Królestwo planety małp to dość zaskakujący, budzący wiele pytań sequel. Trylogia o przygodach Cezara, zakończona 6 lat temu, była gigantycznym sukcesem – przede wszystkim artystycznym, cieszyła się znakomitym przyjęciem zarówno widowni, jak i krytyki. Dojrzała, złożona opowieść idąca w parze z genialną realizacją, zaowocowała jednym z najlepszych powrotów do kultowej marki w historii Hollywood. Teraz nadchodzi kolejna trylogia, a my dostajemy coraz więcej informacji.
Te najciekawsze zapewniło nam ostatnio Empire. Fani długo zakładali, że głównym bohaterem Królestwa planety małp będzie Cornelius, ocalały syn Cezara. Z czasem okazało się, że opowieść skupi się na innej z małp, ciągle jednak wielu za pewnik brało obecność Corneliusa. Nie tylko twórcy przecież zapowiadali, że nowa trylogia będzie kontynuacją poprzedniej, co również wyraźnie podkreślili, że bohaterowie będą zmagać się z widmem dziedzictwa Cezara. Samo imię Cornelius też ma pewną wagę w tym świecie – tak nazywał się jeden z bohaterów oryginalnych filmów. Teraz jednak okazuje się, że sytuacja wygląda zgoła inaczej.
Królestwo planety małp zabierze nas aż 300 lat w przyszłość, a głównym bohaterem będzie niejaki Noa.
Noa nie ma pojęcia, kim on [Cezar] jest. Częścią czekającej na niego podróży jest odkrycie tego dziedzictwa i jego różnych interpretacji.
Tak o podróży bohatera wypowiadał się aktor, Owen Teague. Duch Cezara ma unosić się w nowym świecie, chociaż on sam przez wielu jest nieznany i zapomniany, a różne stronnictwa małpiego świata wypaczyły jego przesłanie. W tym małpa, którą mogliśmy zobaczyć na końcu pierwszego zwiastuna. Proximus Cezar wie o swoim imienniku. Sam przyjął jego imię, bo dla małp „Cezar” kojarzy się z niemalże boską istotą i najwyższą możliwą do zajęcia w ich świecie pozycją.
Od samego początku planowaliśmy całość jako trylogię. Mieliśmy wielkie plany, jak ta historia mogłaby się rozwinąć i jak wpasowałaby się w dziedzictwo poprzednich filmów. Już teraz, jak najbardziej, rozmawiam z producentami o kolejnej historii.
Tak o Królestwie planety małp wypowiadał się jej reżyser, Wes Ball, dla którego będzie to pierwszy reżyserski projekt od 6 lat. Co ciekawe, Empire podało również, że Ball niekoniecznie wróci za stery kolejnych odsłon trylogii. Raczej może je przekazać komuś innemu, pozostając jednak kreatywnie zaangażowanym w resztę opowieści.
Ostatnie trzy filmy opowiadały o końcu. Były o końcu ludzkości. Pomyśleliśmy więc, że z popiołów poprzednich filmów wyhodujemy nowe drzewo, po którym można się wspinać. Ten film jest w dużej mierze o początku.