Podejrzana zdążyła już zachwycić wszystkich. Nagroda reżyserska we francuskim Cannes, rozgłos na wrocławskich Nowych Horyzontach i wreszcie euforia w Korei, gdzie zdecydowano o wystawieniu najnowszego filmu Chan-wooka w oscarowym wyścigu. Zachwycić zdążyli się już wszyscy. I słusznie.
Najnowszy film jednego z najwybitniejszych koreańskich reżyserów, autora Służącej, Oldboya czy Pani Zemsty to niebywała hybryda gatunkowa. Film początkowo wita widza iście „fincherowskim” kryminałem, by stopniowo przełamywać konwencje i przekładać nacisk ze śledztwa na relację. Fabuła Podejrzanej jest dość prosta. Śmierć męża, śledztwo i dyskusyjna rozpacz wdowy, która ściąga na siebie uwagę niezawodnego detektywa. Historia przestaje być jednak w pewnym momencie istotna, a jej prostota staje się podłożem pod wiwisekcję trudnej miłości.
W tej trudnej i burzliwej relacji rodzi się konkluzja o mijaniu się. Kiedy jedno przestało kochać, drugie zaczęło. Romantyzm i delikatność Parka Chan-wooka doskonale łączą się z gatunkowymi elementami kryminału. Reżyser dotyka widza w niespodziewanym miejscu. Gorzką refleksję co prawda wyłożono nieco dosadnie i wprost, ale kreatywność w inscenizacji finału wiele wynagradza. Bohaterowie są “Spragnieni miłości”, a echa kina Wonga Kar-waia silnie obecne, choć przefiltrowane przez odmienną gatunkową wrażliwość.
Poza romansem jest też tu wspomniany kryminał. Podejrzana to również angażująca i pasjonująca opowieść o śledztwie i jednym szczególnie osobliwym detektywie. Fani kryminalnych zagadek nie powinni być zawiedzeni, tym bardziej że reżyser powoli i precyzyjnie rozkłada wskazówki i poszlaki.
Zachwyty nad Podejrzaną wydają się jak najbardziej na miejscu. To doskonale opowiedziana historia. Chan-wook swoim bogatym dorobkiem przyzwyczaił do wysokiego poziomu, to też zagorzali fani mogą poczuć pewne rozczarowanie. Film bywa nieco przeciągnięty, co dziwi, biorąc pod uwagę początkowo szybkie sekwencje montażowe oraz nie najdłuższy (jak na tego reżysera) metraż.
Park Chan-wook zdaje się również nieco pogubić w swojej zawiłej narracji. Skomplikowanie historii, dezorientowanie widza i zmuszanie go do uważnego śledzenia szczegółów czasami skręca w nadmierną zawiłość, która może odebrać część przyjemności z seansu. Chan-wook bywa w swojej narracji niezgrabny.
Formalnie jest to natomiast popis Park Chan-wooka. Nagroda reżyserska w Cannes wydaje się być w pełni zasłużona. Reżyser nie tylko zachwyca swoją kreatywnością, ale również montażową dbałością o następstwo ujęć czy scenograficznym pedantyzmem. W pewnym sensie jest to film jak wiersz, a kolejne sekwencje rymują się w kojący (choć co jakiś czas również intrygujący) sposób.
W pięknych wnętrzach reżyser umieścił pięknych ludzi. Duet Hae-il Park – Wei Tang swoją energią i pasją niweluje pomniejsze scenariuszowe fałszowanie. Zbliżenia w detalu na twarze Parka i Tang stają się kontemplacyjnym wejściem w psychikę bohaterów, a dramatyczne sceny ani na moment nie wybijają z rytmu. To prawdziwe kreacje aktorskie, które również mogłyby być docenione w Cannes.
Są twarze, są i plaże. Finał najnowszego filmu Parka Chan-wooka to jedna z najwybitniejszych scen w jego karierze. Kreatywność idzie w parze z opanowanym tragizmem i wyrachowaniem. Można przywoływać kryminały Finchera, można przywoływać melodramaty Wonga Kar-Waia, wreszcie można przywołać niedawne Drive My Car, a i tak Podejrzana, będąc nieco spuścizną wymienionych, wybija się pomysłem na siebie. Przezabawna scena z żółwiami dopełnia ten znakomity film. Podejrzana to rewelacyjna hybryda kryminału i melodramatu. Mimo że czasami gubi się na chwilę we własnym labiryncie, to doskonale urzeka widza, okazjonalnie również trzymając go w napięciu. Potrzeba więcej takiego kina.