Luchino Visconti – retrospektywa twórczości na Timeless Film Festival Warsaw!

Jakub Marciniak20 lutego 2024 16:03
Luchino Visconti – retrospektywa twórczości na Timeless Film Festival Warsaw!

Luchino Visconti, jeden z najważniejszych i najlepszych twórców w historii europejskiej kinematografii. Człowiek, który wzniósł podstawy neorealizmu, wielki badacz historii i społeczeństwa, uważny obserwator ludzkiej kondycji. Aż dziwi, że w Polsce jedynie incydentalnie pojawia się w mainstreamowych dyskusjach o artystach, którzy odmienili obraz światowego kina. Zawsze jest jednak doceniany przez kinomanów i od czasu do czasu, w różnych miejscach, organizowane są przeglądy jego twórczości. Teraz, niezwykle rozbudowana retrospektywa Luchina Viscontiego, uświetni pierwszą edycję Timeless Film Festival Warsaw. Z ogromną przyjemnością pragniemy dziś potwierdzić, że będziemy współpracować z ekipą Festiwalu jako partner medialny.

To dla Immersji wielkie wyróżnienie i niesamowita przygoda, szczególnie dla mnie, gdyż twórczość Luchina Viscontiego jest ze mną od początku mojej przygody z kinem. Stanowi bardzo ważny punkt odniesienia, źródło wielu inspiracji. Jego opowieści wpłynęły na mnie w olbrzymi sposób, kształtując nie tylko gust filmowy, ale również postrzeganie świata, historii i relacji, odciskając gdzieś, głęboko, stałe piętno. Dlatego w ramach przygotowań do Festiwalu zaproszę Was w podróż w głąb umysłu Luchina Viscontiego. 

Przyjrzyjmy się razem jego projektom, także tym, które ominą Timeless Film Festival Warsaw. Na początek przybliżę Wam, sylwetkę reżysera, by później krótko scharakteryzować te dzieła na których seanse już teraz gorąco Was zapraszam do Warszawy. 

Luchino Visconti – ostatni Lampart

fot. Luchino Visconti oraz Bjorn Andresen na planie Śmierci w Wenecji (Morte a Venezia/AFP)
fot. Luchino Visconti oraz Bjorn Andresen na planie Śmierci w Wenecji (Morte a Venezia/AFP)

Reżyser przyszedł na świat drugiego listopada 1906 roku jako czwarty syn księcia Giuseppe do Modrone. Ród Viscontich, bogaty i sławny w całych Włoszech, wywodzący się od krzyżowców uczestniczących w pierwszej krucjacie, przez kilka pokoleń panujący nad Mediolanem, a w okresie swej świetności kontrolujący Pizę, Sienę, Padwę i Bolonię. Gian Geleazzo Visconti, prawdopodobnie najsłynniejszy z władców, był nawet poważnym kandydatem do tronu zjednoczonych Włoch. 

Od dziecka Luchino Visconti otoczony był sztuką. Jego ojciec, znany mecenas, dbał też o muzyczne wykształcenie syna. Chłopak razem z rodzeństwem występował nawet w amatorskich przedstawieniach teatralnych. W świecie literatury powitał go Proust. Adaptacja W poszukiwaniu straconego czasu pozostała największym, niezrealizowanym projektem reżysera. 

Dzięki rodzicom Luchino Visconti poznawał znane osobistości. Wśród nich znaleźli się m.in.: Gabriele D’Annunzio, określany ojcem chrzestnym włoskiego faszyzmu i legendarna projektantka, Coco Chanel. To właśnie ona, poznając go z Jeanem Renoirem, stała się dla Viscontiego przepustką do świata filmu. Ten niezwykle ważny w historii kina twórca, mający na koncie Towarzyszy broni, Reguły gry czy Rzekę, początkowo znalazł dla Viscontiego pracę w garderobie i przy tworzeniu scenografii. Później wyznaczył go na stanowisko swojego asystenta. Pozwoliło to młodemu mężczyźnie zdobyć wiedzę z pierwszej ręki. Przede wszystkim, Renoir zainspirował Luchino światopoglądowo. 

Visconti, pomimo swojego pochodzenia, szybko stał się zagorzałym antyfaszystą (chociaż trzeba przyznać, że i on przez chwilę był pod urokiem Mussoliniego), a jego poglądy szybko ewoluowały w kierunku komunizmu. Zarzucał arystokracji zdradę narodu i dostrzegał pośród jej przedstawicieli głównych winowajców tragedii II wojny światowej. Wyraz temu dał w swoich filmach, wiele lat później. Visconti wspierał ruch oporu i ukrywał żołnierzy sił aliantów, w wyniku czego groziła mu egzekucja, której ledwo uniknął. Głęboka społeczna świadomość, polityczne zaangażowanie i wiara w walkę o dobro ogółu staną się ważnym elementem filmów Włocha. 

Wielu historyków kina uznaje, że to właśnie Visconti stworzył pierwszy włoski film neorealistyczny. Mowa tu o Opętaniu z 1943 roku. Obraz był szokującym odrzuceniem wzniosłej, nacjonalistycznej estetyki kina faszystowskiego oraz tego, co widzowie kojarzyli z kinem niemym. Ciężar emocjonalny został w nim przeniesiony na zwykłych ludzi, mierzących się z szarą rzeczywistością, z trudem wiążących koniec z końcem. Nic więc dziwnego, że początkowo film spotkał się z gorącą krytyką, został zakazany i władze z gwałtowną bezwzględnością dążyły do zniszczenia wszystkich kopii. 

Do tej tematyki Visconti powrócił wraz z kolejnym projektem, Ziemia drży. Pomysł narodził się z konceptu filmu dokumentalnego, opowiadającego o losach sycylijskich rybaków. Ostatecznie przerodził się w pełnometrażowy obraz fabularny, który miał zapoczątkować sycylijską trylogię –ostatecznie niezrealizowaną. 

Luchino Visconti z neorealizmem romansował przez całą swoją karierę, ale z czasem na pierwszy plan zaczęły wypływać inne z jego pasji. Wiele swoich największych dzieł poświecił szlachcie. Obrazował odejście pewnej epoki, przemijanie ery, której był spadkobiercą, jak i krytykował gnuśność, obłudę i okrucieństwo arystokracji. Do dziś wiele kontrowersji budzi zdecydowanie, z jakim oskarżał w filmie Zmierzch bogów, niemiecką klasę wyższą o udział w tworzeniu III Rzeszy. 

Reżyser często obsadzał aktorów mało rozpoznawalnych, wielu z nich nigdy nie doczekało się uznania na arenie międzynarodowej. Nie stronił od współpracy z gwiazdami, a w wychowaniu kilku z nich wręcz uczestniczył. Jako pierwszy na myśl przychodzi nam tu Helmut Berger, który dzięki Viscontiemu nie tylko zagrał swoje najważniejsze role, ale również stał się kochankiem i życiowym partnerem reżysera. Równie istotne było odkrycie na nowo Alaina Delona. Pracował z nim zarówno w teatrze, jak i w kinie, a ich największym dziełem jest film Rocco i jego bracia, doskonale mieszający neorealistyczne naleciałości oraz inne inspiracje reżysera: psychologię, dramat rodzinny i literaturę (scenariusz jest mocno inspirowany Dostojewskim). 

Visconti zasłynął z kreatywnego czerpania z prozy. Chwytał pojedyncze myśli i koncepty, przenosząc je do filmów. Czasami łączył kilka wątków z różnych pozycji by stworzyć autorską historię. Czasami po prostu adaptował całość powieści. Rozsławił Śmierć w Wenecji Thomasa Manna. Dzięki niemu Wenecja funkcjonuje obecnie jako symbol miasta zgubionego, skazanego na zagładę. W tej kreatywnej pracy literackiej pomagał mu zespół doświadczonych scenarzystów: Enrico Medioli, Suso Cecchi D’Amico, Massimo Franciosa oraz Pasquale Festa Campanile. 

Chociaż historie, zawsze były w jego filmach najważniejsze, to dziś najbardziej kojarzony jest z wizualną stroną swych dzieł. Są to obrazy wysmakowane, bardzo estetyczne. Bez względu na poruszane tematy, każdy film jest dopięty technicznie na ostatni guzik. Zarówno zapierające dech w piersiach, uginające się od przepychu wnętrza w Lamparcie jak i mroczne, brudne uliczki w Rocco. Visconti nie bał się zapożyczać z opery czy malarstwa barokowego. Jego skupienie na detalu i odtworzeniu realiów danej epoki sprawiają, że większość jego filmów to obecnie małe kapsuły czasu, zabierające widza w podróż do świata, który już przeminął. Świata, który na powrót przywracają, odświeżają, sprawiają, że staje się niemalże namacalny, żywy. Visconti tworzył prawdziwe dzieła sztuki, za którymi zawsze jednak szła złożona skomplikowana treść. 

Reżyser wyróżniał się również tym, że jako jeden z nielicznych artystów otwarcie przyznawał się do swojego homoseksualizmu, nigdy go nie ukrywając. Jednocześnie bardzo rzadko czynił z niego temat filmów. Nie przeszkodziło mu to w zostaniu kluczową figurą w świecie europejskiego kina. Jego obrazy odnosiły sukcesy na wszystkich najważniejszych festiwalach, zawsze prowokując ogniste dyskusje. Do dziś pozostaje reżyserem, którego prace są cały czas odświeżane, odnawiane i na nowo pokazywane, a wielcy twórcy światowego kina (szczególnie Martin Scorsese) wskazują go jako swój punkt odniesienia. 

Zmysły (1954)

fot. Zmysły, reż. Luchino Visconti, 1954
fot. Zmysły, reż. Luchino Visconti, 1954

Zmysły z 1954 roku, czyli pierwszy film pokazywany w ramach Timeless Film Festival Warsaw, otwierają zupełnie nowy etap w twórczości Viscontiego. To obraz przejściowy pomiędzy prostszymi, neorealistycznymi projektami, a tymi bardziej spektakularnymi, historycznymi obrazami. Zmysły są również pierwszą kolorową produkcją reżysera. 

Historia toczy się w Wenecji w roku 1866, tłem jest trzecia włoska wojna o niepodległość i austriacka okupacja. W poruczniku armii zakochuje się miejscowa hrabina, pomimo tego, że kłóci się to z jej głęboko zakorzenionym patriotyzmem. 

Mamy tutaj wszystko, co dla historycznych filmów Viscontiego będzie charakterystyczne: kostiumowy melodramat, zakazaną miłość, dekadencką namiętność, frustrację seksualną, psychologiczną wiwisekcję bohaterów oraz toczący się w tle – ale niezwykle ważny – narodowy dramat prowadzący do absolutnej społecznej metamorfozy. Zmysły są adaptacją książki o tym samym tytule, autorstwa Camillo Boito, który jako naoczny świadek opisywanych wydarzeń, umieścił w opowieści wiele własnych spostrzeżeń. 

Główne role otrzymali Farley Granger oraz Alida Valli, chociaż jak głosi plotka, wymarzonymi aktorami Viscontiego byli Marlon Brando i Ingrid Bergman. Granger, jako anglojęzyczny aktor (co u Viscontiego jest normą) został w wersji włoskiej zdubbingowany. Jednym z operatorów filmu był Robert Krasker, odpowiedzialny za zdjęcia do Trzeciego człowieka Carola Reeda oraz Spotkania Davida Leana. 

Lampart (1963)

fot. Lampart, reż. Luchino Visconti, 1963
fot. Lampart, reż. Luchino Visconti, 1963

Prawdopodobnie najważniejszy i najsłynniejszy film Viscontiego, prawdziwy klejnot koronny kwietniowej retrospekcji. Lampart od lat nie opuszcza rankingów najlepszych filmów w historii kina, będąc jedną z obsesji Martina Scorsese. Został wskazany przez włoskie Ministerstwo Kultury jako jeden ze 100 filmów, które zmieniły pamięć o naszym państwie. Brytyjskie BFI wyróżniło go na pięćdziesiątym siódmym miejscu listy najlepszych obrazów w dziejach, a do tego wszystkiego po premierze filmu Visconti opuścił Festiwal w Cannes ze Złotą Palmą. 

Lampart jest adaptacją niezwykle ważnej dla włoskiej kultury oraz historii powieści autorstwa Giuseppe Tomasiego di Lampedusy. Opowieść skupia się na zbliżającym się zjednoczeniu Włoch, po rewolucji Garibaldiego. W obliczu nadchodzących zmian staje rodzina księcia Saliny, do tej pory żyjąca w spokoju i dostatku na Sycylii. Książę będzie musiał podjąć wiele ważnych decyzji, determinujących przyszłość jego rodu. 

Dla Lampedusy powieść ta miała charakter właściwie autobiograficzny. Nie tylko opisywał w niej analogicznie losy własnej rodziny, ale również zamieścił wiele bardzo osobistych wątków, takich jak relacja z synem. Wielu badaczy twierdziło nawet, że Lampedusa wykreował księcia Salinę na wzór wymarzonego obrazu samego siebie. Książkę uznano za objawienie i fenomenalną opowieść o odejściu ery i przemianie społecznej. Tematykę tę na ekranie świetnie oddał Visconti, otulając poruszającą opowieść operową muzyką i wywołując zachwyt warstwą wizualną. Czterdziestominutowa sekwencja balu w szlacheckim pałacu robi wrażenie nie mniejsze niż współczesne blockbustery wypełnione efektami specjalnymi. 

Visconti oczywiście dokonał odpowiednich zmian w stosunku do książki. Pozbył się kilku wątków, odsunął postać Lampedusy od sedna historii, czyniąc ją bardziej uniwersalną i skupioną na tym co sam mógł znać, jako przedstawiciel upadłego rodu. W głównej roli obsadził niechętnie Burta Lancastera, chociaż to Laurence Olivier był jego wymarzonym wyborem. Współpraca z amerykańskim gwiazdorem okazał się jednak tak udana, że obaj artyści zostali bliskimi przyjaciółmi, a Lancaster znowu zagrał dla Włocha w Portrecie rodzinnym we wnętrzu. Weteranowi ekranu w Lamparcie partneruje dwójka młodych podopiecznych Viscontiego – gwiazdorów kina europejskiego – Alain Delon i Claudia Cardinale, którzy kreują jedną z najbardziej ikonicznych par w historii kina. Muzykę natomiast skomponował Nino Rota, kompozytor muzyki do Ojca chrzestnego

Zmierzch bogów (1969)

The Damned
fot. Zmierzch bogów, reż. Luchino Visconti, 1969

Zmierzch bogów to pierwsza część nieformalnej trylogii niemieckiej i najbardziej obrazoburczy, oskarżycielski film w dorobku reżysera. Opowieść skupia się na rodzinie von Essenbecków, jej losach przed dojściem Hitlera do władzy jak i w okresie brutalnego rządu nazistów. 

Oczywiście, Visconti śmieje się w twarz swym politycznym wrogom, twierdząc, że film jest dziełem czysto fikcyjnym. Essenbeckowie są jednak nikim innym jak rodziną Kruppów, do której należał niemiecki koncern zbrojeniowy. W okresie II wojny światowej otwarcie utrzymywali przyjacielskie relacje z nazistowską elitą, nie tylko finansując działania NSDAP, ale również, na gigantyczną skalę uzbrajając niemiecką armię. Przy pracach zbrojeniowych bez żadnych skrupułów korzystali z niewolniczej pracy jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Kruppowi odpowiadali za produkcję wszystkich dział bojowych wykorzystywanych przez armię niemiecką. Wojna przyniosła im gigantyczne zyski, pod koniec konfliktu cały majątek koncernu szacowany był na dwa miliardy marek niemieckich. Gustav Krupp oraz Alfried Krupp, wiodący przedstawiciele rodziny i koncernu, osobiści przyjaciele Hitlera, członkowie nazistowskich władz, należeli do grona oskarżonych w trakcie procesów norymberskich. Podobieństwa Essenbecków do Kruppów są ewidentnie i dotyczą nawet pogłosek odnośnie ich życia prywatnego. 

Visconti nigdy wcześniej ani nigdy później, nie stworzył tak osobistego i tak zdecydowanego politycznie filmu. Zmierzch bogów to oskarżenie, bezpardonowy atak i szyderczy śmiech z ludzi całkowicie zepsutych, obłudnych i okrutnych. Film początkowo otrzymał najwyższą możliwą kategorię wiekową w USA i musiał zostać przemontowany, by załapać się chociaż na R-kę (wycięto sporą część sceny rekonstrukcji Nocy Długich Noży). Nic dziwnego, znajdziemy w nim pełno scen seksu, przemocy, gwałtów i aktów pedofilskich czy kazirodczych. W tamtych czasach szokowała też odwaga w pokazywaniu podtekstów homoseksualnych i transseksualnych. 

Zmierzch bogów może się też poszczycić jedną z najlepszych obsad w karierze Viscontiego. Główną rolę gra Helmut Berger, a partnerują mu: Dirk Bogarde, Charlotte Rampling, Ingrid Thulin i Helmut Griem. Film doczekał się nominacji do Złotego Globu za rolę Bergera oraz do Oscara, za najlepszy scenariusz. Rainer Werner Fassbinder po latach nazwał Zmierzch bogów „najlepszym filmem jaki kiedykolwiek powstał”. 

Śmierć w Wenecji (1971)

fot. Śmierć w Wenecji, reż. Luchino Visconti, 1971
fot. Śmierć w Wenecji, reż. Luchino Visconti, 1971

Druga odsłona niemieckiej trylogii i kolejna adaptacja, tym razem opowiadania autorstwa Thomasa Manna, laureata Nagrody Nobla, jednego z najwybitniejszych literatów w historii 

Austriacki kompozytor przyjeżdża do Wenecji na urlop. W spokojnym pensjonacie spotyka innego gościa, młodego, polskiego chłopca. Jest zafascynowany jego urodą do tego stopnia, że zaczyna go śledzić, uważnie obserwować, jednocześnie budzą się w nim dawno skrywane pragnienia. 

Śmierć w Wenecji to opowieść…no cóż…o śmierci, a także tęsknocie i przeszłości. O przemijaniu i rozkładzie. To film długi i wymagający, otwierający widza na wiele interpretacji. Niektórzy dopatrywali się w nim również treści nieodpowiednich, niepokojących. Najbardziej zaciekli krytycy zarzucali Viscontiemu i Mannowi, że głównym motywem swej opowieści uczynili pedofilię, w żaden sposób otwarcie jej nie krytykując. Dla innych natomiast, pociąg starszego mężczyzny do młodszego i piękniejszego, stał się metaforą degeneracji, rozkładu, tęsknoty za ideałami, które przeminęły. Metaforą delikatności piękna. 

Visconti przemodelował głównego bohatera. Autora zamienia w kompozytora i to właśnie z muzyki czyni najważniejszą bohaterkę obrazu. Splata piątą symfonię Mahlera z pełnym majestatu obrazem umierającej Wenecji. Możliwe, że to właśnie w tym filmie Visconti osiągnął perfekcję w korzystaniu z muzyki. 

Główną rolę w filmie otrzymał Dirk Bogarde, który zapewne stworzył tutaj swoją najbardziej ikoniczną kreację (z udziałem fenomenalnego działu charakteryzacji). W roli Tadzia obsadzono Björna Andrésena. Został wyłoniony po długim procesie castingowym, który widzowie Timeless Film Festival Warsaw będą mogli poznać w dokumencie W poszukiwaniu Tadzia. Dla samego Andrésena rola w Śmierci w Wenecji nie była jednak furtką do wielkiej kariery. Zamiast tego zmagał się z gigantyczną presją, ciągłą seksualizacją oraz wielką kampanią medialną mającą na celu ustalenie jego seksualnej tożsamości. Jego historię opowiedział dokument The Most Beautiful Boy in the World z 2021 roku. 

Ludwig (1972)

fot. Ludwig, reż. Luchino Visconti, 1972
fot. Ludwig, reż. Luchino Visconti, 1972

Trylogię niemiecką zamyka Ludwig, film biograficzny skupiający się na postaci Ludwika II Wittelsbacha, odległego przodka samego reżysera. Król ten władał Bawarią w latach 1845-1886. Koronowany został w wieku osiemnastu lat. Skupiał się przede wszystkim na promowaniu sztuki, na rozwoju świata artystycznego, ignorując kwestie gospodarcze i polityczne, efektem czego było między innymi przyłączenie Bawarii do Rzeszy Niemieckiej. Ludwik był mecenasem Richarda Wagnera i stworzył mu warunki do napisanie Pierścienia Nibelunga. Sam król uchodził za dziwaka, wręcz szaleńca (prawdopodobnie zmagającego się z zaburzeniami schizotypowymi) i pod koniec był całkowicie odseparowany od społeczeństwa. Jego martwe ciało odnaleziono w jeziorze, do dziś nie ustalono czy został zamordowany, czy popełnił samobójstwo. 

Visconti w Ludwiku widzi człowieka o wielkich ideałach, wielkich marzeniach. Kogoś kto jest niedostosowany do otoczenia, ale w ludziach i w świecie dostrzega to co najlepsze, a w sztuce widzi szansę na to by dzielić się pięknem i miłością. Sam Visconti określił króla jako ostatniego absolutnego władcę, który wolał rządzić sztuką niż polityką. 

Ten gigantyczny epicki film, robi wrażenie pod każdym możliwym względem. Jest też magnum opus Helmuta Bergera, który brawurowo wcielił się w tytułową rolę. Według badaczy Berger wiele elementów z życia prywatnego oraz zawodowego przeniósł do swojej postaci (co ciekawe, jedną z ważniejszych ekranowych lokacji jest miasto narodzin aktora). 

U boku Bergera wystąpiła Romy Schneider. Aktorka zdobyła międzynarodową sławę między innymi dzięki roli Elżbiety Bawarskiej – Sisi – w serii filmów kostiumowych. Jak to jednak często bywa, poza ogólnym uznaniem ów rozdział przyniósł jej sporo problemów – przez lata była utożsamiana głównie z Sisi, w wyniku czego przysięgła nigdy więcej jej nie zagrać. Kiedy jednak Visconti, dawny mentor z okresu kariery teatralnej, zaproponował jej drugoplanowy występ, podkreślając, jak ważna Elżbieta jest dla jego historii, zaakceptowała ofertę. Gwiazdorski tercet dopełnił Trevor Howard, brytyjski gwiazdor kojarzony z występami w Spotkaniu czy Trzecim człowieku

Film kręcony był przez sześć miesięcy i jako lokacje wykorzystano szereg historycznych miast, miasteczek i zamków, które na dobre stały się częścią tego niezwykłego, głęboko osobistego portretu tragicznego monarchy. 

Niewinne (1976)

fot. Niewinne, reż. Luchino Visconti, 1976
fot. Niewinne, reż. Luchino Visconti, 1976

Ostatni film Luchina Viscontiego, Niewinne, na ekrany trafił w 1976 roku. Twórca Lamparta nie mógł z widownią pożegnać się innym obrazem. Główny bohater, Tullio, ma młodą, atrakcyjną kochankę i zaniedbuje własną żonę. Kiedy jednak ona znajduje sobie kochanka, Tullio decyduje się odzyskać kontrolę nad życiem rodzinnym. 

Jego łabędzi śpiew to mroczna, niepokojąca historia o społecznych i seksualnych konwenansach, o kobiecie, która jest więźniem terroru i ofiarą przemocy. To głęboka feministyczna opowieść, która jednocześnie pozostaje w konwencji kostiumowego melodramatu. Scenariusz powstał na podstawie powieści autorstwa Gabriele D’Annunzio, jednego z najważniejszych autorów w dziejach włoskiej literatury, o którym już wspominaliśmy na samym początku. 

Film ujrzał światło dzienne już po śmierci reżysera, który pracował nad nim ciężko chory, po przebytym udarze. W głównych rolach bardzo chciał obsadzić ludzi, z którymi już pracował. Wśród rozważanych gwiazd przewijali się Alain Delon, Romy Schneider czy Charlotte Rampling (znana z Diuny aktorka twierdziła nawet, że Visconti przygotował scenariusz z myślą właśnie o niej). Ostatecznie postawiono na mniej znane nazwiska. Tullio zagrał Giancarlo Giannini, kilka lat wcześniej nagrodzony na Festiwalu w Cannes za rolę w filmie Miłość i anarchia. Pozostaje on cały czas zawodowo aktywny. Główna postać kobieca przypadła w udziale Laurze Antonelli, dla której Niewinne pozostały najważniejszym występem. 

Wszystkie te filmy, będziecie mogli zobaczyć w ramach Timeless Film Festival Warsaw 2024. O każdym z nich spodziewajcie się oddzielnego, analitycznego tekstu na naszym portalu. Zapraszamy Was na przygodę z twórczością Luchino Viscontiego.