The Office po szlachecku – recenzja serialu „1670”

Wiktor Weprzędz27 grudnia 2023 14:51
The Office po szlachecku – recenzja serialu „1670”

Serial 1670 od Netflixa to bez wątpienia niespodziewany sukces. Mało osób na niego czekało, a jeszcze mniej zapewne wiedziało, że w ogóle taka produkcja powstaje. Netflix zaskakuje nas, wyciągniętym z rękawa asem, dając nam dosyć ciekawe, humorystyczne spojrzenie na XVII-wieczną polską szlachtę.

Satyra i odzwierciedlenie aktualnych czasów

Produkcja jednak nie stara się być serialem historycznym, co już na samym początku doskonale nakreślają słowa głównego bohatera, który twierdzi, że chce być najsłynniejszym Janem Pawłem w historii Polski. Jest on szlachcicem i przez cały serial mówi wprost do widza (bo przecież nie do kamery w XVII wieku). Przedstawia swoją rodzinę i swój społeczny status. Pochodzenie ma szlacheckie. Przedstawia także i swoją wieś, Adamczychę, do której jest połowicznie upoważniony, oraz rodzinę, z którą średnio mu po drodze.

kadr z serialu Netflixa - 1670
fot. 1670 (Netflix)

Z tego wszystkiego twórcy wyłaniają całą masę aktualnych problemów, nadając im przy tym szlacheckich barw. Już na samym starcie twórcy wrzucają widza w stosunkowo znaną mu rzeczywistość. Scenarzysta, Jakub Rużyłło doskonale wie, czym jest satyra i jak poprowadzić taką fabułę w sposób ciekawy. Jest zaznajomiony z aktualnym światem i jego problemami. Na swoim koncie miał już polską wersję serialu The Office, które odznacza się z resztą dość podobnymi cechami. Ponadto umie w ciekawy sposób połączyć swoją pracę wraz z reżyserskim spojrzeniem Macieja Buchwalda i Kordiana Kądzieli.

Idealny metraż

To wszystko wydaje się idealnym przepisem na serial, który będzie oglądany popołudniami lub wieczorami. Producenci bowiem obierają dosyć przystępny format – średnio 30 minut na odcinek. To z kolei sprawia, że narracja jest idealnie wyważona. Każdy epizod nie jest ani przydługi, ani nie sprawia wrażenia pociętego i skróconego w postprodukcji.

Przeczytaj również: Blossoms Shanghai – co wiemy, o serialu Wonga Kar Waia?

Serial także nie zapomina, o czym bezpośrednio opowiada. Mamy całą masę odniesień historycznych czy społecznych do XVII wieku. Główny bohater cały czas podkreśla pewien istniejący klasizm społeczny. Ten z kolei jest skądinąd personifikacją wszystkich możliwych, negatywnych cech polskiej szlachty. Wykorzystuje swoich chłopów, podkreślając, że jako szlachcic nie musi pracować, ma trudności z czytaniem. Nie da się go jednak nie lubić i nie sympatyzować z nim, chociażby w ogólnym konflikcie z Andrzejem, szlachcicem będącym upoważnionych do większej połowy Adamczychy. Jest to bez wątpienia zasługa genialnego w tej roli Bartłomieja Topy, niezwykle przekonującego w roli szlachcica.

XVII wiek, aktualne problemy.

Satyra ma w sobie tę cechę, że jest wykorzystywana w sposób humorystyczny, aby uwypuklić aktualne problemy społeczne. Te są eksponowane przez serial w sposób ciekawy, lecz brakuje im trochę subtelności.

Nieraz całe odcinki są poświęcone jakiemuś znanemu nam aspektowi. W jednym obserwujemy marsz równości, w innym jedna z bohaterek promuje walkę przeciwko globalnemu ociepleniu, które ma nastąpić dopiero za cztery wieki. To sprawia, że mamy hipotetyczne spojrzenie na szlachtę i pospólstwo.

Ponadto serial obiera formę paradokumentu, w którym bohaterowie mówią wprost do kamery, choć w tym przypadku do widzów. Nieraz twórcy tego typu produkcji nieumiejętnie korzystają z tego typu przełamań czwartej ściany. W przypadku 1670 ta nieumiejętność na szczęście nie istnieje. Są to często płynne przejścia, które dodatkowo nadają serialowi właściwego sitcomom humoru.

Serial świetnie nakreśla wszystkich bohaterów i ich ogólne problemy. Niestety w tym wszystkim ginie jedna postać – Stanisława, syna Jana Pawła. Twórcy skupiają się bardziej na młodszym dziedzicu, Jakubie. Ma on zaledwie jeden poświęcony mu odcinek, a w pojedynczych odcinkach potrafi się nie pojawiać na ekranie nawet na chwilę.

kadr z serialu Netflixa - 1670
fot. 1670 (Netflix)

Z tego wszystkiego wydaje się, że same 8 epizodów to za mało jak na tego typu serial. Daje to poczucie niedosytu, jednak trzeba zaznaczyć, że w pozytywnym sensie. Zrozumiałe jednak jest, że Netflix nie wiedział do końca, jak sam serial się przyjmie. Drugi sezon nie jest jeszcze potwierdzony. Miejmy jednak nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Producenci są także świadomi sukcesu serialu, co widać bezpośrednio na mediach społecznościowych Netflixa oraz w kampanii promocyjnej, gdzie nawet na kanale YouTube możecie poznać świąteczne inspiracje prezentowe od Jana Pawła.

Serial 1670 liczy 8 odcinków i dostępny jest na platformie Netflix.