Każdemu z nas rozdroża z pewnością kojarzą się inaczej, jednak w ogólnym wyobrażeniu stanowią one wizję zmiany, trudnych wyborów życiowych, ale też szansy na nowe doświadczenia. Geralt z Rivii stanął na rozdrożu i musi podjąć ważne decyzje. Przed wami recenzja książki Wiedźmin. Rozdroże Kruków.
Kiedy Andrzej Sapkowski ogłosił, że powstaje nowa książka o losach kultowego już wiedźmina, byłam dość sceptycznie nastawiona. Nie jestem fanką zbytniego żerowania na uniwersum i odcinania od niego kolejnych kuponów. Należy pamiętać, że ostatnia część sagi o białowłosym wiedźminie, czyli Pani Jeziora, ukazała się w 1999 roku. Dopiero w 2013 roku Sapkowski powrócił do swojego fantastycznego świata z Sezonem burz. Była to jednak książka niełącząca się z historią Pani Jeziora. Jednak największy zgrzyt pojawił się wśród fanów całej sagi, kiedy zostały wydane Szpony i kły w 2017 roku, w których to opowiadania nie były dziełami samego Sapkowskiego, lecz innych pisarzy.
Trudno więc się dziwić fanom, kiedy traktują swojego mistrza fantastyki z lekką rezerwą. Kiedy w październiku na Igrzyskach Wolności w Łodzi, Sapkowski ogłosił datę premiery najnowszej książki, stwierdził, że nie może zdradzić żadnych informacji o fabule czy tytule. Byłam tym faktem nieco zaskoczona. Nie ukrywam, że brak ujawnienia okładki czy tytułu na miesiąc przed premierą książki jest dość niecodziennym zjawiskiem w obecnej erze wydawniczej. Można jednak wysnuć wnioski, iż wydawnictwo liczyło, że nutka tajemnicy i sama postać Białego Wilka skusi czytelników do sięgnięcia po najnowszą powieść.
Jednak o czym jest najnowsza powieść Andrzeja Sapkowskiego? Rozdroże Kruków rozpoczyna zupełnie nową erę w opowieściach o słynnym wiedźminie. Dotychczas wszystkie historie dotyczyły dorosłego i sławnego już Geralta, lecz tym razem sięgamy do jego młodości. Cała historia rozgrywa się tuż po tym jak młody wiedźmin kończy swoje treningi oraz szkolenie w Kaer Morhen i rozpoczyna swoją tułaczkę przez Marchię, by zabijać potwory. Geralt już na samym początku wpada w tarapaty. Młody wiedźmin, broniąc honoru panny, zabił człowieka i trafił przed sąd. Wydawało się, że kara jest nieunikniona, ale w jego obronie stanął ojciec uratowanej dziewczyny oraz Preston Holt – starszy wiedźmin, który z powodu złego zdrowia odłożył miecz. Holt zabrał młodzieńca do swojej rezydencji, aby ten mógł bezpiecznie przezimować i doskonalić swoje umiejętności. Zaproponował mu współpracę, dając czas na decyzję. Był to dla chłopaka szczęśliwy okres – zyskał mentora, partnera do treningów i nową wiedzę. Zima szybko minęła, a Geralt, bogatszy o doświadczenie i nowy strój, wyruszył na szlak.
Przeczytaj też: „Wiedźmin 4” oficjalnie ogłoszony!
Przygody, jakie napotykamy na szlaku wraz z wiedźminem, mogą wydawać się nieco banalne. Wielu wieśniaków rozwiesiło szyldy informujące o poszukiwaniu pomocy. Kiedy Geraltowi udaje się uratować życie wójta jednej z wiosek, staje się o nim głośno w okolicy. Niestety ma to swoje poważne konsekwencje, a niedoedukowani wieśniacy widzą zalążki przekleństw nawet w prostych chorobach. Chłopak musi uważniej dobierać zlecenia, przez co nie jest w stanie pomóc każdemu, kto tego potrzebuje. Wiedźmin nie zdaje sobie sprawy, że wokół jego opiekuna zbierają się ciemne chmury. Holt przez wiele lat swojej kariery nazbierał sobie wrogów. Geralt wpada w pułapkę, która ma go zmusić do zdrady swojego dobroczyńcy i donoszenia na niego. Jednak jego sława zaczęła w końcu przynosić owoce. Z opresji ratuje go komendantka, margrabiego Lindenborga. Władca chce go zatrudnić do zlikwidowania problemu, który wyniszcza jego włości.
Geralt staje przed największym wyzwaniem w swojej dość krótkiej karierze. Do tej pory o strzygach czytał jedynie w bestiariuszach i w opowieściach swojego nauczyciela — Vesemira. Nie przeszkadza mu to jednak w podjęciu się wyzwania zdjęcia klątwy z dziewczyny. Należy pamiętać o tym, że młody wiedźmin wykazywał się do tej pory jedynie w dość prostych misjach. Zdjęcie klątwy ze strzygi wymaga nie lada umiejętności, ale również i odwagi. A tej nie brakuje naszemu wojownikowi. U Geralta odwaga i głupota chodzą w parze, gubi go własna pycha i ledwo uchodzi z życiem z pojedynku. Nie wszystko jednak poszło po jego myśli.
Uważam, że najciekawszą częścią tej książki nie są przygody, jakie spotykają głównego bohatera, a nauczki, jakie dostaje od losu. Geralt to młody chłopak, który nie zna świata, jaki go otacza. W Kaer Mohren został jedynie wyuczony swojego fachu, jednak za wiele nie wie, jak należy de facto postępować z ludźmi. Jest odważny, krnąbrny i zbyt zuchwały, przez co zbyt często wpada w tarapaty. Czasami możemy wręcz odnieść wrażenie, jakby wiedźmin uchodził z opresji dzięki szczęściu lub głupocie. Bardzo mi się podoba, jak wraz z kolejnymi rozdziałami możemy, obserwować jak chłopak uczy się na błędach i stara się przetrwać w tym brutalnym świecie. Ciekawym aspektem całej historii jest relacja Geralta z Prestonem. Początkowo oboje sobie nie ufają i wystawiają się na kilka prób, jednak końcowo stają się dla siebie niczym bracia. Jak dobrze wiemy z poprzednich książek Sapkowskiego, wiedźmini nie mogą liczyć na wiele ciepłych uczuć ze strony reszty świata. Jedyną namiastką rodziny dla wiedźminów są wspólnie spędzane zimy, podczas których opowiadają sobie historię ze szlaków i upijają się do białego rana.
Cała książka była napisana naprawdę cudownie. Przyjemnie mi się czytało przygody Geralta wśród zupełnie to nowych potworów. Jednak cały wątek zemsty na jego wrogach jest koszmarny. Osobiście odczuwam, jakby Sapkowski usunął jakieś kilkadziesiąt stron książki i zapomniał ich dopisać. Cały trzeci akt jest napisany skrótowo i traci swój blask. Wszystkie złe osobistości stają się po prostu płaskie, a ich upadek nikogo nie cieszy. Brakuje mi dobrego zwieńczenia tej historii, aby Geralt faktycznie mógł w pełni triumfować nad swoimi wrogami. Tymczasem dostajemy intrygę, która urywa się po kilkunastu stronach. Jedynym dobrym aspektem ostatnich stron książki jest powrót do tematu uczuć Geralta, które powinny zostać zniszczone podczas jego szkolenia. Wiedźmin odczuwa ludzkie emocje, dzięki czemu końcowo jest w stanie podjąć, jedyną, słuszną decyzję.
Cała książka jest naprawdę miłym powrotem do fantastycznego świata Wiedźminów. Podoba mi się ukazanie młodzieńczych lat Geralta. Jako fani serii możemy natknąć się na kilka smaczków podczas czytania, które mogą przywołać uśmiech na naszych twarzach. Jednak nie uważam, aby kontynuowanie tej sagi miało większy sens. Dopisywanie kolejnych książek do zakończonej już sagi jest lekko śmierdzącym działaniem, którego nie jestem w stanie w pełni poprzeć.