Festiwal w Wenecji rozpocznie się już w przyszłym tygodniu. My już nie możemy się doczekać, podobnie jak miliony kinomanów na całym świecie. Z okazji nadchodzących premier, reżyserzy wypuścili krótkie teksty poświęcone swoim filmom. Zebraliśmy i przetłumaczyliśmy dla Was kilka z nich, dotyczących najważniejszych premier. Ze wszystkimi możecie się zapoznać na oficjalnej stronie festiwalu.
Michael Mann o Ferrari:
Zanim mogłem rozpocząć pracę nad 'Ferrari’, spacerowałem pośród pokoi Enzo, przeglądałem jego pamiętniki, poznałem jego zwyczaje; zachwycałem się nad tapetą w sypialni Laury, gdzie spędziła kilka ostatnich lat swojego życia; przepytałem ich lekarzy, poznałem siostrzenicę Laury i zrozumiałem jej sposób bycia, jej nowoczesność. Zasiadłem na fryzjerskim krześle Enzo, zwiedziłem okolicę jego miejsca zamieszkania – sam tam mieszkałem – poznałem lśniący mechanizm skrywany we wnętrzu silnika Lampredi V12 i strukturę samochodów wyścigowych z lat 50. A co najważniejsze, nawiązałem kontakt z synem Enzo, Piero, od którego nauczyłem się i wchłonąłem tak wiele. Próbowałem ożywić pasję i urok, dowcip Enzo, dewastującą stratę dziecka; operowe tyrady i monumentalny zakład – oparty o jeden wyścig – walkę o przetrwanie, a to wszystko ścierające się ze sobą na przestrzeni czterech miesięcy w 1957 roku.
David Fincher o The Killer:
’The Killer’ to próba pogodzenia moich własnych myśli, krążących od lat po mojej głowie, na temat filmowych historii i sposobu ich opowiadania. Zawsze uważałem: „Co robiłeś w Chinatown” – „Tak mało jak to możliwe”, za najlepsze przedstawienie backstory, jakie kiedykolwiek słyszałem. Byłem również zainteresowany kinem zemsty, będącym systemem budowania napięcia. Więc, gdy pan Walker znalazł się na pokładzie i w pełni przyjął te przemyślenia/pytania (…) Odpowiedź pana Fassbendera przyszła w ciągu trzech godzin – „Tak! Zróbmy to!”. Umowa była przypieczętowana. Oczywiście, wszyscy chcieliśmy, by dołączyła do nas Tilda (Pan Walker pisał [scenariusz] z myślą o niej – ale proszę, nie mów o tym pani Swinton, bo stałaby się nie do zniesienia, wiedząc, że wszyscy tak ją postrzegają!).
Bradley Cooper o Maestro:
W naszym domu słuchano wielu oper i albumów muzyki klasycznej. Spędzałem godziny, dyrygując wyimaginowaną orkiestrą, najlepiej jak tylko mogłem w wieku lat 8. Było takie jedno nagranie, Leonardo Bernsteina, podlegające ciągłemu odtwarzaniu. Cóż, lampka kontrolna, ostrzegająca mnie, że muszę stworzyć 'Maestro’, pojawiła się w mojej głowie na wiele lat, zanim właściwie dołączyłem do projektu. Po roku researchu na temat życia Lenny’ego i jego rodziny, po tym jak to wszystko we mnie wsiąkło, zrozumiałem, że najbardziej interesującym i bliskim mi aspektem jest historia jego małżeństwa z Felicią. To była nieortodoksyjna, szczera miłość, która mnie niesłychanie intryguje. To jest historia, którą chciałem opowiedzieć. Będę na zawsze wdzięczny Jamiemu, Ninie i Alex za dopuszczenie mnie do swojej rodziny, do ich serc. To była jedna z największych przyjemności mojej kariery.
Pablo Larraín o El Conde:
Przez lata wyobrażałem sobie Pinocheta jako wampira. Jako istotę, która nigdy nie przestanie krążyć po kartach historii, zarówno w naszej wyobraźni, jak i naszych koszmarach. Wampiry nie umierają, nie znikają, podobnie jak zbrodnie i rabunki dyktatora, który nigdy nie stawił czoła sprawiedliwości. Razem z moimi współpracownikami chcieliśmy pokazać brutalną bezkarność, jakiej reprezentantem jest Pinochet. Pokazując go pierwszy raz tak, by świat mógł poczuć jego prawdziwą naturę: ujrzeć jego twarz, poczuć jego zapach. W tym celu, sięgnęliśmy po język politycznej satyry i farsy. Generał przechodzi przez kryzys egzystencjonalny i musi zdecydować, czy warto jest kontynuować życie jako wampir, sącząc krew swych ofiar i piętnując świat swym nieśmiertelnym złem. To alegoryczne przypomnienie, dlaczego historia musi się powtarzać, aby przypomnieć nam do jak strasznego obrotu wydarzeń może dojść.
Stefano Sollima o Adagio:
Po moich doświadczeniach za granicą, ponownie przeniosłem wzrok ku mojemu własnemu miastu. Rzym się zmienił. Zmieniłem się i ja. Patrzę ku niemu innymi oczyma, kroczę jego ulicami innym tempem. Wolniejszym, 'adagio’. To historia nieubłaganego, przejmującego upadku trzech legendarnych, ale starzejących się, postaci rzymskiego półświatka, poszukujących niemożliwego odkupienia w świecie nawet bardziej cynicznym, chaotycznym i okrutnym niż ten, którym władali w czasach swej świetności. Ten świat miażdży rodziny, przyjazne i braterskie relacje, nie zostawia niczego łączącego ludzi, niczego poza pieniędzmi. Miasto władane przez chaos, korupcję i cynizm, duszone w upale, dewastowane przez pożary i mrok…, ale jest też odrobina światła. Nowe pokolenie.
Nikolaj Arcel o The Promised Land:
Gdy kilka lat temu przeżyłem kompletnie odmieniające doświadczenie, jakim jest zostanie ojcem, ujrzałem swoje poprzednie filmy – zwłaszcza proces ich tworzenia – w zupełnie nowym świetle. Ciągle jestem dumny ze swojej pracy (cóż, większości!) odzwierciedla ona perspektywę człowieka mającego jeden cel: pełne pasji oddanie tworzeniu historii i sztuki…, ale nic więcej. 'Bastarden’ wyrosło z egzystencjonalnego rachunku i jest na ten moment moim najbardziej osobistym filmem. Wspomagani przez cudowną powieść autorstwa Idy Jessen, ja i Anders Thomas Jensen, chcieliśmy opowiedzieć wielką, epicką opowieść o tym, jak nasze ambicje i pragnienia ostatecznie, w nieunikniony sposób, nas zawiodą – jeśli poza nimi nie będziemy mieli nic innego. Życie jest chaosem; bolesnym i nieprzyjemnym, pięknym i niesamowitym, i często nie możemy go kontrolować. Jak mówi powiedzenie: „My tworzymy plany, a Bóg się śmieje”.
Michel Franco o Memory:
Chciałem zrobić film o ludziach, którzy z jakiegoś powodu wpadają w społeczne szczeliny. Ich niezdolność – lub niechęć – dostosowania się do oczekiwań często ma korzenie w rzeczach istniejących jedynie we wspomnieniach. Czasami jednak już sama ich marginalizacja daje im szansę ucieczki przed upiorami przeszłości, szansę na zbudowanie życia w teraźniejszości. 'Memory’ jest o tym, czy jednostka może naprawdę uciec tym upiorom.
Sofia Coppola o Priscilli:
Byłam poruszona wspomnieniami Priscilli Presley o jej doświadczeniach jako młodej kobiety w Graceland i starałam się uchwycić, jak musiała się czuć wchodząc w świat Elvisa, ostatecznie znajdując szansę, by stworzyć własne życie. Dla mnie jako artystki ważne jest, by pokazać świat oczami mojej bohaterki bez oceniania. Zawsze intrygowały mnie tematy tożsamości, transformacji, zdolności do podejmowania działania. Ten film bada jak Priscilla stała się tym, kim jest teraz i co kobiecość znaczy dla niej i następujących po niej pokoleń. Doświadczyła wiele identycznych rzeczy, które spotkały wszystkie młode kobiety w trakcie ich drogi ku dorosłości, ale w niezwykłym i wyjątkowym środowisku. Historia Priscilli jest zarówno niezwykle wyjątkowa, jak i wiarygodna.
Saverio Constanzo o Finalmente L’alba:
Na początku chciałem napisać film o Wilmie Montesi, młodej kobiecie zamordowanej w kwietniu 1953 roku; sprawa stała się później pierwszym we Włoszech medialnym morderstwem. Prasa spekulowała na temat całej afery, wmieszane w nią były osoby ze świata polityki i show-biznesu, spekulacje wywołały obsesje wśród opinii publicznej, która jednak dość szybko przeszła w obojętność. Ofiara zniknęła z nagłówków, ustępując miejsca szeregowi możliwych sprawców.
Następnie – jak to często się zdarza w trakcie pisania – początkowa koncepcja uległa zmianie i zamiast pozwolić niewinnej dziewczynie umrzeć, rozpocząłem poszukiwanie jej odkupienia. Lubię myśleć, że 'Finalmente l’alba’ jest filmem o odkupieniu prostych, naiwnych osób, tych, które ciągle potrafią patrzeć na świat z zachwytem. Protagonistka – Mimosa – jest pustą kartką, na której wszystkie spotykane przez nią postacie zapisują swe historie, bez strachu przed sądem. Mimosa jest faktycznie prostą dziewczyną, bardzo młodą statystką w Cinecittà, która w roku 1950 akceptuje eleganckie zaproszenie od grupy amerykańskich aktorów i spędza z nimi niekończącą się noc. Wraz ze wschodem słońca, ujawni się odmieniona, odkrywając, że odwaga nie polega na spełnianiu oczekiwań innych, ale na odkrywaniu swojego prawdziwego 'ja’.
William Friedkin o filmie The Caine Mutiny Court-Martial:
’The Caine Mutiny Court-Martial’ jest filmem, który chciałem stworzyć od bardzo dawna, swego czasu napisanym przez jednego z mistrzów swoich czasów, Hermana Wouka. Wiedziałem, że chce nakręcić intensywne wydarzenia, które potoczą się bardzo gwałtownie. Intencjonalnie zdecydowałem się na możliwie jak najbardziej dwuznaczne przedstawienie kwestii dobra i zła. Byłem cały czas pod wielkim wrażeniem poziomu ekspertyzy wniesionym przez naszych aktorów do ich ról i wierzę, że to są jedne z najlepszych występów, jakie kiedykolwiek widziałem.
Festiwal w Wenecji rozpocznie się już w przyszłym tygodniu! Na Lido zawita reprezentacja Immersji i możecie być pewni, że przeczytacie u nas recenzję każdego z tych filmów i wielu, wielu więcej.