Z wielką dumą możemy dziś ogłosić, że zostaliśmy partnerem medialnym retrospektywy Stanisława Różewicza w ramach pierwszej edycji Timeless Film Festival Warsaw. Już od 8 do 15 kwietnia 2024 roku w Warszawie będziemy mogli oglądać wybrane filmy Różewicza w zrekonstruowanej wersji i wysokiej jakości. Porównywany z Robertem Bressonem twórca na przestrzeni lat tworzył oszczędne formalnie filmy będące realistyczną i intymną obserwacją ludzkiej codzienności.
O ile nazwisko Różewicz z pewnością w polskiej kulturze (głównie za sprawą wybitnego brata reżysera, poety Tadeusza Różewicza) nie jest anonimowe, tak Stanisław Różewicz wciąż zostaje postacią nieodkrytą. Oczywiście, historycy kina przyznali mu należyte miejsce w nurcie plebejskim Polskiej Szkoły Filmowej. Wszyscy zaznajomieni z twórczością urodzonego w Radomsku reżysera wiedzą, że był kierownikiem artystycznym Zespołu Filmowego TOR oraz odegrał ważną rolę w kształceniu twórców Kina Moralnego Niepokoju takich jak Krzysztof Zanussi, Krzysztof Kieślowski i Wojciech Marczewski. Jednak Różewicza jako reżysera dzisiaj nie ogląda nikt. Jego filmy stały się zakurzoną ramotką, na którą rzadko kto spogląda. Stanisław Różewicz nigdy nie dorobił się statusu klasyka, nigdy nie zaistniał na dłużej w kinie europejskim. To dziś twórca w dużej mierze anonimowy, którego (co zrozumiałe) dość łatwo szufladkować w kinie wojennym.
Było ich trzech. Stanisław Różewicz urodził się 16 sierpnia 1924 w Radomsku. Był młodszym bratem Tadeusza Różewicza, poety i autora Kartoteki. Był jeszcze trzeci brat – Janusz Różewicz, poeta i podporucznik AK, który zginął w czasie wojny. Po latach Stanisław i Tadeusz wspólnie zrealizowali film poświęcony poległemu bratu. Dzieciństwo Różewicza to lata okupacji. W 1939 roku bracia Różewiczowie zaangażowali się w działalność konspiracyjną w prowincjonalnym Radomsku. Działania wojsk Hitlera w inny, dobrze udokumentowany dziś sposób dotykały ludność Warszawy, w inny mieszkańców Radomska, co stało się tematem twórczości zarówno poety, jak i reżysera.
Po zakończeniu wojny Różewicz wyjechał do Łodzi, gdzie podejmował pierwsze prace w roli asystenta reżysera. Współpracował wówczas z Jerzym Zarzyckim i Janem Rybakowskim. W 1947 wspólnie z Wojciechem Jerzym Hasem zrealizowali debiutancki krótkometrażowy film dokumentalny, prezentowaną w ramach Timeless Film Festival Warsaw Ulicę Graniczną. Początki samodzielnej kariery to filmy wpisujące się w socrealizm. Różewicz był partyjny, choć nigdy nie głosił propagandy. Krzysztof Zanussi wspomina go jako powściągliwego i zawiedzonego ideologią, której służył. W 1957 roku poetyka realizmu socjalistycznego przestała dominować w ówczesnej kinematografii polskiej, a sam Różewicz wspólnie z bratem Tadeuszem oraz pisarzem Kornelem Filipowiczem zrealizował Trzy kobiety, fabularną opowieść, której bohaterki przetrwały pobyt w Auschwitz.
Najpopularniejszym i najbardziej uznanym filmem Stanisława Różewicza jest prezentowane na Timeless Film Festival Warsaw Świadectwo urodzenia z 1961 roku. Złożony z trzech noweli, opowiadających o dziecięcym doświadczeniu wojny, film, opisywany jest jako czołowy przedstawiciel nurtu plebejskiego Polskiej Szkoły Filmowej. Świadectwo urodzenia to także największy międzynarodowy sukces Różewicza, nagrodzony Złotym Lwem św. Marka na Festiwalu Filmów dla Dzieci i Młodzieży w Wenecji oraz nagrodą FIPRESCI na Festiwalu w Cannes.
Sześć lat później, w 1967 Różewicz został kierownikiem artystycznym Zespołu Filmowego „Tor”, którym z czteroletnią przerwą był aż do 1980 roku. Przewodnictwo Różewicza to lata największej świetności „Toru”. Pod jego skrzydłami debiutowali twórcy tacy jak Krzysztof Zanussi, Krzysztof Kieślowski, Filip Bajon, Wojciech Marczewski czy Antoni Krauze. To właśnie w „Torze” Różewicz w 1977 roku zrealizował Pasję. Prezentowany na Timeless Film Festival Warsaw tytuł to osadzona w 1846 roku fantazja na temat przegranego powstania krakowskiego. Porównywany z kinem moralnego niepokoju film to dojrzała i odważna opowieść o ostatnich dniach z życia Edwarda Dębowskiego, organizatora powstania. Film zdobył Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni ex aequo z Bez znieczulenia Andrzeja Wajdy.
W 1980 na prośbę Różewicza kierownikiem artystycznym Zespołu Filmowego „Tor” został Krzysztof Zanussi. Bohater retrospektywy w ramach Timeless Film Festival sam zajął się adaptacją opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, czego efektem był Ryś z 1981 roku, najdoskonalsze dzieło Stanisława Różewicza. Przez kolejne lata reżyserowi udało się zrealizować jeszcze kilka filmów, co po 1989 roku okazało się już niemożliwe. Różewicz po transformacji ustrojowej nie zrealizował żadnego pełnometrażowego filmu fabularnego. Ostatnie lata jego twórczości to głównie filmy dokumentalne oraz spektakle Teatru Telewizji. Stanisław Różewicz zmarł 9 listopada 2008 roku w Warszawie.
Najlepszą filmoznawczą monografią Stanisława Różewicza jest Rzeczywistość filmowa autorstwa Moniki Maszewskiej-Łupniak. Przysłowie poucza nas, by nie oceniać książki po okładce. Zostawiający za sobą taśmę filmową czołg, który zdobi okładkę monografii jest jednak według mnie istotą problemu. Kino Stanisława Różewicza w ogólnej świadomości kojarzone jest jedynie z kinem tematyzującym II Wojnę Światową. Choć istotnie jest to ważny motyw w twórczości Różewicza, to nawet Maszewska-Łupniak nie skupia się jedynie na martyrologicznym obrazie Polski w twórczości reżysera. Twórczość Stanisława Różewicza to nie tylko ciężkie kino wojenne. Postrzeganie twórcy przez pryzmat jednego gatunku i jednej, niezbyt lubianej dziś estetyki, to wynik stereotypu powstałego przez sukces filmowego Westerplatte. Różewicza należy odczarować – dlatego jego retrospektywa na Timeless Film Festival Warsaw jest tak ważna.
Filmowa twórczość Stanisława Różewicza przy okazji retrospektywy w ramach pierwszej edycji Timeless Film Festival Warsaw ma szansę na drugie życie. Choć w filmografii Różewicza temat II Wojny Światowej jest ważny i często poruszany, nie powinien to być jedyny wyznacznik stylu i synonim całej filmografii. Kino Różewicza to, jak pisała Monika Maszewska-Łupniak realizm, ale szczególny, bo motywowany możliwością drążenia sytuacji i postaci w głąb, dający jak najpełniejszy rysunek psychologiczny bohaterów kosztem ciągu akcyjnego. Różewicza interesowała nie tylko otaczająca rzeczywistość. Jako realizm rozumiał także wewnętrzny świat – dostrzeganie nastrojów i obrazów, które często się omija. Stanisław Różewicz często skupia się na ulotnych sytuacjach, które niosą za sobą intensywne emocje – tak jak w zrealizowanym w 1964 Echo, gdzie spojrzenie w oczy niewinnego psa okaże się dramatycznym punktem wyjścia do trudnych wspomnień współpracy z Gestapo.
Różewicz przedstawia swoich bohaterów w sytuacjach granicznych – wszystkie jego filmy oparte są na odważnie zarysowanych i konkretnych konfliktach, często motywowanych moralnymi rozterkami. Cała filmografia Różewicza opiera się o kreatywne punkty wyjścia do opowiadanej imitacji ludzkiej codzienności. Niespełniony lekarz i była pielęgniarka oferują pacjentom kontakt z duszami zmarłych, ceniony adwokat odkrywa swoje nazwisko na liście gestapowskich konfidentów, początkująca aktorka ryzykuje porzucając film na rzecz wielkiej teatralnej roli, w czasie niemieckiej okupacji dzieci z czcią opiekują się mundurem oficerskim ojca, który przebywa w obozie jenieckim. Ta szlachetna tendencja do opowiadania ciekawych historii to domena klasycznego kina, którą utraciliśmy dziś na rzecz fabularnych pretekstów i zjadających własnych ogon powtórzeń.
Tadeusz Lubelski, wybitny historyk kina polskiego opisuje styl Różewicza jako radykalny realizm z narracją prowadzoną „ściszonym głosem”. Trudno nie zgodzić się, że najistotniejszym z formalnych wyróżników twórczości reżysera Kobiety w kapeluszu jest formalna powściągliwość, niby bressonowska oszczędność w używaniu środków wyrazu.
Różewicza interesowała codzienność. Choć często osadza historie w realiach II Wojny Światowej, wydarzenia, które Różewicz sam opisywał jako straszne, tragiczne, sprowadzające człowieka do istoty działającej na podstawie odruchów i zdolnej do okrucieństwa, zawsze stara zauważyć się w takich sytuacjach prostych ludzi, przeciętne jednostki i banalne sytuacje. Filmografia Różewicza nie jest wielką narracją o wielkich bohaterach, a dyskretnym zwróceniem uwagi na słabszych i zapomnianych, choć wcale niemniej odważnych. Twórczość Stanisława Różewicza to kino w swojej intymności bolesne.
Powracając do twórczości Różewicza pamiętajmy jednak, by nie czarować rzeczywistości. Stała formalna powściągliwość przełożyła się na dość jednostajną i równą filmografię. Filmy Różewicza to bardzo klasyczne narracje, które nie podbiły kina europejskiego tak jak inscenizacyjna kreatywność Andrzeja Wajdy czy melancholijna dusza kina Krzysztofa Kieślowskiego. Filmy Różewicza, choć w większości bardzo dobre (słusznie) zawsze pozostaną w cieniu odważniejszych autorów. Mimo to zdecydowanie warto pielęgnować pamięć o życiu i twórczości reżysera Świadectwa urodzenia. Kino Stanisława Różewicza to w moim przekonaniu subtelny, intymny i stoicki skarb, który jest czymś więcej niż inspiracjami dla największych mistrzów polskiego kina.
W trakcie Timeless Film Festival Warsaw zaprezentowane zostaną:
Najpopularniejszy film Stanisława Różewicza, perła nurtu plebejskiego Polskiej Szkoły Filmowej. Świadectwo urodzenia to trzy nowele będące ekranizacją prawdziwych obserwacji i doświadczeń Różewiczów z okresu II Wojny Światowej na terenach Radomska. Monika Maszewska-Łupniak opisując film Różewicza przytacza Dzienniki czasu wojny Zofii Nałkowskiej: „Wojna, jak rewolucja, rozpada się na poszczególne zdarzenia”. Stanisław Różewicz w odróżnieniu od czołowych przedstawicieli polskiego kina wojennego rozumie to jak nikt inny. To nie wielka narracja o pięknym umieraniu, ale czuła i pełna napięcia opowieść o wojennej codzienności z perspektywy dzieci.
Najciekawszy film z retrospektywy. Zenon Aksamitowski (w którego wciela się znany z Wojny domowej Kazimierz Rudzki) to pełen ambicji lekarz bez dyplomu, który swoim pacjentom oferuje kontakt z duchami zmarłych. Czy jeszcze jedna rozmowa z nieodżałowanymi bliskimi jest w ogóle możliwa? Pełne nadziei wdowy odwiedzają podejrzanie dobrodusznego lekarza. Głos z tamtego świata to niezwykle kreatywna, choć klasycznie sfilmowana opowieść o wyścigu ambicji i zazdrości oraz czułe uchwycenie samotności oraz wciąż tlącej się nadziei.
Najlepszy z prezentowanych filmów. Kafkowska historia adwokata – kochanego męża i ojca, mężczyzny o nienagannej opinii i dobrym sercu – który dwie dekady po wojnie znajduje swoje nazwisko na liście gestapowskich konfidentów. Główny bohater Henryk Głuchowski (w którego wciela się znakomity i subtelny Wieńczysław Gliński) popada w paraliżujące przerażenie przed ostracyzmem oraz ciężarem konsekwencji dawnych czynów. Spędzane z rodziną wakacje w Sopocie zmieniają się w studium lęków i przeżyć związanych z powrotem widma wojny. Czy adwokat rzeczywiście ma coś na sumieniu? Jak żyć, kiedy nawet spojrzenie w oczy siedzącego w kawiarni owczarka wpędza w poczucie nieodkupionej winy? Czarnobiałe zdjęcia i genialne operowanie cieniem przez Jerzego Wójcika budzą skojarzenia z Procesem Orsona Wellesa.
Najbardziej uznany z całego cyklu. Żywy pomnik żołnierzy garnizonu na Westerplatte, którzy pod dowództwem Majora Sucharskiego stawiają opór siłom niemieckiego okupanta. To walka nie tylko z nazistowskim najeźdźcą, ale także z własnymi słabościami. Pełne szczegółów podejście do bohatera zbiorowego – wewnętrznie skonfliktowanej grupy heroicznych żołnierzy. To znów nie historia o sztuce pięknego umierania, znanego z urozmaiconych filmem lekcji historii, a traktat o sensie i potrzebie walki. Stanisław Różewicz podejmuje wciąż aktualny temat, który rokrocznie rozgrzewa publiczną debatę: należy walczyć do końca broniąc kraju, czy może uporczywa obrona symboli za wszelką cenę czasem traci już sens?
Jest rok 1864, głównym bohaterem jest Edward Dębowski, który bierze udział w powstaniu krakowskim. Patriotyczny zryw nie jest w tym przypadku pomnikiem, epopeją o bohaterach czy przetworzeniem osobistych doświadczeń reżysera, a twórczą interpretacją społeczeństwa polskiego na tle skazanego na porażkę powstania. Mistrzowsko (tym razem w kolorze) sfilmowana opowieść o Dębowskim to także inteligentne i odważne zmierzenie się z historią o Jakubie Szeli. Choć to nie Baśń o wężowym sercu, trudno w filmie Różewicza nie zatopić się równie mocno, co w fantastycznej powieści Radka Raka.
Wyróżniająca się stylistycznie i tematycznie na tle pozostałych filmów Różewicza opowieść o Ewie, początkującej aktorce grywającej okazjonalnie trzecioplanowe role w warszawskim teatrze. Podobnie jak bohaterki Głosu z tamtego świata, aktorka żyje nadzieją na znaczącą karierę i marzeniami o wielkiej scenie. W wywiadzie z Danutą Karcz dla „Kina” w 1985 roku Stanisław Różewicz przedstawił główną bohaterkę oraz cały filmowy świat swojego autorskiego scenariusza jako odbicie obrazów i postaci, które latami spotykał na swojej drodze, oraz które napotykał w swoich snach.