Ostatnie lata pokazują dobitnie, że rumuńskie kino jest doceniane na całym świecie. Produkcje z tego kraju trafiają do programów największych, europejskich festiwali i zdobywają znaczące nagrody. W tym roku, po aż 6 latach od premiery swojego ostatniego projektu, powrócił najbardziej znany rumuński reżyser – Cristian Mungiu. Jego najnowszy film, Prześwietlenie, trafił do tegorocznej edycji festiwalu w Cannes i zebrał bardzo pozytywne recenzje. Produkcja porusza wiele ważnych, społecznych tematów, które z pewnością można odnieść także do polskiej rzeczywistości.
Głównym bohaterem Prześwietlenia jest Matthias. Mężczyzna wraca z pracy w Niemczech do transylwańskiej wioski, gdzie ma żonę i syna. Spokój zostaje zaburzony, kiedy w lokalnej fabryce zatrudnionych zostaje kilku imigrantów ze Sri Lanki. Nie podoba się to mieszkańcom, którzy postanawiają pozbyć się ich ze swojej miejscowości.
Ci, którzy znają wcześniejszą twórczość Cristiana Mungiu, już na pierwszy rzut oka zobaczą, że jego nowy film porusza tematy, którymi zajmował się już w swoich poprzednich filmach. Szczególnie ważny jest motyw emigracji, który odgrywał już spore znaczenie w Za wzgórzami i Egzaminie, ale dopiero w Prześwietleniu wychodzi na pierwszy plan. Tym razem twórca przedstawia nam dwie perspektywy. Z jednej strony główny bohater wraca z Niemiec, a z drugiej grupa imigrantów ze Sri Lanki trafia do lokalnej fabryki.
Z wątkiem imigrantów związany jest oczywiście temat rasizmu i zaściankowości mieszkańców wioski. Mungiu odnosi się do rumuńskiej ksenofobii i słynnego zarzutu o „kradzież pracy”. Prześwietlenie unika jednak prostych wniosków i zrzucania złożonego problemu na barki konkretnego bohatera czy grupy. Idealnym podsumowaniem tego wątku jest 17-minutowa scena rozmowy w domu kultury, podczas której mieszkańcy wymieniają się swoimi spostrzeżeniami. Reżyser nie próbuje oczywiście usprawiedliwiać ksenofobicznych opinii, ale zwraca uwagę na to, z czego wynikają. Różnice klasowe, wszechobecna bieda czy przestarzałe, konserwatywne podejście do świata.
To tylko część tematów, które przewijają się przez film. Dawno nikt w kinie europejskim nie przedstawił rasizmu w tak wiarygodny, złożony sposób. Dialogi nie są przerysowane, bohaterowie nie są karykaturalni, a Mungiu nie próbuje nikogo oceniać, zamiast tego przedstawia nastroje panujące w wiosce w chłodny, czasem wręcz dokumentalny sposób. Przy tym imigranci, o których toczy się cały spór, od początku do końca są po prostu ofiarami całej sytuacji i nie mają wpływu na to, co się dzieje.
Wydaje się też, że Prześwietlenie ma jeszcze bardziej pesymistyczny wydźwięk niż poprzednie filmy Mungiu. O ile w swoim ostatnim dziele – Egzaminie – rumuński reżyser pozostawiał odrobinę nadziei w postaci młodszego pokolenia, tak w swojej najnowszej produkcji dobitnie pokazuje, że niewiele może się zmienić. Z filmu od samego początku wylewa się obraz beznadziei i depresji. Jest to uczucie nawet dobitniejsze niż przy poprzednich filmach Mungiu. Prześwietlenie rozgrywa się w małej, transylwańskiej wiosce zimą. Żaden bohater nie jest szczęśliwy, żaden nie jest zadowolony ze swojego położenia, żaden nie kończy dobrze. Obraz szarej, rumuńskiej rzeczywistości wylewa się z ekranu od początku do końca.
Tym, co najbardziej wyróżnia się na tle wcześniejszych dzieł Cristiana Mungiu, okazuje się być jednak protagonista. Zwykle w filmach rumuńskiego reżysera, główni bohaterowie byli ofiarami systemu zdanymi na siebie, którzy robili nielegalne rzeczy, ale nie mieli innego wyboru. Matthias zupełnie nie pasuje do tego modelu. Wcale nie jest ofiarą, poznajemy go jako osobę agresywną i kierującą się własnymi potrzebami. Nie radzi sobie jako ojciec, zdradza żonę. Wydaje się, że w filmie ma reprezentować obojętność. Nie staje po stronie imigrantów, ani mieszkańców wioski. Jest zajęty sobą i dopiero pod koniec filmu obraca się to przeciw niemu. Kontrastem dla Matthiasa jest Csilla, czyli bohaterka, która zajmuje się imigrantami. Jest zaangażowana w problem i progresywna. Zależy jej na dobru nowych pracowników i próbuje przeciwstawić się miejscowej ksenofobii.
Prześwietlenie jest mocno zakorzenione w nurcie rumuńskiej nowej fali. Film jest nakręcony w bardzo naturalny, prawie dokumentalny sposób. Tak więc prawie wszystkie sceny kręcone są pojedynczymi ujęciami z ręki.
Cristian Mungiu w tym roku po raz kolejny potwierdził, że jest jednym z najważniejszych europejskich twórców. Jego film jest naturalny i przedstawia trudny temat w wiarygodny, złożony sposób. Reżyser nie próbuje zwalić na kogoś winy, a raczej szuka przyczyny ksenofobii w społeczeństwie, często podkreślając jej absurd. Prześwietlenie to także najbardziej wyróżniający się film w twórczości Rumuna. Decyduje się na kilka oryginalnych zabiegów i jest chyba najobszerniejszym obrazem Rumunii we współczesnym kinie.