5 października na Disney+ nareszcie zadebiutuje The Bear – produkcja stacji FX, która od momentu swojej premiery w USA momentalnie stała się niespodziewanym pretendentem do miana najlepszego nowego serialu 2022 według tamtejszych krytyków. Czy jednak ta kulinarna przygoda naprawdę wyszła tak smakowicie?
Śledzimy losy Carmy’ego – utalentowanego szefa kuchni, który przejmuje restaurację w spadku po swoim bracie, który popełnił samobójstwo. Bohater staje przed nie lada wyzwaniem, próbując zjednać sobie pracowników, wyprowadzić podupadający biznes na prostą, równocześnie starając się uciec od własnych demonów.
The Bear jest serialem wielowymiarowym. Łączy w sobie elementy komedii i dramatu, poświęcając bardzo dużo czasu na pogłębianie prezentowanych postaci, ich motywacji, rozterek, psychiki oraz nieraz niejednoznacznych relacji. Robi to, równocześnie utrzymując zdecydowaną większość akcji wewnątrz lokalu gastronomicznego.
Najbardziej na front pod względem doświadczenia płynącego z jego oglądania wychodzi genialne ukazanie realiów pracy w branży gastronomicznej. Stres, niepewności i zabójcze tempo kuchni absolutnie hipnotyzuje, doprowadzając widza do granicy ataku paniki, szczególnie w zrealizowanym w jednym ujęciu 7. odcinku. Scenarzyści znaleźli jednak miejsce, aby w tym chaosie wciąż ukazać piękno gotowania i pasję która sprawia, że ludzie wciąż lgną do tego zawodu, pomimo jego wielu bolączek. Mocno uderzają również główne motywy samej opowieści – konfrontacja z samym sobą, akceptacja nieuchronności zmian oraz potrzeba ciągłego parcia naprzód połączonego z nauką na własnych błędach.
Nie byłoby to osiągalne bez naprawdę solidnej obsady. Wszystkie postacie, nawet te, które otrzymały mniej czasu ekranowego niż bym chciał, sprawiają wrażenie pełnoprawnych ludzi z krwi i kości. Dzięki wspaniale dobranym aktorom małe gesty, naturalne interakcje, ale, co najważniejsze, konsekwentnie rozwijane z odcinka na odcinek relacje wewnątrz grupy, które nigdy nie sprawiają wrażenia wymuszonych na potrzeby ciągnięcia historii, składają się na angażującą całość.
Na pochwałę zasługuje również sfera audiowizualna. Ścieżka dźwiękowa świetnie komplementuje każdą scenę, w której wychodzi na front, mnogość bliskich planów podkreśla wciąż narastający stres, montaż idealnie zmienia tempo, a oświetlenie subtelnie dodaje potrzebnego w danej sekwencji nastroju. Brzmi to jak oczywistości, jednak gdy spinają się one w spójną całość, naprawdę ciężko oderwać się od ekranu.
Jedynym mankamentem serialu jest moim zdaniem jego zakończenie, które, pomimo ładnego spięcia wątków i podkreślenia wiodących myśli scenariusza, wypada w moim mniemaniu troszkę niewiarygodnie i sprawia wrażenie, jakby nie zostało dostatecznie podbudowane.
Jeśli więc szukacie intensywnego, wciągającego i angażującego od początku do końca serialu, który nie pożre wam z życia 2 tygodni, to naprawdę polecam dać The Bear szansę. Szczególnie, jeśli kiedykolwiek pracowaliście w gastro.