Pokolenie gniewu – recenzja filmu „Athena”

Jakub Marciniak27 września 2022 14:15
Pokolenie gniewu – recenzja filmu „Athena”

W piątek premierę na platformie Netflix miał francuski film Romaina Gavrasa, uczestnik festiwalu w Wenecji – Athena. To zaledwie jeden z pierwszych projektów z filmowych festiwali, kandydatów do nagród, które teraz będziemy dostawać regularnie. Reżyser jest synem Costy-Gavrasa – innego wielkiego twórcy, znanego głównie ze swojego bardzo bezpośredniego i mocnego kina, niezwykle zaangażowanego politycznie, wycelowanego w system, cenzurę i prześladowania na podłożu ideologicznym. Szczególnie dobrze znanym tytułem z jego filmografii jest Z, portretujący działania reżimu oraz nierówną walkę o prawdę i uczciwość; starcie, w której ceną jest kariera i dobre imię jednostki.

Politycznie i społecznie zaangażowana jest również Athena, w której Romain Gavras nawiązuje do dzieł swojego słynnego ojca. On również osadza wydarzenia w częściowo fikcyjnym miejscu, próbując stworzyć historię uniwersalną poprzez łączenie wielu elementów. Historia zaczyna się w momencie, w którym do sieci trafia nagranie katowania młodego chłopaka przez policjantów. Taki akt bezprawia i brak natychmiastowej reakcji ze strony rządu doprowadzi do wybuchu zamieszek na terenie całej Francji. Szczególnie zmotywowany jest Karim – brat zamordowanego, który zbiera młodzież z fikcyjnej dzielnicy Athena i wznieca powstanie, doprowadzając do regularnej wojny na ulicach miasta. W wydarzenia zamieszani są także dwaj pozostali bracia; jeden próbuje ocalić własne interesy, a drugi – weteran wojenny – chciałby zatrzymać szaleństwo Karima.

fot. Athena, reż. Romain Gavras, dystrybucja Netflix

Athena jest mieszaniną dramatu społecznego z thrillerem, mocno czerpiąc z tradycji greckiej tragedii; historią operującą zarówno w skali mikro, jak i makro. Zobrazowane społeczeństwo jest z jednej strony bardzo francuskie (sporą rolę odgrywa kulturowa mieszanka, szczególnie obecność muzułmanów czy waśnie zakorzenione na tle kolonialnym), ale z drugiej sam akt policyjnej brutalności i reakcja mas może (i musi) jednoznacznie kojarzyć się z nie tak dawnymi wydarzeniami, mającymi miejsce w Stanach Zjednoczonych. Gavras zresztą nie wymyśla tutaj koła na nowo, jedynie wiernie i udanie odwzorowuje schemat, który przy podobnych wydarzeniach jest zawsze wspólny czy to w kwestii działań władz, czy reakcji społeczności.

Athena jest filmem głośnym, wybuchowym i intensywnym, ale nieszczególnie brutalnym. To jedna z bardziej rzucających się w oczy rzeczy. Reżyser odchodzi tutaj od wizualnego twardego realizmu, a stawia bardziej na snucie przypowieści, która technicznie stawia bardziej na spektakl; jest w tym coś zarówno z teatru jak i opery. Przeszkadzać może jednak momentami brak tej przyziemnej, prostej przemocy, która mocniej złapałaby widza za gardło.

Pod każdym innym względem formalnie Athena jest filmem wybitnym. Inscenizacyjnie może nawet najlepszym, jaki będzie nam dane zobaczyć w tym roku. Reżyseria i kontrola planu jest niesamowita, zarówno tego pierwszego jak i drugiego. Gavras tworzy regularny film wojenny (z polem bitwy ograniczonym do dzielnicy). Mnóstwo jest tu bardzo długich i nieprzerwanych ujęć, w trakcie których na ekranie dzieje się aż przytłaczająco dużo. Z tego gigantycznego wyzwania twórcy wychodzą z niezwykłą gracją, bowiem każde ujęcie na zmagania policji z „powstańcami” zapiera dech, statyści są prowadzeni po mistrzowsku, a pomysły na inscenizacje przekraczają wszystko, co możecie znaleźć w wielkich blockbusterach. Twórcy znakomicie używają otoczenia do projektowania kolejnych sekwencji, podobnie jak paru zaskakujących zabawek. Dla przykładu fajerwerki w rękach młodych działają jako broń, natomiast dla twórców jest to środek wizualny, który wykorzystują do kreowania genialnych sekwencji.

To wszystko działa dzięki świetnej operatorce, bardzo dobremu kadrowaniu, ale przede wszystkim ruchowi kamery, który – zwłaszcza przez pierwszą połowę – idealnie nadaje wydarzeniom rytmu. Matias Boucard wykonał w tej kwestii świetną robotę, doskonale też poradził sobie z używanymi w paru scenach kamerami IMAX. Znakomita jest również muzyka Surkina – momentami wzniosła, prawie ocierająca się o patos (czy nawiązująca do opery), ale ostatecznie zawsze trafiona, niosąca kolejne sceny.

fot. Athena, reż. Romain Gavras, dystrybucja Netflix

Niestety, tak jak technicznie film zachwyca a w skali makro dobrze, przyzwoicie prezentuje społeczne problemy tak zawodzi w skali mikro. Ciężar emocjonalny filmu umieszczono w wątku relacji trójki braci, którzy uwikłani są w historię żywcem wziętą z Sofoklesa, ich poznajemy najlepiej. A przynajmniej powinniśmy. Scenariusz kompletnie nie zarysowuje nam relacji i uczuć między braćmi, za mało czasu ci spędzają ze sobą, a o ich uczuciach dowiadujemy się jedynie z kilku, nieco melodramatycznych, wykrzyczanych dialogów. Nie pomaga fakt, że każdy z nich jest jedynie zarysem postaci, bardzo wczesnym, nierozwiniętym szkicem. W konwencji dałoby się to obronić, gdyby ich konfrontacje (które wyznaczają bieg całej opowieści) zrealizowano dobrze. Niestety, tak nie jest.

Brakuje im napięcia, brakuje intensywności. Między aktorami nie ma żadnej chemii. Każda scena jest do bólu przewidywalna, nie licząc jednego fabularnego rozwiązania, które – przyznam – wywołało u mnie napad śmiechu; rzecz, która z marszu zabiła dla mnie całe znaczenie tej opowieści. Tym samym kompletnie upada trzeci akt, gdzie Gavras skupia się już jedynie na braciach, (zwłaszcza jednym, który przechodzi bardzo kiepsko ugruntowaną w skrypcie przemianę – rozumiem jej zamysł, ale emocjonalnie w nią nie uwierzyłem), a sam finał jest wręcz nudny. Lepiej zadziałać tu mogło nawet tanie zagranie na emocjach.

Athena jest filmem, który na pewno warto zobaczyć w kinach. To projekt ambitny, niepróbujący wynaleźć koła na nowo, a raczej wiernie i skrupulatnie oddający rzeczywistość. Audiowizualnie – arcydzieło, nie boję się tego słowa. Wątpię, że zobaczę w tym roku wiele równie imponujących, pomysłowych obrazów. Scenariusz i aktorstwo ciągną niestety całość w dół i sprawiają, że Athenę zapamiętam ostatecznie raczej jako interesujący, momentami mocny seans, a był potencjał na znacznie, znacznie więcej.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to