To nie kolejny scenariusz Stevena Spielberga, choć równie dobrze mógłby nim być. Jest to prawdziwa historia, jaka wydarzyła się w Hollywood i która dzisiaj jest pewną lekcją dla decydentów w branży filmowej. Zapraszam do krótkiej opowieści o tym, jak J.J. Abrams „ukradł” 250 $ milionów od Warner Bros.
Naszą historia rozpoczyna się w roku 2019 roku. Na horyzoncie już grzmią zwiastuny nadchodzącej wojny streamingowej. Wojny, która miała zmienić Hollywood i starcia, gdzie każde studio miało się uzbroić po zęby amunicją w postaci treści oraz twórców. Netflix – hegemon, stał na szczycie, bacznie patrząc, jak inne studia zbroją się, aby zrzucić go z tronu. Pierwszy cios zadał Disney, nabywając zasoby 20th Centruy Fox. Do gry dołączyli również giganci technologiczni, jak Apple czy Amazon. Warner Bros. czekając na start swojej własnej platformy streamingowej zaczął myśleć o własnych wzmocnieniach. Na planszy pomysłów znalazła się firma Bad Robot – założone przez m.in. J.J. Abramsa studio na końcu 2018 roku poinformowało, że kończy współpracę z Paramount i będzie szukać nowego „domu”.
WarnerMedia wygrało wojnę medialną o Bad Robot z Disneyem czy Universalem i podpisało wartą około 250 milionów dolarów umowę dotyczącą produkcji filmów, seriali, gier i innych projektów medialnych. To była wówczas jedna z największych, jak nie największa umowa tego rodzaju, która z perspektywy czasu może uchodzić również za jedną z największych porażek Warner Bros. Bad Robot od 2019 roku nie wyprodukowało żadnego filmu we współpracy ze studiem. Podobnie jest z serialami, gdyż w ramach umowy na platformę nie powstał żaden takowy projekt.
Ciężko jednak w tym przypadku zwalać jednoznacznie winę na Abramsa oraz Bad Robot. Na ten krajobraz złożyło się wiele czynników. Rok później rozpoczęła się pandemia, która wyhamowała przemysł filmowy i każde studio na swój sposób musiało sobie poradzić z kryzysem. Targane długami i problemami WarnerMedia przeszło fuzję razem z koncernem Discovery, który w pejzażu pocovidowym wprowadziło dodatkowe turbulencje wewnątrz struktur Warner Bros.
Po przyjściu Davida Zaslava poważnie zastanawiano się nad przyszłością umowy z Bad Robot, gdyż pieniądze zostały wyłożone na stół, a projekty stały w miejscu. Zaslav anulował wówczas serial sci-fi Demimonde, który był na intensywnym etapie preprodukcji, ale to również miał być bardzo drogi projekt. Skasowano też choćby serialowy spin-off Lśnienia, Overlook. Zamieszanie wywołało również DC, które także przeszło gruntowną przemianę. Przed kierownictwem Gunna i Safrana Bad Robot miało być zaangażowane przy m.in. serialach Justice League: Dark, Constantine oraz filmie o czarnoskórym Supermanie ze scenariuszem autorstwa Ta-Nehisi Coatesa. W międzyczasie innym studio zostały sprzedane rzeczy, przy których swój udział miało właśnie Bad Robot. Taki los spotkał animację Batman: Mroczny Mściciel, która w sierpniu zadebiutowała na platformie Amazon Prime. W tym roku również premierę na Apple TV+ miał serial Presumed Innocent, który powstał we współpracy z Warner Bros. Television oraz Bad Robot.
Dzisiaj otrzymaliśmy informację, że Warner Bros. Discovery przedłuży umowę z Bad Robot. Nauczone jednak doświadczeniem studio nie wyłoży ponownie kilkuset milionów dolarów i choć komunikaty prasowe milczą o liczbie, można się spodziewać, że to będzie dużo niższa kwota. Na horyzoncie pojawiło się jednak słońce. W przyszłym roku na ekrany kin ma wejść nowy projekt Davida Roberta Mitchella pt. Flowervale Street, a na platformę Max serial Duster – oba projekty w koprodukcji z Bad Robot. W planach jest również film o… Hot Wheels, niezatytułowany film w reżyserii J.J. Abramsa oraz ciągnąca się od lat kinowa adaptacja Portala. Cała ta historia to mały wycinek współczesnego Hollywood, zwłaszcza przedpandemicznego. Zbrojące się po zęby studia, umowy na kilkaset milionów dolarów, ogromne fuzje czy plany produkcyjne. Z dzisiejszej perspektywy wiemy, że żadnej wojny nie było, a ledwie drobna ustawka, lecz przez to przygotowanie, które dotknęło całą branżę (oraz potem pandemię), wyniknęło więcej problemów, niż każdy by się spodziewał.