Najpierw strzelaj, potem zbieraj miód – recenzja filmu „Pszczelarz”

Filip Grzędowski14 stycznia 2024 10:09
Najpierw strzelaj, potem zbieraj miód – recenzja filmu „Pszczelarz”

Nowe dziecko Jasona Stathama i Davida Ayera to bynajmniej nie Miodowe lata. Nie można także powiedzieć, by omawiany Pszczelarz był jedynie, naiwną kopią, popularnego dziś, Johna Wicka. Opowieść o jednoosobowej wendecie przeciwko całemu, zniszczonemu moralnie światu nie jest (oczywiście) wyszukanym kinem. Pszczelarz to jednak doskonała rozrywka, która umiejętnie wykorzystuje oklepane schematy. To niezły film, który jest podręcznikowym (a przy tym dobrze zrobionym) odmóżdżaczem.

Zapewne nieraz każdy z nas dostał SMS-a, że jego przesyłka nie może być dostarczona przez brak danych. Zapewne nieraz niedługo potem następowała myśl, że przecież nic nie zamawiałem. Narastające oszustwa internetowe oraz wyłudzenia stają się plagą, która dotknęła także filmową Eloise (Phylicia Rashad). Nieszczęście oszustów polega na tym, że kobieta przyjaźniła się z tajemniczym pszczelarzem, w którego wciela się Jason Statham. Wyjęty spod prawa człowiek „bez przeszłości” rozpoczyna jednoosobową krucjatę przeciwko oszustom. Szybko okazuje się, że skala cyberprzestępstwa jest absurdalnie duża. Nie jest to jednak problem dla niezniszczalnego pszczelarza.

Rozpoczyna się widowiskowa walka z całym światem. Motywacjami Stathama nie jest tylko zemsta, ale przede wszystkim poczucie sprawiedliwości oraz kierowanie się dobrem, które nie zawsze idzie w parze z kodeksem prawnym. Bohater Stathama, filmowy Adam Clay, to niezbyt pogłębiona postać. Nieinformowanie o szczegółach jego przeszłości idzie w parze z urokliwą powściągliwością w wyrażaniu ekspresji. Trzeba przyznać, że to się udało. Śmiertelna powaga w połączeniu z komizmem sytuacji (bojowa aparycja Stathama siedzącego na kwiecistej łące w towarzystwie uli to piękna pocztówka tych nienormalnych realiów) tworzy przyjemne w odbiorze widowisko. Można by narzekać, że to ubogi w treści i ambicje film. Trzeba jednak przyznać, że czasem potrzeba tak bezwstydnego i dobrze zrealizowanego akcyjniaka, który sprawi trochę radości.

Choć scenariuszowi bliżej do głębi Filmu o pszczołach niż do Ducha roju, w tym szaleństwie jest metoda. Jest tu wszystko: żyjący poza prawem mściciel, „skakanie przez rekina”, dobry glina mający słabość do tytułowej maszyny do zabijania oraz zła korporacja (tutaj dokonuje się drugi, jeszcze większy „skok przez rekina”). Pszczelarz to bezkompromisowe podejście do schematów kina akcji, które przekłada się na satysfakcjonującą rozrywkę. To niepozbawiony kreatywności w wymyślnych aktach przemocy seans, który nie próbuje być poważnym widowiskiem. Jason Statham hoduje pszczoły. A potem strzela. No fajne.

Film Ayera często bazuje na kontrastach. To proste zagrywki, które pozwalają nie marnować czasu na opowiedzenie patetycznej historii (choć Statham nierzadko wygłosi tekst godny Anthony’ego Hopkinsa w Rebel Moon). Spokojna (zapewne) pokuta wśród pszczół zderza się ze światem cyberprzestępstw, CIA i FBI. David Ayer nie przywiązuje uwagi do tego, jak rozstawi swoje plastikowe żołnierzyki przed bitwą. To pretekst. Interesuje go rozróba i to wychodzi mu najlepiej.

Gdyby, parafrazując filmowego Jeremy’ego Ironsa, nazwać Johna WickaMona Lisą” wśród filmów akcji, Pszczelarz byłby popcornowym odpowiednikiem „Żółtego Chrystusa” Paula Gauguina. To pozbawiony szczegółów świat, którego ciepłe, żółte barwy koją przeżyte cierpienie. W tle tej śmiertelnie poważnej walki dobra ze złem przewija się jakiś rolnik (u nas pszczelarz). Kto w tej alegorii jest odpowiednikiem Chrystusa, chyba nietrudno przewidzieć…

Pszczelarz to przyzwoite kino akcji, które jest doskonałą rozrywką. Bardzo umownie nakreślone realia oraz płaskie i toporne postacie nie odbierają jednak przyjemności z seansu. Jeżeli jesteście fanami znanej telenoweli o jednoosobowej armii lub cenicie, gdy ktoś komuś na ekranie da w ryja, będziecie bawić się znakomicie. Być może w tym ulu powstanie nowa franczyza, choć trudno wyobrazić sobie, jak sequel miałby jeszcze bardziej zwiększyć stawkę.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to