Nić porozumienia – recenzja filmu „Turkusowa suknia”. 14. LGBT+ Film Festival

Stanisław Sobczyk18 kwietnia 2023 15:00
Nić porozumienia – recenzja filmu „Turkusowa suknia”. 14. LGBT+ Film Festival

Festiwal w Cannes szerokiej publice kojarzy się głównie z konkursem głównym i wielkimi premierami. Tymczasem poza główną sekcją jest jeszcze wiele innych przeglądów, w tym Un Certain Regard, w którym swoje filmy prezentują mniej doświadczeni twórcy. W tej kategorii przez lata swoje filmy pokazywali tacy twórcy, jak Ruben Östlund, Kornél Mundruczó, Ali Abbasi czy Karim Aïnouz, którzy swoje kolejne produkcje pokazywali już w konkursie głównym, niekiedy wygrywając najważniejsze nagrody w Cannes. W 2022 główne wyróżnienie w Un Certain Regard zdobyła Turkusowa suknia marokańskiej reżyserki, Maryam Touzani. Film ma polskiego dystrybutora i trafi na wielki ekran jeszcze w tym roku, a na razie można go oglądać w wybranych kinach studyjnych w ramach trwającego obecnie LGBT+ Film Festival.

Halim i Mina prowadzą tradycyjny zakład krawiecki. Mężczyzna wyszywa piękne suknie tradycyjną metodą z użyciem drogich tkanin i złotych nici. W życie małżeństwa wkracza Youssef, młody mężczyzna zatrudniony w zakładzie. Między nim a Halimem pojawia się uczucie. Sytuację komplikuje choroba Miny.

fot. Turkusowa suknia, reż. Maryam Touzani, dystrybucja Aurora Films

Turkusowa suknia to z całą pewnością jeden z najsubtelniejszych filmów zeszłorocznego festiwalu w Cannes. Maryam Touzani prowadzi historię w bardzo powolny, wyważony sposób. Z początku film może nudzić, wydaje się dość standardowym dramatem o homoseksualności, ukrytych pragnieniach i zakazanym romansie. Dostajemy powoli budowaną relację między Halimem a Youssefem, a postać Miny w pierwszym akcie portretowana jest jako antypatyczna żona, ignorująca orientację swojego męża. Gdyby Turkusowa suknia do końca poszła tym tropem, nie wyróżniłaby się niczym i prawdopodobnie zaginęłaby w morzu wielu podobnych filmów, o których dziś już mało kto pamięta. Tymczasem Touzani w odpowiednim momencie skręca w oryginalnym kierunku, oferując widzowi kino bardzo czułe i wyrozumiałe.

Największą siłą Turkusowej sukni jest właśnie to, że pozwala doskonale zrozumieć wszystkich bohaterów. Pierwszy akt, pokazany z perspektywy Halima i Youssefa, sugeruje nam, że Mina jest negatywną postacią. Widzimy jej oceniający wzrok, w jednej ze scen oskarża młodego pracownika zakładu o coś, czego wcale nie zrobił. Wydaje nam się też, że Halim nie jest szczęśliwy w małżeństwie, nie przynosi mu ono seksualnego spełnienia. Z tym, że reżyserka w pewnym momencie pozwala nam spojrzeć na Minę z zupełnie innej perspektywy.

Poznajemy jej historię, dowiadujemy się o jej śmiertelnej chorobie. Turkusowa suknia rzuca też nowe światło na relację małżonków. Chociaż Halim jest homoseksualny, kocha swoją żonę, dba o nią i zrobi wszystko, by ta przeżyła. Mina też jest bardzo wyrozumiała, nie ma mężowi za złe tego, kim jest i chce dla niego jak najlepiej. Film, który początkowo mógł się wydawać konwencjonalny i płaski, w drugim akcie kładzie nacisk na bohaterów, nie próbując żadnego demonizować. To niezwykle szczera, czuła opowieść o miłości, nie tylko tej stricte seksualnej.

Najlepszą częścią Turkusowej sukni jest druga połowa, w której reżyserka porzuca prosto rozumianą fabułę i skupia się w całości na trójce głównych bohaterów. Mina, Halim, Youssef siedzą w mieszkaniu, jedzą, bawią się, próbują czerpać radość z życia, wiedząc, że śmierć kobiety jest nieunikniona. Pojawia się wiele krótkich, bardzo subtelnych scen, które budują zniuansowane, nieoczywiste relacje. Szczególną uwagę warto zwrócić na momenty, w których Mina rozmawia z Youssefem. Ona przestaje w nim widzieć złodzieja, zagrożenie dla swojego męża, a on przestaje myśleć o niej jako przeszkodzie. Touzani oczywiście nie mówi tego wszystkiego wprost. Posługuje się pojedynczymi gestami czy kwestiami. Może właśnie to czyni Turkusową suknię tak wyjątkową. To film, który nie próbuje oceniać bohaterów, nie jest łopatologiczny albo moralizatorski. Zamiast tego woli pokazywać prawdziwe emocje, urywki z życia postaci.

fot. Turkusowa suknia, reż. Maryam Touzani, dystrybucja Aurora Films

Oczywiście wszystko to nie byłoby możliwe bez świetnych występów aktorskich. Szczególnie warto docenić Lubnę Azabel, która wcieliła się w Minę i idealnie oddała to, jak złożoną jest postacią. Wierzyłem w każdą jej emocję i w jej bezmierną miłość do męża. Saleh Bakri też świetnie poradził sobie jako Halim. Jest bardziej wycofany, ale udało mu się oddać wewnętrzne skonfliktowanie bohatera i jego podejście do życia. Chyba najmniej ciekawa, chociaż nadal udana, jest rola Ayouba Messioui. Jego Youssef nie ma szczególnie złożonej historii czy charakterystyki, ale idealnie sprawdza się w relacjach z Halimem i Miną.

Turkusowa suknia to jeden z najciekawszych filmów zeszłorocznego festiwalu w Cannes. To niezwykle subtelna opowieść o miłości, poszukiwaniu szczęścia i spełnienia. Projekt Maryam Touzani wymyka się prostym interpretacjom. Bohaterowie nie są tu jedynie pustymi figurami, lecz prawdziwymi, złożonymi ludźmi, którzy są zagubieni w swoich emocjach i bardzo często sami nie wiedzą, czego chcą od życia. Bardzo dobrze, że w sekcji Un Certain Regard nagradzane są tak oryginalne produkcje i pozostaje liczyć na to, że kolejny projekt Touzani zobaczymy już w konkursie głównym.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to