Kolorowych jarmarków! – recenzja filmu „Lombard”

Filip Grzędowski03 listopada 2022 13:05
Kolorowych jarmarków! – recenzja filmu „Lombard”

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, ale jest Lombard przy ulicy Wytrwałych 1 w Bytomiu. Łukasz Kowalski w swoim dokumencie zabiera nas do świata, który jest bardziej pstrokaty i kolorowy niż większość występów Maryli Rodowicz. Za samym urokiem świata oraz szokująco dużą ilością magazynowanych przedmiotów stoją jednak ludzie. To na nich skupia się Kowalski, który dostrzegł i pokazał szerszej widowni bohaterów skomplikowanych, wrażliwych i niezłomnych. Przy okazji wyszedł też z tego po prostu rewelacyjny film.

Tytułowy lombard to miejsce odmienne od wszystkiego, co do tej pory widzieliście. Znajdujący się w „starej Biedronce” moloch skrywa w sobie dosłownie setki tysięcy obiektów, które chętnie sprzeda wam Wiesław, nazywany „szefem”. Chętnie pomaga mu też jego partnerka – Jola oraz współpracownicy. Na stanie lombardu znajduje się nie tylko kilka tysięcy ozdobnych szklanek, setki krzeseł, ale także między innymi ząb mamuta. To bardzo osobliwe i kolorowe miejsce. A wszystko po to, by przeżyć w dzielnicy biedy.

Lombard to doskonała opowieść o niepoddawaniu się w trudnych czasach i ludziach, którzy mimo problemów starają się żyć razem, a także i co ważniejsze – wzajemnie się wspierać. Mało który film podniesie aż tak na duchu, co wspomniany dokumentalny i pełnometrażowy debiut Łukasza Kowalskiego – wieloletniego reportażysty. Kowalski wchodzi w świat Wieśka i Joli, jednocześnie rozkochując widownię w tym duecie. Lombard to piękna pocztówka z niewesołego Bytomia pełna absurdu, humoru (szczególnie przezabawnej sceny remontu!), wzruszeń i dramatów. Reżyser rewelacyjnie żongluje emocjami, zabierając widza w niezapomnianą podróż do kolorowej krainy.

fot. Lombard, reż. Łukasz Kowalski, dystrybucja Against Gravity

To, co najbardziej urzeka w tej filmowej opowieści, to wzajemna solidarność. Granica między klientem a sprzedawcą czasami się zaciera. Najważniejszy jest człowiek i to, czy da się jakoś mu pomóc. Kowalski uchwycił niesamowicie mądrą lekcję. Szczegółów lepiej nie zdradzać, bo tak znakomity film po prostu trzeba przeżyć samemu.

Zdjęcia Stanisława Cuske to rewelacyjny popis i wzór rozsądnego podejścia do tematu. Większość filmu została zrealizowana we wnętrzu magicznego lombardu przy ulicy Wytrwałych. Należy podkreślić, jak karkołomne było to zadanie: oświetlenie typowe dla takiego magazynu przeważnie nie współgra z kamerą filmową. Cuske wyszedł jednak z kłopotów obronną ręką. Dzięki dobraniu odpowiednich obiektywów całość cieszy oko, a dodatkowe podbicie kolorów nadaje filmowi indywidualny charakter. Bohaterowie są filmowani przez Stanisława Cuske z pewnej oddali, dzięki czemu operator daje im swobodę, która przerodziła się w znakomity film.

Na zupełnie osobną pochwałę zasługują montażyści ostatecznej wersji filmu – Kosma Kowalczyk i Filip Kowalski, którzy z nagrywanych na przestrzeni ponad czterech lat kilkudziesięciu godzin materiału wybrali wszystko co najlepsze, a do tego ułożyli całość w porywającą i logiczną całość. Warto zwrócić uwagę nie tylko na dbałość o przejrzystość historii i tempo filmu, ale również wiele wizualnych rymów i montażowych zakładek jakimi rozpieścił nas ten debiutujący duet.

fot. Lombard, reż. Łukasz Kowalski, dystrybucja Against Gravity

Niech największym uznaniem w kierunku Kowalskiego będzie porównanie do Seana Bakera, reżysera ostatnich Florida Project, Mandarynki i Red Rocket. Podobnie do amerykańskiego neorealisty, Kowalski tworzy pstrokaty oraz kolorowy, a jednak nie do końca dobry do życia świat. Baker komponuje fabuły wspierane naturszczykami i głębokim przygotowaniem do filmu, w Lombardzie mowa o pełnoprawnym, mozolnie przygotowywanym dokumencie. Pozostaje liczyć, że kiedyś w ręce Seana Bakera wpadnie film Kowalskiego, a on zachwyci się nim tak samo jak my wszyscy.

Lombard to pstrokata i urocza pocztówka z, wydawałoby się, przygnębiających realiów Bytomia. To dokumentalizm najwyższej próby. Pozostaje jedynie czekać na kolejne projekty Łukasza Kowalskiego. Tak spektakularny debiut rozbudził nadzieje. Lombard to po prostu film, który trzeba zobaczyć.

Premiera w kinach już w ten piątek!