Jeśli ktoś śledzi włoskie kino artystyczne, z pewnością znany jest mu pewien charakterystyczny model dramatu. Mowa tu o filmach, których akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat, a ich głównym tematem jest zwykle przyjaźń, rodzina czy miłość. Produkcje te zwykle są długie, nostalgiczne i rozgrywają się w malowniczym mieście. Trudno je porównywać z poważnymi, europejskimi dramatami, ale nie można odmówić im uroku i własnego charakteru. Produkcją, która dobrze wpisuje się w ten nurt, jest Nostalgia – najnowszy film Mario Martone, który był pokazywany w konkursie głównym tegorocznego festiwalu w Cannes. W Polsce zadebiutował podczas Nowych Horyzontach, a teraz, zanim trafi do regularnej dystrybucji, można obejrzeć go w ramach ogólnopolskich Konfrontacji Filmowych.
Głównym bohaterem filmu jest Felice, który po 45 latach spędzonych w Afryce, wraca do rodzinnego Neapolu, by zająć się umierającą matką. Mężczyzna będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością i spotkać się z niepokojącym znajomym z młodości.
Scenariusz Nostalgii jest w zasadzie dość prosty i od pewnego momentu przewidywalny. Zdecydowanie najgorszym elementem produkcji jest pierwszy akt, który w całości opiera się na wątku matki. Rozumiem, co chciał za jego pomocą przekazać Mario Martone, ale efekt nie jest szczególnie ciekawy. Syn musi opiekować się schorowaną matką. Długie sceny obyczajowe i rozmowy ze starszą kobietą, która nie rozumie już w pełni otaczającej jej rzeczywistości, to wszystko, co dzieje się w pierwszym akcie filmu. Europejskie kino poruszało już podobne tematy w dużo subtelniejszy i mniej oczywisty sposób. Jednak nie to stanowi największy problem tego wątku. Okazuje się, że historia matki nie ma wpływu na dalszą część Nostalgii, a całość w pewnym momencie kompletnie zmienia tematykę. Trzeba jednak przyznać, że kiedy film Mario Martone przechodzi do drugiego aktu i skręca w kierunku kina obyczajowego, wypada o wiele ciekawiej.
Nostalgia jest najgorsza wtedy, kiedy próbuje poruszać trudne tematy i zajmuje się psychologią postaci. Mario Martone nie potrafi niczym zaskoczyć, a jego bohaterowie są dość płascy. Dobry ksiądz jest dobrym księdzem, który rzuca mądrymi radami, a zły gangster jest złym gangsterem i przez resztę filmu się to nie zmieni. W ten sposób napisane są wszystkie postacie oraz ich wątki. Sceny, które mają przekazać jakieś wartości są łopatologiczne i męczące. Dużo lepiej wypadają te sekwencje, w których bohaterowie po prostu spędzają razem czas, wchodzą w zwykłe, ludzkie interakcje. Nie posuwają one może fabuły do przodu, ale są naturalne i przyjemne.
Kolejną irytującą rzeczą w filmie Mario Martone są dialogi. Kiedy nie wnoszą nic do historii i mają tworzyć klimat, nie ma z nimi żadnego problemu. Natomiast wszystkie rozmowy o podłożu egzystencjalnym są napisane bardzo pompatycznie i pretensjonalnie. Każda kwestia księdza, który ma nauczyć Felice, jak być dobrym człowiekiem, brzmi jak cytat z książki o rozwoju osobistym. Niestety dialogom nie pomagają także aktorzy. O ile Pierfrancesco Favino, który wciela się w głównego bohatera, rozumie konwencję i umie ograć podniosłe dialogi we w miarę naturalny sposób, tak postacie drugoplanowe zagrane są często w przesadzony sposób. Sprawia to, że trudno zobaczyć w nich prawdziwych bohaterów z krwi i kości, a zamiast tego przypominają raczej potężne figury pozbawione ludzkich emocji.
Trzeba jednak oddać Nostalgii to, że kiedy nie próbuje być poważnym, psychologicznym dramatem, potrafi być naprawdę przyjemnym kinem obyczajowym. Akcja rozgrywa się w jednej z dzielnic Neapolu nazywanej Sanità. Problemy jej mieszkańców pokazano całkiem ciekawie i ogląda się je z zainteresowaniem. To właśnie poboczne wątki, które stanowią tylko tło dla historii głównego bohatera, są najlepszym elementem filmu. Oczywiście Nostalgii daleko jest do poważnego, zaangażowanego społecznie kina, ale potrafi przedstawić mieszkańców dzielnicy w prosty, naturalny sposób.
Trudno też nie docenić klimatu filmu. Neapol jest sportretowany naprawdę dobrze. Wąskie uliczki, brudne chodniki, stare budynki czy motocykle jeżdżące ciasnymi dróżkami. Wszystko to ma swój urok i umila seans. Bardzo dobrą decyzją było także zupełne pominięcie turystycznej strony miasta. Ujęcia pokazujące Neapol z góry są piękne i powinny przypaść do gustu wszystkim, którzy lubią charakter południowych Włoch.
Nostalgia zdecydowanie wpisuje się w nurt współczesnego włoskiego kina opowiadającego o rodzinie, przyjaźni i innych uniwersalnych tematach. Sprawdza się naprawdę nieźle jako klimatyczna obyczajówka z Neapolem jako miejscem akcji. Problem w tym, że film Mario Martone zaczyna męczyć, kiedy próbuje poruszyć jakieś poważniejsze tematy. Reżyserowi nie udało się wykreować złożonych bohaterów i poprowadzić ich w angażujący sposób. Filmu nie oglądało się może źle, ale kilka razy w kinie przyłapałem się na sprawdzeniu godziny, bo od pewnego momentu doskonale wiedziałem, dokąd prowadzi historia. Z lepszym scenariuszem, Nostalgia mogłaby być czymś naprawdę dobrym, ale niestety okazała się zaledwie przeciętna.