Wydaje się, że projekt, który był kiedyś propozycją Snydera na stworzenie filmu podobnego do Gwiezdnych wojen, otworzy teraz swoje własne uniwersum. Nowa kosmiczna saga Netflixa ma wykraczać daleko poza tytułową kulę. Księżyc, który okrąża ogromnego gazowego giganta ma być jednym ze skromniejszych światów w stworzonej przez Snydera galaktyce.
Projekt, nad którym reżyser zastanawiał się przez ponad trzy dekady, skupia się na wyrzutkach, malkontentach i uchodźcach z wielu różnych planet. Łączą oni siły, by wspólnie powstać przeciwko autorytarnemu rządowi.
Jak podaje Vanity Fair, budżet tej produkcji przekracza 166 milionów dolarów. Mimo, że w filmach z gatunku sci-fi przeważają komputerowe efekty specjalne, to w Rebel Moon Zack Snyder kładł nacisk na wykorzystanie efektów praktycznych. Film ma zadebiutować na Netflixie już 22 grudnia. Jak się okazuje, ostatecznie projekt został podzielony na dwie części. Data premiery drugiej nie została jeszcze ustalona, ale Zack Snyder chce, aby nie trzeba było długo na nią czekać.
Są również plany, aby w późniejszych terminach pojawiły się ostrzejsze wersje reżyserskie obu filmów. Pierwsza wersja, która trafi na ekrany, ma być przygodą fantasy, którą każdy może się cieszyć i oglądać. Późniejsza wersja natomiast przeznaczona będzie wyłącznie dla dorosłych.
Jak dodaje żona reżysera, Deborah, pierwotnie scenariusz liczył 172 strony. Jeśli założymy, że strona scenariusza równa się minucie na ekranie, to Rebel Moon miał trwać około trzech godzin. Ten fakt miał zaniepokoić władze Netflixa, a w szczególności Scotta Stubera. Przekazał on, że „z jakiegoś powodu filmy poniżej dwóch godzin radzą sobie lepiej”. W związku z tym zapadła decyzja o podzieleniu projektu na dwie części.
Teraz projekt stoi przed dużym wyzwaniem. Rebel Moon ma przedstawiać epicki świat, który nie jest jeszcze znany widzom. Jeśli film okaże się hitem, to w przyszłości możemy się spodziewać nowych projektów z tego świata.