Kevin Conroy, legendarny głos Batmana, nie żyje. Nie ma fana komiksów, który nie kojarzyłby jego głębokiego, mocnego głosu. Ciężko znaleźć miłośnika gier komputerowych, który z zapartym tchem nie śledziłby jego (niemalże żywych) wokalnych pojedynków z Markiem Hamillem. Całe pokolenie wychowało się na jego interpretacji Mrocznego Rycerza w kultowym Batman: The Animated Series. Liczni przez lata nazywali Maskę Batmana najlepszą ekranową opowieścią o obrońcy Gotham. To jego głos towarzyszył nam, gdy wchłanialiśmy kolejne przygody Ligi Sprawiedliwości w animowanych serialach.
Kevin Conroy na zawsze pozostanie w pamięci fanów jako Batman. Udzielał mu w końcu głosu już czwartą dekadę, bawiąc się postacią Zakapturzonego Krzyżowca na dziesiątki sposobów, zabierając widza w komiksową podróż częściej niż jakikolwiek inny aktor. Jego statystyki są imponujące: 15 filmów (Batman: Zabójczy żart, Batman: Atak na Arkham, Liga Sprawiedliwości: Zagłada), kilkanaście gier (w tym przede wszystkim trylogia Arkham oraz dwie części równie kultowego Injustice, ponad 100 godzin odcinków telewizyjnych (poza już wspominanymi tytułami należy wymienić m.in Static Shock, Batman – 20 lat później, Superman: The Animated Series)
Trzy lata temu Conroy otrzymał również szansę zagrania Bruce’a Wayne’a w serialu live-action, pojawił się jako obrońca Gotham w jednym z odcinków eventu Crisis on Infinite Earths, stworzonego w ramach uniwersum Arrowverse. Na rzecz antologii komiksowej DC Pride (poświęconej społeczności LGBT) w 2022 napisał autobiograficzny tekst, w którym opowiedział o swoich doświadczeniach jako homoseksualnego mężczyzny i jak wpłynęło to na jego pracę nad Batmanem.
Przed rozpoczęciem kariery aktora dubbingowego Conroy występował na scenie. Do szkoły uczęszczał z Christopherem Reevem, pierwszym Supermanem.
Wobec fanów zawsze był człowiekiem otwartym, uśmiechniętym i pełnym pasji oraz energii. Obecny na setkach konwentów, cieszący się każdą chwilą, był uwielbiany zarówno przez współpracowników, jak i każdego, z kim się spotkał. Jego głos pozostanie z nami na zawsze, jako nieśmiertelna, kluczowa część dziedzictwa Batmana.
Miał 66 lat.