Hollywoodzkiej hipokryzji ciąg dalszy. O szkodliwym sukcesie „Navalnego”

Madi KapparovFilip Mańka14 marca 2023 18:16
Hollywoodzkiej hipokryzji ciąg dalszy. O szkodliwym sukcesie „Navalnego”

95. gala rozdania nagród Akademii Filmowej już za nami. Największymi wygranymi tegorocznego wydarzenia są bez wątpienia Wszystko wszędzie naraz oraz Na Zachodzie bez zmian. Oba filmy zabrały do domu łącznie 11 statuetek, a studio A24 rozbiło bank, zgarniając statuetki we wszystkich najważniejszych kategoriach. Niestety w tym roku to mityczne święto kina nie obyło się bez kontrowersji. Wygrana filmu Navalny w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny to porażka Akademii, wyłaniająca na wierzch jej hipokryzję oraz krótkowzroczność, tworząca szkodliwy precedens, który jest na rękę pewnym elitom politycznym, ale na pewno nie Ukrainie.

Navalny (dystrybucja Warner Bros. Discovery) to film w reżyserii Daniela Rohera, który ujawnia kulisy zamachu na rosyjskiego opozycjonistę — Aleksieja Nawalnego. Nawalny od paru lat sprzeciwia się reżimowi Putina i wszechobecnej korupcji, która rozlała się po całym systemie państwa rosyjskiego. Zasłynął m.in. dzięki filmom na YouTube, w których obnażał kremlowskie władze i wszelką demoralizację struktur Rosji, z których wszystko na koniec dnia miało płynąć do jednego człowieka — Władimira Putina. Jego opis brzmi dosyć ciekawie, prawda? Odważny człowiek, który naraża życie swoje i swojej rodziny, aby sprzeciwić się reżimowi przywódcy, który od lat destabilizuje całą Europę. Co może pójść nie tak?

Navalny na marszu etnonacjonalistów
fot. Yuri Kozyrev / NOOR / DER SPIEGEL

Wygrana Navalnego podczas gali Oscarowej tworzy parę szkodliwych zawiłości, które się ze sobą uzupełniają. Warto jednak przybliżyć, kim tak naprawdę jest Aleksiej Nawalny.

Przeszłość Nawalnego

Nawalny rozpoczął karierę polityczną w socjalliberalnej partii Yabloko, która w latach 90. była partią opozycyjną wobec Jelcyna. Jednak nawet oni nie sprzeciwiali się wprost wojnie podszytej rosyjskim kolonializmem przeciwko Czeczenom, nazywając ją „niejednoznaczną i skomplikowaną”. W 2006 roku Nawalny został usunięty z Yabloko za udział w marszach etniczno-rosyjskich (русский марш). Są to coroczne wydarzenia w Rosji, które przyciągają tysiące etnonacjonalistów w ogólnokrajowych demonstracjach skandujących „Rosja dla etnicznych Rosjan!”. Nawalny uczestniczył w marszach niemalże od samego początku, wchodząc w utarczki z innymi uczestnikami. W 2007 roku wypuścił także ksenofobiczny klip, w którym tytułuje siebie „certyfikowanym nacjonalistą”. Dalej mówi takie słowa, jak: „Zalecam pełną sanityzację. Wszystko, co stoi nam na drodze, powinno być ostrożnie, ale zdecydowanie usuwane poprzez deportację”, porównując tym samym imigrantów do cyt. ubytków. Do 2013 roku Nawalny wchodził w skład komitetu organizującego marsze etnonacjonalistów. W tym czasie ulicami Moskwy przeszła demonstracja 25 tys. Rosjan skandując słowa: „Oddać Rosję etnicznym Rosjanom!”, „Rosja to etniczna rosyjska ziemia!”. Nie znamy oficjalnych powodów odejścia Nawalnego z organizacji marszów, nawet gdy w kolejnych latach demonstracje się zradykalizowały. Nigdy nawet nie przeprosił za swoje skrajnie prawicowe powiązania, a co więcej, w kolejnych latach dalej pokazywał swoje ksenofobiczne oraz rasistowskie poglądy m.in. w kontekście muzułmanów.

Film z marszu etnonacjonalistów w Rosji w 2011 r.

W 2008 roku, kiedy Władimir Putin rękoma Dmitrija Miedwiediewa rozpoczął inwazję na Osetię Południową w Gruzji, Nawalny pisał o Gruzinach jako gryzoniach, co w rosyjskim jest skrajnie obraźliwym określeniem na tle etnicznym. Nasz dzielny opozycjonista nawoływał również do bardziej brutalnej i niszczycielskiej wojny z Gruzją. Jakiś czas po wojnie Nawalny usunął te obraźliwe wpisy, jednak nie zmienia to faktu, że pogląd Nawalnego w kontekście imperium rosyjskiego może pozostawać niezmienny. Podejście Nawalnego omówił Andriej Iłarionow w liście z 2015 roku – Przeciwko Putinowi, ale w obronie Imperium. Ciemna strona opozycji. Nawalny, podobnie jak inni rosyjscy opozycjoniści, nie lubi Putina, ale nie ma nic przeciwko imperium rosyjskiemu. W tym sensie w pierwszej kolejności oskarżają Putina o zubożenie i osłabienie imperium przez korupcję. W 2014 r., kiedy Rosja nielegalnie anektowała Krym, Nawalny powiedział, że „Krym nie będzie mógł wrócić na Ukrainę, bo to nie jest bumerang rzucany tu i tam„. Kwestia Ukrainy w kontekście Nawalnego jest bardzo złożona, więc udostępniam wam nitkę od Ostapa Yarysha — ukraińskiego dziennikarza Voice of America, który dobrze zobrazował kulisy ideologii stojącej za bohaterem naszej dzisiejszej „retrospektywy”.

fot. screen ze strony Navalnego, która prezentuje Krym, jako część Rosji (grudzień 2022)
fot. screen ze strony Nawalnego, która prezentuje Krym jako część Rosji (grudzień 2022)

Oscary, a wojna na Ukrainie

Znając przybliżony kontekst przeszłości oraz poglądów Nawalnego pora przejść do kolejnego punktu — wojna. Od ponad roku trwa krwawa, pełnoskalowa wojna w Ukrainie, która została rozpoczęta przez imperialne marzenia Władimira Putina. Równoległe trwa również wojna informacyjna w sieci, którą Ukraińcy wygrywają. Jej twarzą stał się rzecz jasna Wołodymyr Zełensky, który po mistrzowsku wykorzystuje swoje media społecznościowe do unaoczniania światu kolejnych zbrodni Rosjan oraz nawoływania wolnego świata do pomocy. Nic dziwnego, że Zełensky stara się wykorzystywać każdą okazję do puszczenia w świat przemówień i próby większego zaangażowania świata do wsparcia państwa ukraińskiego. Rok temu Zełensky wystosował prośbę o możliwość przemówienia podczas 94. Oscarów, ale Akademia niestety odmówiła, za powód podając to, że „jest to wojna białych, a Hollywood przez lata omijało konflikty w m.in. Afryce”. W tym roku ponownie odmówiono Zełenskiemu wygłoszenia przemówienia, co jest zarówno zaskakujące, jak i niezaskakujące. Wydawałoby się, że po festiwalu w Berlinie, który był skąpany w ukraińskich barwach i podczas którego prezydent Ukrainy zabrał głos, świat filmu pójdzie tym krokiem i da przysłowiowe „5 minut” Zełenskiemu. Przemówienia w formie nagrania niestety odmówiono, lecz nie znamy oficjalnych powodów tej decyzji. Niewykluczone, że głównym argumentem za tym posunięciem mogła być próba izolacji Akademii od szerszych kontekstów politycznych. Co samo w sobie jest żenującym i godnym potępienia zachowaniem, biorąc pod uwagę rys historyczno-polityczny Akademii, która od zawsze była ściśle powiązana z czynnikami społeczno-politycznymi. Co więcej, w tym roku było nominowanych wiele filmów orbitujących wokół polityki, a szczególnie jeden. Oczywiście mowa o filmie Navalny.

fot. Wołodimir Zelensky na wideo-wystąpieniu podczas tegorocznego festiwalu filmowego w Berlinie, MONIKA SKOLIMOWSKA/PICTURE ALLIANCE
fot. Wołodymyr Zełensky na wideo-wystąpieniu podczas tegorocznego festiwalu filmowego w Berlinie, MONIKA SKOLIMOWSKA/PICTURE ALLIANCE

Akademia tak bardzo chciała odejść od polityki w trakcie swojego wydarzenia, że w momencie odbioru Oscara za zwycięstwo, twórcy Navalnego oraz jego żona rzucali hasłami o sprzeciwianiu się „dyktaturom i autorytaryzmowi” oraz „obronie demokracji i marzeniu o wolnym kraju”. Paskudne słowa, szczególnie w takich okolicznościach. Jedynym krajem, który aktywnie oraz własną krwią walczy o swoją wolność i sprzeciwia się autokracji, jest Ukraina. Jeśli w dzisiejszych czasach walkę o wolność będziemy utożsamiać z kąpaniem się rodziny Nawalnego w błysku fleszy i gąszczu kamer, kiedy w międzyczasie popełniane są zbrodnie na Ukrainie, to oznacza, że gdzieś po drodze wszyscy zabłądziliśmy. A już szczególnie Amerykanie, którzy finansują wsparcie Ukrainy z własnych podatków i tym bardziej to im powinno zależeć na promocji ukraińskiej narracji.

fot. profil twitterowy ukraińskiego dziennikarza — Tarsa Mischenko
fot. profil twitterowy ukraińskiego dziennikarza — Tarsa Mischenko

Aleksiej Nawalny od dwóch lat jest więziony w kolonii karnej, a władze rosyjskie uznały go za „terrorystę” oraz „ekstremistę”. Mimo to Navalny ma stały kontakt ze swoimi zespołem PR, a co za tym idzie — na jego social mediach pojawią się od niego wpisy. Jest to zaskakujące i budzi wiele pytań, także na płaszczyźnie wojny Ukrainy z Rosją, gdyż jego zespół nie raz popełniał wizerunkowe gafy z tym związane. Parę dni temu bliski współpracownik Nawalnego, Lonid Volkov, ogłosił zawieszenie działalności publicznej po tym, gdy podpisał listy skierowane do szefa UE o zniesienie sankcji na rosyjskich oligarchów. Volkov jest prezesem Międzynarodowej Fundacji Antykorupcyjnej Nawalnego.

Wygrana Navalnego to jawny popis hipokryzji ze strony Akademii, który na dodatek uruchamia bardzo szkodliwy proces. W medialnej narracji Nawalnego stara się kreować, jako tę bardziej liberalną oraz demokratyczną opcję dla Rosji, a wygrana filmu tylko nagłaśnia taki proces myślowy. Zapomina się tym samym o jego przeszłości, wielu ksenofobicznych i nacjonalistycznych wypowiedziach oraz jego niejasnej podstawie wobec Ukrainy, którą trochę chce trzymać dwie sroki za ogon. Warto przypomnieć, że jakiś czas temu podobnie myślano o innym rosyjskim polityku, który wzbudził swoje umiłowanie wśród innych europejskich głów. Mowa o byłym prezydencie Rosji, czyli Dmitriju Miedwiediewie, który dzisiaj słynnie z regularnych komentarzy o zaatakowaniu Polski czy anihilacji ludzkości, jeśli Rosja przestanie istnieć. Oscar dla Navalnego to bez wątpienia sukces dla rosyjskiego softpower oraz pewnych sfer politycznych w Europie. To także wielki triumf rosyjskiej (nieputinowskiej, ale niestety) idei imperialnej.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to