Wszyscy usychamy – recenzja filmu „About Dry Grasses”

Stanisław Sobczyk22 maja 2023 14:00
Wszyscy usychamy – recenzja filmu „About Dry Grasses”

Poziom tegorocznego festiwalu w Cannes jest naprawdę wysoki. Widzowie i krytycy już dyskutują o tym, kto wygra Złotą Palmę, a przed nami jeszcze premiery wielu dużych filmów, takich jak Firebrand, Asteroid City czy La Chimera. Obok Monstera Hirokazu Kore-edy i Strefy interesów Jonathana Glazera, w kontekście nagród dużo mówi się o nowym filmie Nuriego Bilge Ceylana. About Dry Grasses to już kolejny projekt tureckiego reżysera, który debiutuje w Cannes. Zresztą to we Francji Ceylan osiągnął swój największy sukces, zdobywając Złotą Palmę w 2014 za Zimowy sen. Czy About Dry Grasses może powtórzyć ten sukces?

Samet pracuje jako nauczyciel w małej wiosce w Anatolii. Mężczyzna marzy o tym, by nauczać w Stambule i po kilku latach pracy na wsi może wreszcie starać się o przeniesienie. Niespodziewanie jedna z uczennic szkoły oskarża Sameta i jego współlokatora o niewłaściwe zachowanie wobec młodych dziewcząt. W trudnej sytuacji mężczyźnie pomaga relacja z nowo poznaną nauczycielką z jednej z sąsiednich wiosek – Nuray.

Wielu widzów może przerazić już sam metraż nowego filmu Ceylana. Od kilku lat wszystkie projekty reżysera trwają naprawdę długo, zwykle ponad trzy godziny. Mimo to About Dry Grasses pod żadnym pozorem nie jest nudne, pomimo, że film ma naprawdę wolne tempo i sporo kontemplacyjnych scen, opierających się przede wszystkim na długich, wciągających dialogach. Dzieło można zaliczyć do szeroko pojętego nurtu slow cinema, ale Ceylan nie męczy nas rozciągniętymi ujęciami przyrody i scenami, w których nic się nie dzieje. Zamiast tego interesuje go codzienność bohaterów i monotonia ich życia. Natura, w szczególności tytułowe suche trawy, w filmie oczywiście się pojawiają, ale przede wszystkim jako czytelna metafora jasno powiązana z losami bohaterów. Właśnie dlatego nawet widzowie, którzy nie przepadają za klasycznym slow cinema, powinni dać szansę About Dry Grasses i spróbować zanurzyć się w świat depresyjnej, zimowej Anatolii.

Podobnie jak ostatnie filmy Ceylana, About Dry Grasses opiera się na fantastycznych, długich dialogach. W produkcji pojawia się wiele rozmów, które nie opowiadają o niczym konkretnym, dla bohaterów są sposobem na zabicie czasu. Jednak świetnie budują one klimat i oddają monotonię życia w małej wiosce. Dodatkowo Ceylan jest rewelacyjnym scenarzystą, nawet poprzez z pozoru nieznaczące dialogi, potrafi budować charakter postaci oraz złożone relacje między nimi. Bohaterowie About Dry Grasses bardzo często rozmawiają także o bardziej skomplikowanych kwestiach. Poprzez usta bohaterów reżyser zastanawia się nad tematami religii, tradycji czy polityki. Chyba najciekawszy jest dialog, w którym Samet i Nuray dyskutują o tym czy warto, i do jakiego stopnia, angażować się ideologicznie i publicznie wyrażać swoje poglądy. Wielokrotnie oglądając film łapałem się na tym, że jestem zahipnotyzowany słuchając nawet kilkunastominutowych rozmów i zupełnie zatracam poczucie upływu czasu. Dialogi są tak dobre również dlatego, że Ceylan nigdy nie udziela prostych odpowiedzi. Nie chce stawać po stronie któregokolwiek z bohaterów, kiedy rozmowy się kończą, nie dostajemy z nich żadnych, konkretnych wniosków. To wszystko tylko pomaga widzom intelektualnie zaangażować się w About Dry Grasses i często nawet śledzić na krawędzi fotela przerzucanie się kolejnymi argumentami podczas filozoficznych dysput.

About Dry Grasses to prawdopodobnie także najbardziej przewrotny i eksperymentalny projekt tureckiego reżysera. Ceylan często wychodzi ze swojej strefy komfortu, decydując się na zbliżenia i wizualne eksperymenty, które nigdy wcześniej nie były obecne w jego twórczości. Pojawia się nawet jedna scena, która wzbudziła duży szok podczas seansu i pozostawi każdego widza zdezorientowanym. Film często pogrywa też z naszymi oczekiwaniami. Diametralnie zmienia konwencję, na dłuższy czas porzuca niektóre wątki, a to, co wydaje nam się kluczowe, czasem zupełnie traci znaczenie. Wydaje się to chaotyczne i widać, że Ceylan nie zawsze panował nad wszystkim w scenariuszu. Mimo to ciężko nie docenić odważnych decyzji twórcy, szczególnie, że świetny finał rekompensuje problemy z prowadzeniem wątków.

Nuri Bilge Ceylan buduje cały swój film wokół głównego bohatera. Samet to jedna z najciekawszych, najbardziej niejednoznacznych postaci, którą możemy zobaczyć w tym roku w kinie. Mężczyzna z pozoru wydaje się być przykładnym nauczycielem, który radzi sobie w pracy i ma dobry kontakt z uczniami. Z czasem jednak poznajemy go z innej, mroczniejszej strony, dostrzegając wszystkie trapiące go problemy. Oskarżenie skierowane wobec niego przez uczennicę, którą zawsze faworyzował to tylko pretekst do wgłębienia się w psychikę Sameta, postawienie go w kryzysowej sytuacji, w której ten wreszcie podejmie stanowcze decyzje dotyczące swojego życia. Nauczyciel czuje się lepszy od innych mieszkańców wsi, patrzy na nich z góry i nawet nie próbuje się z nimi zasymilować. W pewnym momencie Nuray wypomina protagoniście, że ten jest po prostu bezczynny. Myśli tylko o sobie, unika wszystkiego, co wymagałoby od niego większego zaangażowania w sytuację. Samet lubi zasłaniać się ideologią i narzekać, ale, żeby zrobić cokolwiek samemu, musi zostać sprowokowany. Widzimy też jak mężczyzna zachowuje się w kryzysowej sytuacji. Kiedy uczennica, w której dostrzegał samego siebie odwraca się od niego, zdradza go, nauczyciel potrafi posunąć się do radykalnych kroków, by pożałowała swoich czynów. Łącznie z tym, że upokarza ją na oczach całej klasy. Dopiero pod koniec orientuje się, jak głupio postąpił mszcząc się na dziecku, które z samej swojej natury jest infantylne i nie może jeszcze w pełni odpowiadać za swoje czyny.

About Dry Grasses pozwala nam dostrzec w Samecie samego siebie. Zadaje nam pytanie o to, jakie czyny jesteśmy gotowi popełnić pod wpływem emocji i co może nas zmotywować do działania. W pewnym momencie z ust głównego bohatera słyszymy, że to ludzie są tytułową suchą trawą. Oczekując na sukces, na zmianę w życiu, usychają, nie orientując się, kiedy wszystko przepływa im przez palce. Równocześnie realnie nie zrobią nic, żeby do tej zmiany doszło, woląc liczyć na opaczność losu i szczęście.

About Dry Grasses to kolejny świetny projekt Nuriego Bilge Ceylana, o którym szybko nie zapomnimy. Film jest pełen warstw i symboli, które można rozszyfrowywać jeszcze długo po zakończeniu seansu. Trudno znaleźć we współczesnym kinie artystycznym równie dobre dialogi co te, które oferuje nam turecki reżyser. Przy tym wszystkim About Dry Grasses zupełnie nie nudzi, jest nieszablonowe, przewrotne i zaskakująco eksperymentalne. Ciężko ocenić czy Ceylan ma w tym roku szansę na swoją drugą Złotą Palmę, ale patrząc na konkurencję, z pewnością sobie na nią zasłużył.