoma projektami, które mogą odmienić sytuację.
Pierwsza będzie jego filmowa autobiografia, w której Sheridan pochyli się nad tragedią swojej rodziny. Zdjęcia mają ruszyć jeszcze w te wakacje. Jednak jeszcze ciekawszy wydaje się film zaplanowany na 2024 rok. Będzie to historia, o której już pisaliśmy – skupi się na losach wodza Stojącego Niedźwiedzia i Szlaku Łez. To ważna opowieść, bo mówi o jednej z największych zbrodni wobec ludności rdzennej Ameryki, ale również o ich zwycięstwie – uznaniu w oczach prawa amerykańskiego.
IrishMirror donosi teraz, że w filmie może zagrać sam Daniel Day-Lewis. Co więcej, Jim Sheridan także to potwierdza – podkreśla jednak, że nie będzie to główna rola i nic nie jest jeszcze pewne. Sądzi jednak, że da radę go namówić na powrót. Sam DDL kiedyś przyznał, że ciężko będzie mu odrzucić prośby bliskich mu twórców, zwłaszcza tych w podeszłym wieku, jak Sheridan. Reżyser zdradził również, że w filmie pojawi się bardzo wielu rdzennych aktorów.