Poprzez lata to jeden z ciekawszych tytułów sekcji Young Americans na tegorocznym American Film Festival! Obraz Alessandry Lacorazzy zadaje wiele interesujących pytań i unikając opatrzonych schematów, przedstawia widzowi nieoczywistą, poruszającą relację rodzinną. Zapraszamy do lektury naszej recenzji i obowiązkowego seansu we Wrocławiu!
Samolot obniża pułap, zbliżając się w stronę długiego, zdewastowanego pasa. Lotnisko jest małe, ba, ledwo zasługuje na to miano – to właściwie duża buda z niewielkim podwórkiem, na którym pojedynczy pasażerowie wyczekują na lot, opierając się o przerdzewiałe ogrodzenie. Las Cruces, pomimo bycia drugim największym miastem Nowego Meksyku, jest królestwem cieni. Nieliczni mieszkańcy przemierzają jego ulice. W większości to ludzie, którym strapienia i smutki życia dawno temu wyrzeźbiły siatki głębokich bruzd na twarzach. Chociaż ludzie pozdrawiają siebie nawzajem, uśmiechając się do znajomych, to czuć bijący od nich chłód, niemalże tak odczuwalny, jak unoszący się w powietrzu ciężar dymu papierosowego zmieszanego z alkoholowymi wyziewami.
W tym małym świecie, na peryferiach wszystkiego, żyje mężczyzna. Mężczyzna wielu sprzeczności. To z jednej strony człowiek niebudzący zaufania, muskularny, o nieprzyjemnym wyglądzie. Z drugiej – jego twarz, częściej niż to normalne, rozjaśnia uśmiech… i cóż to jest za uśmiech. Płynący prosto z serca, radosny, szczery. Uśmiech człowieka, który chwyta każdy dobry moment, bo wie, że może być ostatni.
Vincent zasadniczo nie jest dobrym człowiekiem. Jest jeszcze gorszym ojcem i dlatego swoje córki widuje jedynie latem, gdy matka wysyła je samolotem, by spędziły kilka tygodni w towarzystwie taty. Który się stara. Momentami desperacko. Potrafi się bawić, jest kreatywny, kocha jedzenie i gry, z dystansem traktuje pomysły córek, jednocześnie podchodząc do nich jak do równych sobie osób. Cudowny okres nigdy jednak nie trwa za długo, bo za Vincentem krok w krok podążają demony, przed którymi nigdy nie ucieknie.
Często, obserwując rozwijane przez dekady sagi rodzinne, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że przemiana rodziców jest względnie linearna. Czasem zaczynają na dole, by pod koniec odnaleźć odrobinę nadziei. Kiedy indziej obserwujemy ich powolny upadek. Poprzez lata jest pod tym względem bardziej złożone. Narracja rozwija się wraz z dorastaniem dwóch dziewczynek. Gdy są małe, złe oblicze ojca przypomina o sobie rzadziej. Zawsze jednak w bardzo agresywny i często zupełnie niejasny sposób. Sceny pozbawione są podłoża uzasadniającego jakiś konflikt, nam brakuje kontekstu. Tak jak dzieciom, którym w którymś momencie pozostaje jedynie patrzeć, bez zrozumienia.
Gdy dziewczynki wchodzą w wiek nastoletni, wszystko się rozpada. Ich buntownicza natura, potrzeba poszukiwania, zredefiniowania siebie, uderza z impetem w ścianę, za którą kryje się nieczuły ojciec, odcięty na wszystkie bodźce. Moment, w którym traci kontrolę nad córkami, przestaje być dla nich jakimś wzorem, a zaczyna stawać się człowiekiem z krwi i kości, to moment, gdy grunt umyka mu spod nóg.
Na przekór innym takim opowieściom, ojciec odnajduje siebie raz jeszcze, gdy córki są już dorosłe. To właśnie ten moment sprawia, że raz jeszcze odzyskuje on z nimi nić porozumienia, a przede wszystkim zdaje się poskromić to, co w nim najgorsze – oraz rozumie i akceptuje, że nie wszystko naprawi. Ironicznie, ten ostatni rozdział opowieści to chwile największego zagubienia jego córek. Dziewczyn, które nie tylko nie potrafią zrozumieć siebie (a sądziły, że wszystko jest w jak najlepszym porządku), ale także nie potrafią pogodzić się z mroczniejszą stroną swojej przeszłości. Powrót do świata ojca, chociaż on sam zdaje się być w końcu człowiekiem, którego zawsze chciały w nim widzieć, rozstraja je, zmusza do przewartościowania tego, w co wierzą.
Alessandra Lacorazza, twórczyni filmu, odpuszcza nam jednak wielkie sceny i dramatyczne gesty, ograniczając słowa do minimum. Zamiast tego wolno i metodycznie stawia bohaterki w nieoczywistych sytuacjach lub dekonstruuje jedyne pewniki, jakie w ich życiach do tej pory były obecne. Violet, przez cały film opierająca się ojcu najbardziej, nagle odkrywa w sobie znacznie delikatniejszą stronę. Nie jest jednak w stanie tych uczuć okazać każdemu i paradoksalnie to wobec osób, które były jej w dzieciństwie bliższe, popełnia najliczniejsze błędy. Violet nie potrafi przełamać swoich granic, obaw, ma problemy z intymnością. Lacorazza sonduje bohaterki poprzez seks: Violet w momencie zbliżenia z osobą jej uczuciowo od lat najbliższą staje się przerażona, wycofana, czuły akt zamienia się w coś niezręcznego, nieprzyjemnego. Eve w seksie odnajduje zapomnienie, zamienia go w automatyczną czynność, z której nie czerpie żadnej przyjemności i zdaje się jedynie w ten sposób radzić z traumą, jaką zostawiła w niej relacja ojca i jego byłej kochanki. Jedynym stałym punktem w życiu obu dziewcząt zdaje się starsza właścicielka baru, w którym spędzają letnie wieczory i popołudnia. Jedyna matczyna postać w całym obrazie, która zawsze była dla ich ojca prawdziwym kontrastem. Chociaż Poprzez lata pozornie skupia się na tym, co agresywna relacja z ojcem może uczynić dzieciom, to podprogowo opowiada o czymś może nawet gorszym – porzuceniu, zlekceważeniu ze strony matki. Matki, która może i z Violet oraz Eve na co dzień jest, może o nie dba, ale w momencie, w którym obie przechodzą do niebezpiecznego, trudnego świata ich ojca, jej przy nich nie ma. Matka przegapia ich pierwsze miłości, wielkie wakacyjne radości. Nie dlatego, że jak czasem ojciec, znika w bezdennej butelce, a dlatego, że tak wybrała.
Poprzez lata to obraz odrzucenia pokazanego przez różne pryzmaty. Natomiast koniec końców to też optymistyczna historia o nadziei i próbach naprawy, walki samego ze sobą i z zepsutym systemem, który nie jest zainteresowany wyciągnięciem pomocnej dłoni.
Poprzez lata będziecie mogli zobaczyć już w przyszłym tygodniu w ramach American Film Festival. Zachęcamy do lektury innych naszych tekstów zapowiadających nadchodzącą filmową imprezę. Tegoroczna edycja festiwalu odbędzie się w dniach 5-11 listopada we Wrocławiu, a tydzień dłużej potrwa edycja online.