Michael Mann, legenda kina amerykańskiego, jeden z jego najważniejszych i najciekawszych twórców, po wieloletniej przerwie od wielkiego ekranu (chociaż trzeba tu przypomnieć, że stworzył dwa seriale dla HBO), powraca z jednym ze swoich wymarzonych projektów – Ferrari. Obraz swoją premierę będzie miał już w przyszłym tygodniu na Festiwalu w Wenecji. Z tego też powodu serwis Variety przeprowadził długą i pasjonującą rozmowę z reżyserem, a my przygotowaliśmy dla Was jej streszczenie.
Ferrari to jeden z projektów marzeń, wielkich przedsięwzięć, które krążą po głowie twórcy przez dekady, pełniąc funkcję jego osobistego Graala. Mann twierdzi, że okres faktycznej preprodukcji rozpoczął się trzydzieści lat temu. Jednak jego pierwszy, jakże ważny, kontakt z legendarną marką miał miejsce, gdy reżyser Gorączki był studentem. Ujrzał wtedy model Ferrari 275 i samochód ten wywarł na nim wielkie, niezapomniane wrażenie. Określił go idealnym połączeniem szybkości i czystego piękna. W latach 90. Mann pierwszy raz otrzymał scenariusz autorstwa Troya Kennedy’ego Martina, który powstał na podstawie książki autorstwa Brocka Yatesa (Enzo Ferrari: The Man and the Machine, które niestety ciągle czeka na polskie wydanie). Co interesujące, nikt w Ameryce nie był zainteresowany sfinansowaniem filmu, aż do momentu, w którym na popularności zyskała Formuła 1. Dopiero w 2015 roku Mann naprawdę mocno zbliżył się do rozpoczęcia właściwej produkcji, w tym czasie pracując samodzielnie nad scenariuszem – obsadził nawet w głównej roli Christiana Bale’a. Aktor sam zrezygnował z projektu, nie czując się gotowy do roli Enzo (potem, na pewien moment, został zastąpiony przez Hugh Jackmana). Ostatecznie, pomimo bardzo wysokiego budżetu, wynoszącego 110 milionów dolarów, Ferrari zostało zrealizowane w zupełnie niezależny sposób. Trafiło również w ręce niezależnego dystrybutora – Neon, dzięki czemu aktorzy będą mogli pojawić się na Festiwalu w Wenecji.
Fabuła Ferrari skupi się na trzech kluczowych miesiącach z życia Enzo Ferrariego. Jest 1957 rok – Ferrari jest bliski bankructwa; ciągle opłakuje stratę 24-letniego syna; jego kierowcy giną, jeden po drugim, a małżeństwo Enzo zawisło na włosku. Jedynym rozwiązaniem wydaje się odniesienie sukcesu w nadchodzącym wyścigu Mille Miglia.
Michael Mann, jak i dziennikarz Variety – Stephen Rodrick, uważają, że do Ferrari najlepiej pasuje określnie „staroszkolnego melodramatu”. Sam reżyser twierdzi, że całość ma sporo charakteru spektakularnej opery. Zresztą kilka sekwencji filmu ma w operze miejsce. Film ma być pełen zarówno monumentalnych scen wyścigowych, bardzo brutalnych, pokazujących rozczłonkowane ciała kierowców, jak i momentów spokojnych, intymnych – głównie w wątku małżeńskim Enzo i Laury Ferrari. Rodrick porównuje całą historię do poziomu filmów Johna Cassavetesa, amerykańsko-greckiego arcymistrza historii o związkach i kobietach. Związek bohaterów stanie przed wielkim wyzwaniem, gdy Laura odkryje długoletnią kochankę Enzo oraz jego drugiego syna. Manna nie interesowało jednak jedynie opowiedzenie kolejnej historii zdrady, ale bardziej historii o żałobie. O tym, jak Laura i Enzo próbują przepracować stratę syna oraz o tym, jak kobieta nie może wybaczyć mężowi niedotrzymania najważniejszej z obietnic – tej, że zrobi wszystko, by uratować chłopcu życie.
Mann zawsze znany był z bardzo pieczołowitego podejścia do kręcenia i niezwykłej dokładności przy odtwarzaniu realiów danych epok. Na potrzeby filmu odwzorowano dokładnie m.in. dźwięki wydawane przez pojazdy biorące udział w portretowanych wyścigach. W kwestii zdjęć, ekipa operatorska odniosła się do miłości, jaką Mann darzy XVI-wieczne włoskie malarstwo. Mann dokonał również uważnego researchu, wyszukując m.in. rodziny ofiar widzów legendarnego wyścigu. Rodrick twierdzi, że efektem tego są jedne z najbrutalniejszych i najmocniejszych scen, jakie widział.
Reżyser przyznał, że jego marzeniem pozostaje nakręcenie Gorączki 2. Niestety, absolutnie kluczowy jest tu ostateczny wynik finansowy Ferrari. Potwierdził również, że Adam Driver może być zaangażowany w film.
Ferrari trafi do kin na całym świecie 25 grudnia.