Coś więcej niż ładny obrazek – recenzja filmu „Chłopi”

Stanisław Sobczyk20 września 2023 21:00
Coś więcej niż ładny obrazek – recenzja filmu „Chłopi”

Przez ostatnie kilka lat polskie kino radzi sobie świetnie na arenie międzynarodowej, zdobywając często oscarowe nominacje. Sukcesy Zimnej wojny, Bożego Ciała czy IO to wielkie wydarzenia dla naszej rodzimej kinematografii. Jednak Polacy na Oscarach zawojowali nie tylko kategorię dla filmów międzynarodowych. Tak też było w 2017, kiedy Twój Vincent, polsko-brytyjska koprodukcja, został okrzyknięty jedną z najlepszych animacji roku. Ten spektakularny projekt zasłynął z tego, że w całości składał się z ręcznie namalowanych obrazów, inspirowanych twórczością van Gogha. Fabularnie Twój Vincent był nieszczególnie skomplikowaną biografią, ale to właśnie jego forma uczyniła go fenomenem i przyniosła mu zasłużoną nominację do Oscara. Twórcy tamtego filmu – DK Welchman i Hugh Welchman od dłuższego czasu pracowali nad innym, nawet ambitniejszym projektem, tym razem znacznie bardziej powiązanym z polską kulturą. Stworzyli oni bowiem nową adaptację Chłopów, kultowej powieści Władysława Stanisława Reymonta, oczywiście w całości ręcznie malowaną. To przedsięwzięcie trwało wiele lat, ale wiadomo było, że kiedy film zostanie już pokazany światu, z pewnością odniesie wielki, międzynarodowy sukces. Tak się oczywiście stało, a Chłopi zadebiutowali na festiwalu w Toronto zbierając bardzo pozytywne oceny. Na trwającym właśnie festiwalu w Gdyni natomiast, film pokazano po raz pierwszy polskiej widowni.

Chłopi, osadzeni w Lipcach, małej polskiej wsi, opowiadają trwającą przez cztery pory roku historię rodzinną. Młoda dziewczyna, pełna życia Jagna, zmuszona przez matkę wychodzi za Macieja Borynę, najbogatszego gospodarza w okolicy. Równocześnie ciągle utrzymuje miłosne relacje z jego synem, Antkiem.

Chociaż cały świat czekał na nowy film Welchmanów, były i pewne obawy. Czy Chłopi nie okażą się po prostu piękną wydmuszką? Filmem, który będzie zachwycał formą, a nudził treścią. Zwykłą, szkolną adaptacją powieści Reymonta bazującą tylko na jednym gimmicku. W końcu tak trochę było w przypadku Twojego Vincenta. Wybitnie realizacyjnie i miałko scenariuszowo. Na szczęście twórcy wyciągnęli wnioski, a ich nowy film nie zapomina o tym, że musi opowiadać konkretną historię. Jest rozbudowany nie tylko wizualnie, ale i scenariuszowo.

fot. Chłopi, reż. DK Welchman, Hugh Welchman, dystrybucja Next Film

Chłopi to przede wszystkim świetna adaptacja. Scenarzyści dość odważnie podchodzą do fabuły powieści, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że jest ona już archaiczna i nieprzystająca do obecnych czasów. Udało się dokonać świetnej selekcji i wyciąć sporo wątków, które obyczajowo może i były interesujące, ale nie miały wpływu na historię Borynów. Dzięki temu film jest dynamiczny i trwa dwie godziny, a nie trzy, jak poprzednia adaptacja powieści z lat 70-tych. Tu właśnie dochodzimy do podstawowej zmiany, jakiej dokonali Welchmanowie. Ich Chłopi stawiają bowiem cały nacisk na tragedię chłopki, która nie ma wpływu na własny los. Twórcy patrzą na Jagnę ze współczesnej perspektywy, czyniąc ją pełnoprawną, wielowymiarową postacią. Dziewczyna portretowana jest jako niepasująca do wioski marzycielka, zmuszona przez własną rodzinę do wyjścia za dużo starszego mężczyznę, którego wcale nie kocha. Jej romans z Antkiem nie jest pokazany jako podstępna zdrada, ale naiwna, młodzieńcza miłość. Jagna okazuje się być ofiarą, krzywdzoną przez wielu mężczyzn, spaloną na metaforycznym stosie. Romanse, które w powieści przedstawione były jako fakt, w filmie są tylko pomówieniami ze strony mężczyzn, którzy chcieliby posiąść piękną chłopkę oraz ich żon, które są o nią zazdrosne. Niezależnie co Jagna zrobi, zostanie uznana za uwodzicielkę, która sprowadza na złą drogę uczciwych chłopów. Nikt nie zauważa, że dziewczyna tak naprawdę pragnie tylko szczęścia i wolności. Już to, że ma odwagę sama decydować o własnym życiu, sprawia, że przez miejscowych jest traktowana jak czarownica, którą należy wygnać z Lipek.

Film często pokazuje wiejską społeczność w negatywnym świetle, zwracając uwagę na panujące w niej patologie oraz okrutne obyczaje. Tytułowi chłopi są hipokrytami. Wymyślają plotki, regularnie ze sobą walczą, równocześnie uważając się za pobożnych katolików. Jedynym, na czym im zależy są pieniądze i ziemia, a by je zdobyć są w stanie wejść w spór z własną rodziną. Właśnie to, że nowi Chłopi dobitnie zwracają uwagę na te problemy, często nadal tak aktualne, czyni ich wartościową adaptacją, która nie próbuje tylko wiernie przenieść fabuły powieści na ekran. Skupienie się na perspektywie Jagny oraz mocny, feministyczny przekaz, sprawiają, że film trafi do widzów na całym świecie i z upływem czasu nie będzie tracił na aktualności.

Przy tym reżyserzy nie chcą pokazywać tylko tej złej strony polskiej wsi. Znajdują w niej także pewną poetykę. Kolejne obrzędy, zabawy chłopów potrafią być piękne, szczególnie w imponującej, malowniczej odsłonie. Z pozoru głupie zwyczaje to nie tylko pusta tradycja, ale coś, co potrafi łączyć mieszkańców wsi. W Chłopach pojawia się zresztą bardzo dużo dzikiej przyrody. W końcu nawet cykl życia bohaterów jest wyznaczany przez upływające pory roku. Świetne jest także to, że twórcy nikogo nie starają się demonizować. Bohaterowie nie są jednoznaczni, nawet jeśli robią złe rzeczy, film pozwala nam zrozumieć skąd wynika ich zachowanie. Chociaż twórcy w żaden sposób nie chcą usprawiedliwiać okrutnych czynów chłopów, pokazują dobitnie, że to zło nie bierze się znikąd. Mieszkańcy wsi często padają ofiarą własnych plotek i zaczynają wierzyć w powtarzane wielokrotnie kłamstwa i półprawdy.

To, że filmowi udało się zbudować wielowymiarowych, ciekawych bohaterów, to w sporym stopniu także zasługa aktorów. Obsada jest naprawdę duża i w całości wypadła świetnie. Nawet Małgorzata Kożuchowska, Julia Wieniawa czy Maciej Musiał, którzy z początku wydawali się nie pasować do Chłopów, finalnie okazali się trafionymi castingami. Przede wszystkim należy docenić Kamilę Urzędowską. Chociaż aktorka nie ma jeszcze na koncie wiele ról, wypadła rewelacyjnie i udało jej się idealnie ukazać wszystkie emocje Jagny. Świetnie poradził sobie także Mirosław Baka wcielający się w Borynę. Aktor ostatnio nie ma zbyt dobrego okresu i grywa głównie miłych dziadków w dennych produkcjach Netfliksa, więc dobrze zobaczyć go w końcu w jakiejś ciekawej roli. Baka wykreował postać, której z jednej strony nie lubimy ze względu na to co robi i jak zachowuje się względem Jagny. Z drugiej strony w Chłopach pojawia się dużo ludzkiej strony Boryny i są sceny, które pozwalają spojrzeć na niego jako na postać tragiczną.

fot. Chłopi, reż. DK Welchman, Hugh Welchman, dystrybucja Next Film.

Oczywiście o Chłopach najwięcej mówi się w kontekście ich niesamowitej formy. Nic dziwnego, w dobie generowanej przez AI „sztuki”, która ma imitować ludzkie obrazy, film, w którym każde ujęcie zostało ręcznie namalowane, robi gigantyczne wrażenie. Film Welchamnów wizualnie powala, każdy widz doceni ogrom pracy, jaki w powstanie Chłopów włożyli artyści, którzy pracowali nad obrazami nie tylko w Polsce, ale i w Ukrainie, Serbii i na Litwie. Produkcja jest dużo bardziej monumentalna niż Twój Vincent. Pojawia się w niej wiele dynamicznych ujęć, kamera robi piruety wokół bohaterów pokazując skomplikowane sekwencje tańca czy walki. Scena wesela, zrealizowana za pomocą długich ujęć, zapiera dech w piersiach. To jedna z najbardziej imponujących rzeczy, jakie dane mi było zobaczyć w kinie kiedykolwiek. Film pełen jest wyrazistych barw, cudownie namalowanej przyrody oraz ludowych motywów, które tworzą niepowtarzalny klimat. Trzeba docenić także mniej oczywiste pomysły twórców. Poza realistycznymi, przyziemnymi scenami zdecydowali się oni na wiele trudnych w realizacji eksperymentów. W Chłopach pojawiają się senne sekwencje, niekiedy przypominające wręcz horror. Film cały czas zaskakuje czymś nowym, dzięki czemu piękna animacja nigdy nie staje się monotonna. Lekko może przeszkadzać tylko jeden aspekt związany z wizualną stroną produkcji. Zbliżenia na twarze postaci momentami wydają się dziwne. Przez to, że najpierw Chłopów nakręcono ze zwykłymi aktorami, a dopiero potem zdjęcia namalowano, oglądanie twarzy znanych aktorów daje specyficzny efekt. Natomiast wszystkie ujęcia przedstawiające przyrodę czy postaci w szerszej skali są fantastyczne i niczego nie można im zarzucić. Wspomnieć należy także o fantastycznej muzyce. Ścieżka dźwiękowa dobrze wykorzystuje ludowe motywy, serwując je w nowej aranżacji. Często to właśnie klimatyczne utwory odpowiadają za nastrój i emocje w konkretnych scenach.

Chłopi to niezwykłe osiągnięcie i animacja, w którą włożono ogrom pracy. To film, który po prostu trzeba zobaczyć na wielkim ekranie, bo druga tak imponująca rzecz szybko nie powstanie. Przy tym jednak projekt wcale nie jest przerostem formy nad treścią. Ma coś do powiedzenia i robi to świetnie, reinterpretując jeden z klasyków polskiej literatury. DK Welchman i Hugh Welchman opowiadają o tragedii kobiety w konserwatywnym, zamkniętym społeczeństwie oraz jej ciężkiej walce o wolność. Chłopi to nie tylko film, który imponuje warstwą realizacyjną, ale i ważną historią pełną emocjonalnych momentów. To tak powinno się adaptować klasyczną literaturę i to właśnie takie filmy powinny reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej.