Najniebezpieczniejsze ze zwierząt nareszcie w pułapce? Zodiak na ekranach XXI wieku

Inez Zalewska26 listopada 2024 16:30
Najniebezpieczniejsze ze zwierząt nareszcie w pułapce? Zodiak na ekranach XXI wieku

Zodiak. Czy ten temat, towarzyszący mediom od momentu popełnienia pierwszej zbrodni w 1968 roku, można w końcu uznać za zamknięty? Odpowiedzi na to pytanie wciąż poszukują detektywi, policjanci, pisarze, dziennikarze oraz zwykli ludzie, prowadzący drobne śledztwa na własną rękę. Ta niebywale głośna medialnie postać wraz z jej dokonaniami towarzyszy popkulturze i jej odbiorcom od ponad 50-ciu lat. Wyprzedzając nieco fakty, wciąż pozostaje owiana tajemnicą. Nie oznacza to jednak, że wokół postaci Zodiaka zapadła martwa cisza, a każda próba rozwikłania zagadki pozostaje bez odpowiedzi. Sam fakt, że w ostatnich tygodniach powstał trzyodcinkowy serial dokumentalny ze stajni Netflixa może wzbudzić ciekawość każdego entuzjasty true crime, z fanami niekończących się poszukiwań tajemniczego Zodiaka na czele. I choć to właśnie ten dokument skłonił mnie do zastanowienia się nad postacią równie legendarnego mordercy, co chociażby londyński Kuba Rozpruwacz, to wydaje mi się, że należałoby najpierw prześledzić obecność tejże postaci we współczesnych mediach. XXI wiek okazał się nad wyraz łaskawy dla wszystkich fascynatów popełnianych na świecie zbrodni. Spragnieni szczegółów tej mrożącej krew w żyłach sprawy, wciąż oczekują przełomu mimo upływu lat.

Jak można się domyślić, ze względu na niesamowity rozgłos sprawy i ilość czasu, który minął od jej wypłynięcia, fabuł oraz dokumentów dotyczących historii Zodiaka nakręcono już co niemiara. Choć niestety z różnym skutkiem. Trudno uznać za przypadek fakt, że niewiele powstało naprawdę znanych i docenianych utworów fabularnych, podejmujących temat tajemniczych zbrodni, czy choćby wykorzystujących samą postać omawianego mordercy. Najlepiej byłoby zatem zacząć od Zodiaka z 2007 roku. Wyreżyserowany przez Davida Finchera film fabularny, który w uczestnikach tejże historii rozbudził trudne wspomnienia. Wspomnienia towarzyszące każdej informacji pojawiającej się w prasie czy telewizji a dotyczącej kolejnych, popełnianych przez Zodiaka zbrodni. Natomiast Ci niezwiązani osobiście z tematem, mieli w końcu okazję przyjrzeć się ówczesnym wydarzeniom, działaniom policji, oraz niezwykłej grze prowadzonej zarówno z organami ścigania, jak i żądnym sensacji światem mediów.

Zodiak Finchera powstał jako adaptacja książki o tym samym tytule, pióra samego Roberta Graysmitha – pisarza i członka redakcji San Francisco Chronicles, który osobiście uczestniczył w poszukiwaniach mordercy. Ze względu na ten fakt, omawiany film ma charakter bardziej dokumentalny, choć w pewnych kwestiach zdarzyło się Fincherowi rozminąć z prawdą. Twórcy skupili się przede wszystkim na szczegółach śledztwa prowadzonego zarówno przez policjantów, jak i dziennikarzy. Rozmowach poszczególnych biorących w nim udział bohaterach, ich teoriach i próbach ich potwierdzenia, co oczywiście poprzedzają wierne rekonstrukcje zbrodni.

Głównymi bohaterami utworu są: wspomniany już wcześniej pisarz, a w tamtym czasie rysownik komiksów w dziale plastycznym San Francisco Chronicles – Robert Graysmith; ówczesny dziennikarz kryminalny Chronicles –Paul Avery oraz inspektor wydziału zabójstw – Dave Toschi. Wszyscy trzej panowie są autentycznymi postaciami, które brały czynny udział w przebiegu śledztwa dotyczącego zbrodni Zodiaka. Film rozpoczyna rekonstrukcja sceny morderstwa popełnionego 4 lipca 1969 roku na parkingu w okolicach parku Blue Rock Springs w Benicii. Widzowie są świadkami schadzki mężatki – 22-letniej Darlene Elizabeth Ferrin z 19-letnim Michael Renault Mageau. Jak wiadomo, tylko chłopakowi udało się wyjść cało ze spotkania z Zodiakiem, lub celowo został przez mordercę oszczędzony. Chłopak jako jedyny z żyjących widział twarz sprawcy, lecz przez długi czas nie był w stanie złożyć zeznań na policji. Właściwa akcja filmu zaczyna się wraz z przyjazdem rysownika do San Francisco Chronicles. Sytuacja rozgrywa się w dniu, gdy do redakcji przychodzi pierwszy z listów Zodiaka zawierających szyfr, na razie podpisany wyłącznie charakterystycznym znakiem celownika.

W ciągu pierwszych 30 minut filmu pokazano łącznie trzy kluczowe zabójstwa popełnione przez Zodiaka. Pierwszym było to z 4 lipca 1969 roku w okolicach parku Blue Rock Springs. Następnym to z 27 września 1969 dokonane w Napa, Kalifornii przy Jeziorze Berryessa, w którym ponownie zginęła tylko kobieta – Cecelia Ann Shepard. Ostatnim było zabójstwo taksówkarza w centrum San Francisco 11 października 1969 roku, w którym sprawca został dostrzeżony przez okolicznych świadków, lecz mylnie podano informację, że był on czarnoskóry. Do tego momentu San Francisco Chronicles otrzymało już drugi list, a trzeci miał się pojawić dokładnie za trzy dni.

Najniebezpieczniejsze ze zwierząt nareszcie w pułapce? Zodiak na ekranach XXI wieku.
fot. Robert Downey Jr. oraz Jake Gyllenhaal w filmie Zodiak reż. David Fincher

Wraz z trzecią rekonstrukcją na scenie pojawia się inspektor David Toschi, a sytuacja zmienia status z „gry” nieznanego zabójcy z prasą, na oficjalne śledztwo w sprawie seryjnego mordercy. Od tego momentu zachodzą też zmiany w formule filmu. Szczególnie ważną częścią fabuły stają się wprowadzone już na początku utworu listy i dołączane do nich szyfry. Listy potraktowano w filmie jako doskonały łącznik między pracą śledczych a działaniami prasy utrzymywanej przez Zodiaka na ostrzu noża. Okres, w którym morderca wysłał aż 4 listy w ciągu trzech miesięcy, przedstawiono w formie sekwencji montażowej, gdzie fragmenty tekstu dopasowano do scenografii, łącząc je z obrazem. Do ostatnich minut filmu owe fragmenty odgrywają decydującą rolę w poszukiwaniu twardego dowodu poświadczającego, iż podejrzany może zostać postawiony w stan oskarżenia lub zostanie wyeliminowany z grona podejrzanych. Choć jak okazuje się w toku sprawy, to trop wysoce niepewny. Ze względu na wiele mylnych śladów oraz sytuacji mających wpływ na właściwe odczytanie fragmentów pisma, bohaterowie zawsze ostatecznie stają przed ścianą.

Fincher bowiem bardzo umiejętnie przedstawia problemy, jakie napotykali policjanci w toku sprawy Zodiaka. Do grona tychże problemów można wliczyć mało wydajne sposoby komunikacji między policją z Napa, Vallejo i San Francisco. Otrzymywali oni informacje z pozostałych okręgów z opóźnieniem. Nawet zdjęcia zebranych dowodów musieli wysyłać sobie pocztą, co było efektem braków sprzętowych w pomniejszych okręgach. Ważna okazała się również pełna turbulencji współpraca policji z dziennikarzami. Pokazano to na przykładzie Paula Avery’ego, publikującego istotne informacje bez wcześniejszego powiadomienia o nich inspektora Toschiego. Z wątków bezpośrednio związanych ze śledztwem widz ma też okazję obserwować sekwencję montażową, w której policjanci przeprowadzają szereg rozmów z domniemanymi świadkami wydarzeń, osobami znającymi podejrzaną, lub nawet podającymi się za samego Zodiaka. Fałszywe tropy, zniekształcone informacje oraz zatarte dowody były absolutnym utrapieniem wszelkich działań policji, czego skutkiem była – zarówno w filmie jak i rzeczywistości – zawrotna liczba 2300 podejrzanych.

Ostatnim, wciąż znaczącym problemem, jaki napotkali bohaterowie filmu oraz prawdziwi uczestnicy wydarzeń, był działający na niekorzyść śledztwa, upływający czas. Najpierw rok, pokazany w filmie za pomocą timelapsu, w ciągu którego zdążyły powstać pierwsze filmy fabularne oparte na historii Zodiaka (Brudny Harry i postać Skorpiona). W filmie ma to miejsce tuż po wykluczeniu jednego z najważniejszych podejrzanych – Arthura Leigh Allena. Już wtedy śledczy byli zniechęceni dalszym ciągiem pracy nad sprawą, która wyraźnie odbijała się już na ich życiu prywatnym (strach przed wysłaniem dzieci do szkoły, namiętne śledzenie wiadomości w telewizji itd.). Wizualnie ukazano to między innymi za pomocą częstych przejść między bohaterami i miejscami wydarzeń związanymi z jedną konkretną sytuacją, łącząc wszystko za pomocą montażu równoległego. Mijają kolejne 4 długie lata, gdy Zodiak milknie, zostawiając policjantów z niczym. Wielu uczestników dochodzenia zdecydowało się wówczas zmienić zajęcie. A to w filmie znalazło odzwierciedlenie w opuszczeniu grupy dochodzeniowej przez inspektora Armstronga oraz znacznym uszczerbku na zdrowiu Paula Avery’ego, co zakończono jego odejściem z San Francisco Chronicles. Na szczęście ten ostatni przypadek został przez Finchera nieco wyolbrzymiony w celu zobrazowania odcięcia się mężczyzny od sprawy.

Podczas prowadzonych między bohaterami rozmów dotyczących podejmowanych przez Zodiaka działań, pojawia się wiele interesujących teorii na temat jego profilu. Jedną z pierwszych takich teorii jest ulegający ciągłym zmianom modus operandi sprawcy. Zodiak bowiem przy każdym popełnianym zabójstwie wybierał nieco inną broń, a zarazem też zmieniał charakterystykę obieranych ofiar. Samotna kobieta, dwoje zakochanych nastolatków, młode kobiety w towarzystwie kochanków/znajomych, mężczyzna w pracy oraz podróżująca z dzieckiem kobieta, która w ostatniej chwili zdołała się uratować. Wspomina o tym Avery podczas jednej z rozmów prowadzonych z Graysmithem. Daje on w ten sposób do zrozumienia, że morderca celowo zmienia wzór, co choćby w przypadku profilowania seryjnego mordercy, odgrywa szczególną rolę w jego szybkim schwytaniu.

W dalszej części filmu mężczyźni odbywają podobną rozmowę na temat zostawianych przez Zodiaka szyfrów. Avery ponownie tłumaczy swojemu towarzyszowi, że pierwszy z otrzymanych szyfrów zdołało rozwiązać starsze małżeństwo bez specjalnego przeszkolenia w łamaniu podobnych treści. Było to na tyle niezwykłe, że poza filmem oryginalne małżeństwo, które tego dokonało, zostało natychmiast szczegółowo przesłuchane, a mężczyzna uznany za podejrzanego. Na tej podstawie duet dziennikarzy snuje teorię, że Zodiak nie jest ekspertem od szyfrów. Dodatkowo dowodzą tego znalezione przez rysownika podręczniki, służące nauce szyfrowania. Zawierają one proste sposoby na zaszyfrowanie wiadomości, oraz przykładowe znaki nazywane alfabetem zodiakalnym. Wszystko to zostało przez mordercę wykorzystane, by jego tajemnicze notki wydały się bardziej skomplikowane, niż w istocie były.

Dodatkowo Avery odkrywa fakt, że w późniejszym czasie Zodiak przyznaje się do zabójstw, na temat których informacje opublikowano w gazetach dzień wcześniej. Oznacza to jego zdaniem, że morderca mimo przerwy, lub nawet zakończenia swojej zbrodniczej działalności, wciąż usiłuje utrzymać zainteresowanie mediów. Gdy jednak wszyscy towarzysze Graysmitha opuścili już pole bitwy, pochłonięty szałem poszukiwań pisarz otrzymuje niespodziewanie tajemniczy telefon, sugerujący mu nie tylko zupełnie nowego podejrzanego, ale też podsuwający nową teorię. Informator przekazuje Robertowi tajemnicę Zodiaka, którą ponoć ma być obsesja na punkcie filmów. Realizuje ją, nagrywając swoje zbrodnie na taśmie. Gdy Robert dociera do mieszkania informatora, rozbrzmiewające nad głowami mężczyzn głuche tąpnięcia, sugerują Graysmithowi prawdopodobną obecność drugiej osoby, towarzyszącej Zodiakowi w jego działaniach. Mówiąc o podejrzanych, warto również przybliżyć ich sylwetki, które znalazły miejsce w filmie Finchera. Ponieważ mimo podania wspomnianej już przeze mnie astronomicznej liczby 2300, w utworze znalazło się ich tylko trzech, i nie każdego z nich można w pełni uznać za podejrzanego.

Podczas żmudnych poszukiwań wiarygodnych informatorów, grupa śledcza w końcu trafia na jedno interesujące źródło. W Torrance w Kalifornii 26 lipca 1971 roku trafiają na Donalda Cheneya, który opowiada policjantom wiele odpowiadających charakterystyce Zodiaka szczegółów. Jak się okazuje, informacje te dotyczą byłego nauczyciela zwolnionego z pracy z powodu molestowania nieletnich, a w końcu z tego samego powodu umieszczonego w szpitalu psychiatrycznym Arthura Leigh Allena. Według opisu mężczyzna jest tęgi, krótko ostrzyżony, oburęczny, ponury, posiada zegarek Zodiac oraz nosi buty o rozmiarze 10. W pełni odpowiada to opisowi Zodiaka. Cheney przytacza też fragmenty rozmów, które dowodzą, iż Allen chętnie nurkował w jeziorze opodal miejsca zabójstwa, a po zwolnieniu z pracy, żaląc się, wspomniał, że „strzelałby do dzieci, które padałyby jak muchy”. Podczas spotkania policjantów twarzą w twarz z podejrzanym wprost mówi im, że: „nie jest Zodiakiem, a nawet gdyby był, nie przyznałby się do tego”.

I mimo tego ogromu poszlak wskazujących na Allena, śledczy nie są w stanie zdobyć żadnych jednoznacznych dowodów jego winy. Ostatecznie, nawet próbki pisma nie zgadzają się z tymi pobranymi od podejrzanego, a policja mimo usilnych starań przez długi czas nawet nie dostaje pozwolenia na przeszukanie jego domu. Gdy w końcu inspektor Toschi otrzymuje ów pozwolenie, przyczepa Allena zostaje w końcu przeszukana. Ponownie, żadne ślady się nie pokrywają – ani modele broni, ani próbki pisma, ani odciski palców. Dopiero uparte dążenie Graysmitha do znalezienia kolejnych poszlak doprowadza do połączenia wielu faktów dotyczących Leigh Allena z postacią Zodiaka. Jak choćby to, że Robert przypadkiem odnajduje siostrę zamordowanej Darlene Elizabeth Ferrin – Lindę. Linda osobiście poznała mężczyznę, byłego żołnierza marynarki wojennej, którego obawiała się Darlene, a jest nim nie kto inny, jak Allen. Poza tym Graysmith dzięki swojej dociekliwości i umiejętnościom dedukcji odkrywa również datę urodzin Zodiaka, która pokrywa się z datą urodzin podejrzanego.

Przechodząc jednak do kolejnych podejrzanych, w czasie samodzielnego śledztwa prowadzonego przez nieustępliwego pisarza, mężczyzna otrzymuje wspomniany już przeze mnie niespodziewany telefon od anonimowego informatora, który to podrzuca mu nowy trop. Tropem tym okazuje się Rick Marshall, mężczyzna, o którym widz nie dowiaduje się z filmu niemalże niczego poza tym, że znał jedną z ofiar Zodiaka – Darlene. Staje się to elementem kluczowym dla Roberta, który w tym czasie wie tylko, że kobieta znała swojego kata. Morderca, przed zniknięciem Darlene, wykonywał do niej oraz do innych członków jej rodziny głuche telefony. Jak się z biegiem czasu okazuje, telefony te stanowią element modus operandi Zodiaka. Ze swojej strony mogę tylko dodać, że Rick faktycznie był jednym z podejrzanych w sprawie, ponieważ znalazł się wcześniej w marynarce wojennej, przeszedł szkolenie w szyfrowaniu oraz pracował jako operator w kinie pokazującym nieme filmy.

Ostatnim bohaterem, którego częściowo można uznać za podejrzanego jest Bob Vaughn. To jego anonimowy informator nazwał „przyjacielem Zodiaka”. Gdy Robert dociera do domu mężczyzny, kilka jego cech pokrywa się z cechami Zodiaka. Należą do nich obsesja na punkcie filmów oraz fakt, że mężczyzna jako jeden z nielicznych Kalifornijczyków posiada w swoim domu piwnicę (o czym wspominał Zodiak w jednym ze swoich listów).

Absolutnie zrozumiałe jest, że trudno byłoby zawrzeć w jednym filmie, nawet takim trwającym dwie i pół godziny, wszystkie osoby podejrzane o bycie Zodiakiem. Tak naprawdę, nawet tych głównych podejrzanych było znacznie więcej. Był nim oczywiście omawiany już Arthur Leigh Allen, wspomniany Rick Marshall, ale też pominięty, były medyk wojskowy Richard Gaikowski, Lawrence Kane czy, dodany przez FBI do tej niechlubnej listy dopiero w 2016 roku, a oficjalnie ogłoszony podejrzanym w 2021, Gary Francis Poste.

W każdym razie Zodiaka z fincherowskiego thrillera przedstawiono przede wszystkim jako człowieka, którego działaniom towarzyszył niesamowity łut szczęścia. Wiele z popełnionych przez niego błędów czy pozostawionych śladów umykało organom ścigania, zanim jeszcze ktokolwiek zdołał je zbadać lub choćby zabezpieczyć dowody. Pominięci świadkowie zdarzeń często nieświadomie działali na jego korzyść. Oczywiście, nie można zaprzeczyć, że cechowała go wysoka inteligencja, ale też łatwo dostrzec prostotę jego działania. Był wykształcony (choć niezbyt wysoko), przeszedł niezbędne szkolenia, sam również był skory do nauki, ale nie wykazywał się cechami ogólnie pojętego geniuszu. I być może właśnie to sprawiało (i nadal sprawia?), że jest nieuchwytny.

Film aż do midpointu jest wyraźnie nastawiony na przedstawienie nieustępliwej gry z mediami, prowadzonej przez żądnego ciągłej uwagi mordercę. Buduje to charakterystykę narcyza, przekonanego o swojej nieomylności, który z chęcią wytyka błędy innym. Jego list z pogróżkami, dotyczący dzieci uciekających z ostrzeliwanego autobusu można uznać za świadectwo jego niestabilnej psychiki, jak i doskonały test na to, jak daleko był w stanie się posunąć, by osiągnąć swój cel. A był nim rozgłos.

Dla rozgłosu Zodiak według Finchera (i oczywiście twórcy książki, Roberta Graysmitha) potrafił przyznać się do zabójstw, z którymi nie miał nic wspólnego. Oznaczałoby to, że nie same zabójstwa dawały mu najwyższe spełnienie. W pewnym momencie Zodiak był już tak spragniony uwagi opinii publicznej, że popełnił błąd, który mógł zaważyć na jego dalszej „karierze”. Wysłany do Melvina Belli – znanego adwokata – list, a przede wszystkim wykonany 18 grudnia telefon zarówno w filmie, jak i poza nim zostały potraktowane jako moment słabości Zodiaka. Mężczyzna bowiem był tak podekscytowany, że wyjawił przez telefon powód swojej ekscytacji – były nim obchodzone tego dnia jego urodziny.

Najniebezpieczniejsze ze zwierząt nareszcie w pułapce? Zodiak na ekranach XXI wieku.
fot. Awakening The Zodiac reż. Jonathan Wright

Mając zatem dobry punkt wyjścia oraz swego rodzaju źródło podstawowych informacji, mogę przejść do kolejnych utworów w różnym stopniu odnoszących się do działalności Zodiaka. Bo dokładnie 10 lat po premierze tego światowego hitu wyszedł thriller Awakening the Zodiac w reżyserii Jonathana Wrighta. Jeden z ostatnich filmów fabularnych poświęconych postaci Zodiaka. I trzeba przyznać, że twórcy fabularnie do pewnego momentu trzymali się bardzo blisko dzieła z 2007, uznając go zapewne za wzór, który warto kontynuować. Nie byłoby w tym absolutnie nic złego, gdyby udało się utrzymać ten poziom do samego końca obrazu. 

Film zaczyna się bowiem bliźniaczo podobnie do Zodiaca: widz otrzymuje rekonstrukcję zdarzeń z zabójstwa, choć trudno określić którego. Nie została podana w nim data ani miejsce zdarzenia, a bohaterowie nazywają siebie nawzajem imionami „Lula” i „Adam”, których nie da się powiązać z żadnymi z potwierdzonych ofiar Zodiaka. Jedynie sposób, w jaki bohaterowie giną, może przypominać nieco zabójstwo Davida Arthura Faradaya i Betty Lou Jensen. Mimo to charakterystyka miejsca zdarzenia, profil ofiar oraz modus operandi sprawcy odpowiadają tym zarejestrowanym przy zabójstwach Zodiaka. Po tej introdukcji akcja filmu przenosi się do współczesności a widz od tej pory towarzyszy dwójce głównych bohaterów – małżeństwu Zoe i Mickowi Branson.

Para nie należy do majętnych, mieszkają w przyczepie a ich źródłem zarobku są prace dorywcze Zoe, oraz usługi ogrodnicze prowadzone przez Micka. Poza tym mężczyzna próbuje poprawić ich poziom życia poprzez udział w aukcjach garażowych z nadzieją na zysk ze sprzedaży znalezionych wewnątrz fantów. Mickowi udaje się kupić jedno z takich pomieszczeń za 1200 dolarów, co traktuje jako okazję. Obiekt ten prawdopodobnie należał wcześniej do bogatej kobiety z Atlanty. Jak się szybko okazuje, Harvey – wspólnik Micka, znajduje w garażu stary mebel kryjący w sobie jedną, być może bardzo wartościową a z pewnością niezwykle interesującą rzecz – stare taśmy filmowe wykonane przenośną kamerą wideo. Po obejrzeniu taśm Harvey orientuje się, że głównym bohaterem nagrań jest niesławny Zodiak, a uchwycone przez niego sceny to tak naprawdę morderstwa, których dokonał na przełomie lat 60. i 70.

Podekscytowany znaleziskiem Harvey namawia Micka i Zoe na odszukanie właściciela kupionego przez nich mebla, a w rezultacie rozwiązanie sprawy Zodiaka. Nagrodą za złapanie złoczyńcy jest 100 000 dolarów, dające całej trójce szansę na lepsze życie. Historia zaczyna się w sposób interesujący. Przyciąga uwagę rozwinięciem podjętej już przez Zodiaca z 2007 teorii o nagrywanych zbrodniach i możliwości ich odkrycia przez przypadkową osobę. Krótko po podjęciu przez grupę decyzji o rozpoczęciu poszukiwań domniemanego Zodiaka, koszmar zaczyna się na nowo, a potwór znowu rozpoczyna swoje krwawe żniwa.

Poza głównymi bohaterami, w utworze pojawiają się dwa charakterystyczne typy postaci, których obecność najłatwiej odnotować w filmach przygodowych, science fiction a czasem też horrorach. Pierwszą z nich jest wyżej wymieniony Harvey, wspólnik Micka oraz właściciel lombardu, w którym rozgrywa się część znaczących dla fabuły scen. Jest to typ zapaleńca, który zbiera różnego rodzaju przedmioty w tym okazy kolekcjonerskie. Ma różne, nietypowe hobby i każdemu z nich poświęca się w stu procentach, m.in. wie, jak oczyścić stare taśmy filmowe, potrafi obserwować czyiś dom przez wiele godzin czy znaleźć za pomocą nietypowych stron Internetowych szczegółowe informacje na temat konkretnych, mało znanych osób. Jako były żołnierz, stacjonujący niegdyś w Kuwejcie przeszedł szkolenie z łamania szyfrów, a jego doświadczenie na polu bitwy umożliwiło mu szybkie oszacowanie, do czego zdolny jest stojący na jego drodze „przeciwnik”. Spośród całej trójki, to on jest najbardziej zainteresowany złapaniem Zodiaka, co determinuje zarówno wysoka nagroda oferowana śmiałkowi, który tego dokona, jak i możliwość rozwiązania jednej z największych zagadek wszech czasów.

Drugim zaś z ujętych w thrillerze typów jest Ray – starszy i nieco zaniedbany, prawdopodobnie z powodu uzależnienia od alkoholu, sąsiad Micka i Zoe. Charakterystycznym dla niego, jest pojawianie się w przyczepie bohaterów bez zaproszenia czy choćby zapowiedzi. Po jednych takich odwiedzinach wychodzi na jaw, że był on naocznym świadkiem wydarzeń rozgrywających się w późnych latach 60. w San Francisco. Ostrzega on wówczas Micka, by ten nie wtrącał się w sprawy, których nie rozumie i które go nie dotyczą. Można go zatem uznać za swoistego przedstawiciela archetypu starego mistrza nierzadko uznawanego już za wariata, który swoje przeżył. Dlatego też ostrzega młodego bohatera przed błędami, których skutki częściowo sam już kiedyś odczuł na własnej skórze.

Warto podobnie jak w przypadku Zodiaka z 2007 roku, przyjrzeć się teoriom dotyczącym postaci mordercy zilustrowanej w Awakening the Zodiac. Jak z łatwością można się domyślić, wiele z nich się powtarza. Już pierwsze sceny filmu dają widzowi jasny sygnał, że główną teorią, na której oparto tenże film, jest wprowadzony wcześniej przez Finchera temat nagrań oraz ukrytych przez zabójcę taśm. Takie rozpoczęcie utworu budzi w odbiorcy nadzieję, że motyw zostanie pociągnięty nieco dalej. Pojawia się zatem poszukiwanie właściciela taśm oraz dowodów świadczących o jego winie: dwie sceny wspólnych seansów filmowych, podczas których dochodzi do kilku przełomowych odkryć, a w końcu scena zabójstwa nagrywana przez zabójcę „bez twarzy”. I na tym temat nagrań został przez twórcę wyczerpany.

Rozbiję zatem nieco istotę owych odkryć, bo mają one szczególny wpływ na odbiór całego filmu. Pierwszym, jest oczywiście fakt, że bohaterowie mają do czynienia z nagraniami wykonanymi przez Zodiaka. Drugiego odkrycia ponownie dokonuje Harvey, zauważając zawarty na jednym z nagrań klucz do odczytania szyfrów zabójcy. Wreszcie trzeciego odkrycia dokonuje widz podczas obserwacji wspomnianej sceny. Próby wytłumaczenia wielce nierozumującej nagle Zoe czym jest klucz do odczytania szyfru, trwają tak nużąco długo, jak gdyby bohaterce w jednej chwili z nieznanych przyczyn ubyło parę szarych komórek.

Przechodząc jednak dalej, odkrycie klucza łączy się z kolejną teorią, która była obecna również w fincherowskim Zodiacu. Jest nią założenie, że morderca był weteranem wojennym, a przynajmniej odbył szkolenie wojskowe z szyfrowania wiadomości oraz łamania tychże szyfrów. Co zaskakujące, w tym utworze nie padają żadne nazwiska dawnych podejrzanych, a sami bohaterowie wpadają wyłącznie na trop niejakiego Benjamina – weterana wojny w Wietnamie. To właśnie w domu podstarzałego wojaka, Zoe i Mick poszukiwali dowodów łączących go z osobą Zodiaka. I choć sama teoria jest niezwykle popularna, a nawet bardzo prawdopodobna, to trop skupionej na poszukiwaniach pary szybko okazuje się fałszywy, a Benjamin z podejrzanego staje się jedyną osobą, która na przestrzeni lat zdołała się choćby zbliżyć do odkrycia prawdy. Rozwiązując sporządzone przez mordercę łamigłówki Harvey, odkrył kolejne, warte uwagi rewelacje. Wbrew ustaleniom poczynionym przez Graysmitha i Avery’ego w filmie z 2007, właściciel lombardu dostrzega w wiadomościach Zodiaka wzór, świadczący o tym, że zbrodniarz wykorzystywał do swoich listów trzy, skomplikowane rodzaje szyfrów.

Koresponduje to jednocześnie ze sposobem przedstawienia zabójcy na przestrzeni całego filmu. Znaczna część obrazu skupia się modus operandi oprawcy, znanego wszystkim fanom tematu. Pojawiają się tajemnicze, głuche telefony, brak jakichkolwiek śladów poszukiwanego, czy też nawiązanie do słynnej wiadomości pozostawionej przez Zodiaka na drzwiach samochodu, którym w dniu zabójstwa przemieszczały się jego ofiary – Cecelia Ann Shepard i Bryan Calvin Hartnell. Jedynym odstępstwem od portretowanego sposobu działania Zodiaka, jest uprowadzenie kobiety z początku filmu, która następnie umiera w przygotowanym do nagrań otoczeniu.

Końcowe sceny Awakening the Zodiac w dużej mierze przypominają nieszczególnie udane horrory klasy D, opierające się na najlepszych slasherach lat 80. i 90. Zoe zostaje uprowadzona a później przetrzymywana na oddalonej od wszelkiej cywilizacji farmie. Tam Zodiak, po zdjęciu swojego charakterystycznego kaptura, rozpoczyna z kobietą „grę” o jej życie, wierząc, że ta nie zdoła już nikomu wyjawić jego tożsamości. Od razu powiem, że widz ma dostęp tylko do twarzy zabójcy, nie dowiaduje się niczego na temat jego osoby. W końcu na farmie pojawia się również Mick i niemalże natychmiast zostaje postrzelony przez „Zodiaka” (starszego pana, niewidzącego na jedno oko) z karabinu snajperskiego. Tutaj dodam, że w filmie z 2007 roku, Melvin Belli jadąc z inspektorem Toschim do studia nagraniowego w celu przeprowadzenia rozmowy z Zodiakiem, nazywa go „snajperem”, choć Zodiak nie był najlepszym strzelcem, a wszystkie cele likwidował z bliskiej odległości. Pomijając już groteskowość całej tej sekwencji, morderca zostaje przez parę pokonany, a pokiereszowani Zoe i Mick wracają do swojej przyczepy lizać rany. Mogłoby się zatem wydawać, że sprawa seryjnego zabójcy została rozwiązana, a bohaterowie otrzymują miłe dla serca, dobre zakończenie. Nic bardziej mylnego. Krótko przed zakończeniem filmu napięcie ponownie zaczyna narastać, a w ostatnim ujęciu pojawia się sugestia, że Zodiak powrócił, by dokonać słodkiej zemsty.

Film zatem bardzo wprost nadaje Zodiakowi cechy nadczłowieka. Jest niepokonany, nie znosi porażek, żyje wieczną, nienasyconą żądzą mordu. Mimo już podeszłego wieku wciąż jest zdolny wyśledzić swoją ofiarę, a następnie usunąć ją bez pozostawiania śladów. Nawet Harvey oczarowany talentem Zodiaka w szyfrowaniu, z nieskrywaną ekscytacją uznał zabójcę za geniusza. Zodiak stał się tutaj nieśmiertelnym zabójcą pokroju Michaela Meyersa z Halloween czy Jasona z Piątku 13-tego, który powraca gdy tylko czyjeś działania grożą ujawnieniem jego tożsamości. I choć w filmie Davida Finchera Zodiak również odnajduje osoby, które trafiają na jego ślad, to nie dochodzi już do kolejnych aktów brutalnej przemocy. Zaznacza on swoją obecność poprzez nachalne, głuche telefony, co można potraktować jako próby zastraszenia i osaczenia.

W tym miejscu pragnę oczywiście zaznaczyć, że tych dwóch filmów nie da się do siebie porównać pod względem warsztatowym. Realizacja Zodiaca jest na najwyższym światowym poziomie, z doskonałymi dialogami, grą aktorską, scenografią, muzyką oraz montażem. I choć doceniam to, że twórca Awakening the Zodiac przez długi czas stara się utrzymywać poczucie zagrożenia w widzu (ciemna kolorystyka obrazu; ciasne, często spowite cieniem, zagracone pomieszczenia; przemykająca sylwetka mężczyzny w przestrzeni pozakadrowej; odgłos bicia serca w momentach szczególnego napięcia; dochodzące spoza kadru dźwięki o trudnym do sprecyzowania źródle), to reszta obrazu zdecydowanie zawodzi wszelkie oczekiwania. Kiedy akcja rozgrywa się na otwartej przestrzeni, cały film zupełnie traci swój klimat i widać jedynie błędy, niedociągnięcia i absurdalne decyzje scenariuszowe, jak i reżyserskie (wykręcanie palców Zodiakowi, nierozważne, impulsywne a czasem po prostu absolutnie bezmyślne działanie bohaterów itd.).

Ale w 2017 roku, w którym film ten miał swoją premierę, nikt się jeszcze zapewne nie spodziewał, że w niedalekiej przyszłości Zodiak ponownie wróci do łask mediów. Na szczęście tym razem nie było to spowodowane kolejnymi listami, albo co gorsza, ofiarami. Tym razem świat obiegły dwie, wielce obiecujące informacje dotyczące nowych podejrzanych. W 2021 wyszło na jaw, że od dłuższego czasu FBI utrzymywało na liście podejrzanych kogoś, kto odpowiadał profilowi Zodiaka. Według badaczy miał nim być wspomniany przeze mnie wcześniej Gary Francis Poste – malarz pokojowy i weteran Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, podejrzany w sprawie zabójstwa Cheri Jo Bates w 1966 r. w Kalifornii. A teraz, po 3 latach od tej wiadomości, dosłownie parę miesięcy przed wyjściem netflixowego serialu dokumentalnego, w internecie pojawiły się pogłoski o kolejnym przełomie. W tym przypadku Zodiakiem miał się okazać Richard Hoffmann, policjant pracujący w latach 70. w szeregach policji patrolującej terroryzowane przez mordercę San Francisco. Fakty na ten temat usiłował ujawnić wnuk zmarłego mężczyzny za pomocą swojego konta na platformie TikTok. Umieszczał filmy tłumaczące, w jaki sposób jego dziadek zdołał przez tak długi czas ukrywać swój sekret, nawet w czasie gdy pełnił służbę. Temat stał się na tyle głośny, że podjęli go również inni znani na TikToku czy YouTubie twórcy, tacy jak KallMeKriss czy GroovyGavin. Jak widać, wokół Zodiaka w krótkim czasie zaczęło wrzeć, ale i te dwa newsy nie dały możliwości domknięcia sprawy.

fot. This is Zodiac speaking (Netflix)

Poza pozostawiającymi niesmak filmami fabularnymi i okazjonalnymi notkami prasowymi, próbującymi przypomnieć gawiedzi o nieustającym pościgu, temat Zodiaka był też podejmowany w wielu serialach oraz filmach dokumentalnych o nierozwiązanych i najbardziej przerażających sprawach typu: Morderstwa, które wstrząsnęły Ameryką lub Niewyjaśnione tajemnice. Najczęściej podawano detale zbrodni, opis gry prowadzonej przez mordercę z ówczesnymi mediami oraz teorie śledczych łączące sprawę z takimi a takimi podejrzanymi. Wszystko to pozostawało jednak zawsze oparte na poszlakach, których nie było komu potwierdzić.

Niewielu wierzyło, że po latach ktoś jeszcze może cokolwiek powiedzieć na ten temat. A jednak ni stąd, ni zowąd pojawił się dokument Netflixa. Ktoś mógłby stwierdzić: “który to już raz słyszymy, że seryjny morderca kryjący się za tym pseudonimem, nie jest już tylko anonimowym potworem czającym się w czeluściach przeszłości?” Oczywiście, nie pierwszy, ale być może tym razem uda nam się ujrzeć finał tej historii, ponieważ twórcy nie celują już w bezosobowe przedstawienie przebiegu zdarzeń, lecz nadają „bohaterowi” historii twarz i imię. Miniserial został opatrzony ulubionym zdaniem mordercy, rozpoczynającym jego listy przesyłane do największych ówcześnie redakcji San Francisco — This is the Zodiac speaking.

Pierwszy odcinek skupia się na przybliżeniu zbrodni popełnionych przez Zodiaka, wyszczególniając detale każdego z nich, dodając jego modus operandi (wiązanie ofiar, strzały, cięcia nożem, groźby użycia bomb domowej roboty), wtrącając do tego autentyczne nagrania z czasów prowadzenia śledztwa, których bohaterami byli ówcześni dziennikarze, świadkowie itd. Do tego wehikułu czasu dołączono współczesne wywiady z osobami, które po latach zechciały ponownie wypowiedzieć się na temat tamtych wydarzeń. Pokazano i zacytowano również fragmenty autentycznych listów Zodiaka oraz umieszczanych w nich szyfrów. Odcinek zaczyna się od zapowiedzi dalszej części materiału – osoby w jakimś stopniu związane z szeroko omawianym przeze mnie wcześniej Arthurem Leigh Allenem, pokrótce opisują swoje relacje z mężczyzną, dodając, że bez względu na to jak dobrym człowiekiem był w tamtym czasie dla nich, są oni zobowiązani do ujawnienia prawdy. Tego rodzaju wtrącenia kontynuowane są przez cały odcinek, dając widzowi chwilę oddechu od ciągu informacji na temat zbrodni oraz ofiar niesławnego mordercy. W tym miejscu pojawia się niedostrzegalna wcześniej więź między potworem zwanym Zodiakiem a jego ludzką, nieznaną dotąd stroną.

W drugim odcinku skupiono się bardziej na osobie Allena i relacjach, jakie utrzymywał z otaczającymi go ludźmi. Wprowadzono dwie linie czasowe (Allena i Zodiaka), które bywają nakładane na siebie zgodnie z datami pierwszych popełnianych, lecz nieodkrytych (lub nieutożsamianych jeszcze z Zodiakiem) zbrodni. Widzowie zgłębiają także rozpoczętą w poprzedniej części historię Davida, Connie i Dona Seawater – rodzeństwa, które po raz pierwszy opowiada, jaki był pan Allen jako ich nauczyciel a z czasem również opiekun. Twórcy, tym razem w przerwach między opowieściami rodzeństwa, podają opis śledztwa z czasu gdy Allen stał się głównym podejrzanym.

W końcu wychodzi na jaw, że podczas ostatniego spotkania Allena z rodzeństwem mężczyzna dopuścił się nadużycia również wobec nich, odurzając chłopca i najstarszą siostrę. W tym samym czasie, w niedzielną noc, 30 października 1966 roku w Riverside dokonano pierwszego morderstwa, które dopiero po jakimś czasie zaczęto wiązać z Zodiakiem. Tu zaczyna się nieskończona wręcz ilość faktów z życia Arthura, pokrywających się w czasie z działalnością zabójcy. Allen wraz ze swoimi podopiecznymi przyjechał do Riverside na dzień przed zabójstwem Cheri Jo Bates. Według dalszej części historii rodzeństwa, w 1974 Allen trafił do szpitala psychiatrycznego oskarżony o pedofilię, co zgadzałoby się z przedstawioną w Zodiacu wersją wydarzeń. Allen spędził w szpitalu cztery lata, co zbiega się z okresem bezczynności Zodiaka. Po wyjściu mężczyzny, Zodiak również powrócił z kolejnym zestawem listów gotowych do wysłania prasie. Sam Robert Graysmith zdradza też podczas jednego z wywiadów, że ukazane pod koniec filmu Finchera spotkanie Roberta i Arthura miało miejsce w rzeczywistości. Nie było intencją Graysmitha, by stanąć oko w oko z podejrzanym, a samo spotkanie przebiegło nieco inaczej niż to, jak przedstawiono je w filmie. Robert, podobnie do jego filmowej postaci, zmagał się przez długi czas z nieustępliwymi, anonimowymi telefonami. Wśród tego natłoku faktów śledczym udało się odnaleźć ostatni, najrzadziej poruszany w przypadku podejrzanych element, łączący Allena z Zodiakiem. Były nim ukryte w mieszkaniu Allena szkice bomb przypominające te, wykonane przez mordercę. Odcinek zamyka wspomnienie wywiadu przeprowadzonego przez Ritę Williams z Leigh Allenem, oraz ciąg dalszy historii rodzeństwa Seawater, które na przełomie drugiego i trzeciego odcinka ujawnia późno odkrytą przez nich, ciemną stronę Arthura.

Wreszcie, w domykającym serię trzecim odcinku najstarszy z rodzeństwa Seawater – David, podejmuje temat niezwykle trudnej dla całej trójki części relacji łączącej ich z Allenem.  Mężczyzna opowiada o tym, jak dowiedział się od podstarzałego i schorowanego już byłego nauczyciela, że krzywdził każde ze swoich podopiecznych, a w końcu odpowiedział Davidowi na nurtujące go pytanie dotyczące tożsamości Zodiaka. Niestety, żadne z członków rodziny nie wsparło Davida po otrzymaniu tylu druzgocących wieści, a jedynym potwierdzeniem słów Allena miała się okazać zawartość pudełka skrywanego przez Phyllis Seawater, matkę Davida.

W dalszej części programu twórcy opisują wydarzenia po śmierci 58-letniego Allena w 1992 roku. Na krótko przed odejściem z ziemskiego padołu wielokrotny przestępca wyparł się wszystkiego, co mu zarzucano. Na szczęście, mimo niesprzyjających warunków, postawione na skraju wytrzymałości rodzeństwo dalej pięło do odkrycia prawdy. Kontynuują więc dzisiaj swoją opowieść, zawierającą coraz więcej mrożących krew w żyłach szczegółów łącznie z groźbą zabójstwa, które w pewnym momencie zawisło nad nieświadomą grożącego jej wówczas niebezpieczeństwa Connie Seawater. Ujawniona zostaje też zawartość tajemniczego pudełka, a badacze sprawy wymieniają kolejne ślady, poddawane obecnie badaniom laboratoryjnym w celu zabezpieczenia możliwych dowodów.  

Nie będę zdradzać wszystkich asów w rękawie dokumentu This is the Zodiac speaking. Uważam, że warto poświęcić te dwie i pół godziny, by samemu zapoznać się z pełnym tajemnic i cierpienia światem zgotowanym rodzeństwu Seawater, przez potwora, którym niewątpliwie był Arthur Leigh Allen. Bo był potworem. Ale czy właśnie tym poszukiwanym od 56 lat? Czy dokument Netflixa umożliwi światu odkrycie prawdy? Czy może jednak inny z podejrzanych okaże się tym, który odmienił losy wielu niewinnych osób? I przede wszystkim, czy znajdą się dowody w pełni potwierdzające jego winę? Polowanie wciąż trwa.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to