Serialowy prequel Diuny zapowiedziany został dawno, dawno temu. Niektórzy mogą nawet nie pamiętać, że pierwsze oficjalne informacje otrzymaliśmy już w połowie… 2019 roku, na długo przed premierą filmu Diuna: część pierwsza. Projekt znany był wtedy pod nazwą Dune: The Sisterhood i promowany był jako produkcja ściśle skupiona na początkach zakonu Bene Gesserit. Dopiero nie dawno został przemieniony na Diuna: Proroctwo.
W wywiadach poprzedzających premierę obrazu Denisa Villeneuve’a, regularnie wypytywano o tajemniczą produkcję m.in. Rebeccę Ferguson. Aktorka twierdziła, że z wielką chęcią wystąpiłaby w projekcie. Od tamtego czasu całe przedsięwzięcie przebyło długą drogę i przeszło kilka, radykalnych metamorfoz. W tym artykule spróbujemy zebrać wszystkie najważniejsze informacje i odpowiedzieć na pytanie: czym będzie Diuna: Proroctwo?
Prawdopodobnie w tym tygodniu Max zaprezentuje pierwszy zwiastun nadchodzącego serialu. Premiera przewidywana jest nadal na koniec 2024 roku co nie tak dawno miał potwierdzić sam David Zaslav. Proroctwo ma wypełnić lukę pomiędzy drugą a trzecią częścią kinowej trylogii oraz stać się pierwszym poważnym testem, sprawdzającym, czy publika chce więcej historii osadzonych w uniwersum Franka Herberta.
Jednocześnie o samym serialu wiemy naprawdę mało. Z tego powodu w tekście, poza ustaleniem faktów, spróbuję pobawić się w detektywa. Bazując na informacjach z książkowych prequeli oraz z opisów postaci, postaram się dzięki dedukcji i analizie odgadnąć co może nas czekać. Nie wszystko musi się sprawdzić. Niemniej ostrzegam przed potencjalnymi spoilerami, bo bez ograniczeń będę się odnosił do filmowych Diun oraz do elementów fabularnych, które możecie poznać zarówno w książkach Franka Herberta, jak i jego syna, bowiem to zapewne one, będą bazą Diuny: Proroctwa.
Nie przedłużając, zaczynajmy!
Serial zabierze nas dziesięć tysięcy lat wstecz w stosunku do akcji pierwszej Diuny. Bohaterkami historii luźno opartej na książce Zgromadzenie żeńskie z Diuny, będą dwie siostry, potomkinie rodu Harkonnenów. To one staną do walki z siłami zagrażającymi ludzkości, a także zbudują potęgę mistycznego zakonu Bene Gesserit.
A przynajmniej tak sądzę. Brak mi pewności, bo przecież serial doczekał się zmiany tytułu i, chociaż nic na to nie wskazuje, istnieje możliwość, że środek ciężkości zostanie przeniesiony z sióstr Bene Gesserit na inny wątek. Jednak na potrzeby prowadzenia jakichkolwiek dywagacji założę, że sama koncepcja pozostaje niezmieniona.
Nie jest łatwo określić, jakich dokładnie wydarzeń będzie dotyczył serial, skoro okres, który ma objąć, jest wręcz wypełniony istotnymi wydarzeniami, niejednokrotnie znacznie oddalonymi od siebie w czasie. Najlogiczniejszy wniosek jest więc taki, że twórcy dokonają pewnej czasowej kompresji oraz wątkowego miszmaszu, którego efektem będzie alternatywna wersja historii Briana Herberta. Coś jak Pierścienie władzy Amazonu, które korzystając z prac Tolkiena, wykreowały alternatywną rzeczywistość Drugiej Ery, łącząc ze sobą wcześniej opisane motywy. Tutaj twórcy mają tę swobodę, że pierwowzór jest traktowany raczej jako ciekawostka, dość często wyszydzana, więc czytelnicy nie będą szczególnie gorliwie bronić wierności książce. By się dowiedzieć czegoś więcej o fabule Diuna: Proroctwo, najlepiej będzie przyjrzeć się zapowiedzianym postaciom.
Głównymi bohaterkami serialu mają być Valya i Tula Harkonnen. Obie na początku historii są kluczowymi członkiniami Zgromadzenia i każda z nich pojawia się na kartach książkowych prequeli. Szczególnie istotna jest Valya – jedna z najpotężniejszych Bene Gesserit w dziejach, trzecia Wielebna Matka oraz kobieta, która stworzyła Głos, tak dobrze znany widzom filmów. Była również jedną z najważniejszych osób w kosmicznej polityce Imperium. Tula to jej sojuszniczka oraz podwładna, która zgodnie z rozkazem mści się na rodzie Atrydów (m.in. wychodzi za jednego za mąż, by zamordować go już w trakcie nocy poślubnej).
Valye bez wątpienia poznamy w momencie, w którym będzie już osobą znaczącą i powszechnie szanowaną na arenie politycznej. W serialu pojawi się też Dorotea, czyli kobieta poprzedzająca ją w roli Matki Wielebnej (a przy okazji Prawdomówczyni Imperatora oraz założycielka ortodoksyjnego odłamu Zgromadzenia). Obie były przywódczyniami dwóch frakcji zakonu i zagorzałymi rywalkami. Ostatecznie Valya pozbyła się Dorotei za pomocą Głosu i tym samym została jedyną przywódczynią grupy. To ona nadała mistycznej wspólnocie nazwę Bene Gesserit. Od tego momentu Zgromadzenie funkcjonowało w formie znanej z filmów.
Pozostałe ogłoszone postaci które ujrzymy w serialu Diuna: Proroctwo w większości brzmią jak autorscy bohaterowie. Część z nich może być jednak połączeniem kilku książkowych graczy i pod tym kątem spróbujemy się przyjrzeć najważniejszym z nich:
Wspomniane postaci dają nam bez wątpienia najwięcej konkretnych informacji oraz pola do interpretacji. Niemniej wiemy o jeszcze paru. Constantine to syn Imperatora z nieprawego łoża; Księżniczka Ynez jest spadkobierczynią Tronu Lwa; Mikaela z pochodzenia Fremenka służy na dworze cesarskim; Cesarzowa Natalya, dzięki swojemu małżeństwu zapewniła pokój w kosmosie. Poza tym oczywiście w serialu pojawi się mnóstwo przyszłych sióstr Bene Gesserit.
Świat w filmach Denisa Villeneuve’a, z małymi wyjątkami, ogranicza się przede wszystkim do Arrakis. Diuna: Proroctwo najpewniej zabierze nas w kosmos i odwiedzimy wiele różnych planet, ale szanse, by w pierwszym sezonie złożyć wizytę na planecie Fremenów są względnie małe. Rozkład sił na tysiące lat przed filmowymi wydarzeniami, jest zupełnie inny.
Przede wszystkim świat ciągle dochodzi do siebie po Dżihadzie Butleriańskim. Zapewne zauważyliście, że uniwersum Diuny pozbawione jest komputerów. Jednak nie zawsze tak było. Ba! niegdyś to właśnie sztuczna inteligencja władała wszechświatem. Dominacja robotów była absolutna, a władcą wszechrzeczy był wspominany już wcześniej superkomputer. Ludzkość powstała przeciwko tyrani i w wyniku gigantycznej, wyniszczającej wojny prawie doprowadziła do swojej zagłady. Zniszczono wiele odkryć cywilizacji i utracono nieprzeliczone zasoby wiedzy o przeszłości rodu ludzkiego. Unicestwiono sztuczną inteligencję oraz każdego rodzaju technologię bazującą na komputerach czy robotyce, a świat cofnął się pod wieloma względami do czegoś na kształt średniowiecza. Podróże kosmiczne stały się możliwe tylko dzięki melanżowi oraz Gildii Kosmicznej. Stworzono również mentatów, ludzkie komputery, ludzi tak genialnie wyszkolonych, że opanowali nadzwyczajne zdolności analityczne i matematyczne.
Dziesięć tysięcy lat przed Diuną, Imperium dopiero się kształtuje. Corrinowie wyszli zwycięsko z zawieruchy wojennej i panują nad Znanym Wszechświatem. Atrydzi i Harkonneni, jak wspominaliśmy, dopiero pną się po szczeblach areny międzynarodowej. Bene Gesserit to na razie Zgromadzenie skupione przede wszystkim na spiskach, rozwoju duchowości oraz zdolności cielesnych. Nadal jeszcze podzielone ze względu na rozbieżne podejście do religii i polityki. Obok nich na arenie jest Ruch Butleriański zrzeszający fanatycznych zwolenników Dżihadu, którzy wręcz ekstremalnie przepychali swoją ideologię głoszącą wyższość ludzkiego umysłu. Ich dowódcy wierzyli, że ludzkość skazana jest na powtarzanie tych samych błędów, przez co muszą kontrolować pośrednio lub bezpośrednio wszelkie wydarzenia. Właśnie w tym celu stworzono mentatów.
W okresie, w którym toczyć się będzie akcja serialu, dochodzi do wielu ważnych wydarzeń. Między innymi do wojny domowej między stronnictwami Ruchu Butleriańskiego a Imperium oraz do wspominanej nieco wcześniej konfrontacji między różnymi ugrupowaniami Żeńskiego Zgromadzenia. Powołano też Gildię Kosmiczną i ustanowiono różne traktaty pokojowe, które dyktują politykę w trylogii Denisa Villeneuve’a. Istnieje mnóstwo wydarzeń, które twórcy mogą przenieść jeden do jednego na ekran lub którymi mogą się inspirować. Niektóre, to zupełnie samodzielne opowieści, a inne bezpośrednio łączą się z przyszłymi wydarzeniami. Bez wątpienia poznamy początek przepowiedni o Kwisatz Haderach.
Jeśli chodzi o planety, których możemy się spodziewać na ekranie, to na pewno jedną z nich będzie Rossak, pierwotna kwatera główna Zgromadzenia. Wcześniej czy później odwiedzimy także Wallach IX, gdzie Valya powołała do życia Bene Gesserit, a sama planeta powinna pojawić się w Diunie: części trzeciej. Istnieje spora szansa na ponowne ujrzenie Kaladanu. Niewykluczone, że poznamy również historię Selusa Secundus, więziennej planety, na której Ród Corrinów trenował swoich sardaukarów. Fani są na pewno bardzo ciekawi, czy przy ewentualnym powrocie na na Giedi Prime, twórcy zdecydują się zachować wprowadzone w filmach czarne słońce. Pytaniem otwartym, pozostaje obecność innych światów, w tym też tych autorskich. Na całe szczęście twórcy rezygnują z technologii Volume i ekranów LED, a stawiają na tworzenie prawdziwych dekoracji. Istnieje więc szansa, że design odwiedzanych planet zrobi odpowiednie wrażenie.
Diuna: Proroctwo będzie testem czy uniwersum Diuny radzi sobie z częściowo autorskimi, rozbudowanymi historiami oraz czy sam świat pozostaje atrakcyjny dla widowni zakochanej w filmach Villeneuve’a.
Niestety, trudno być w pełni pozytywnie nastawionym, kiedy dany projekt spotkało tyle poważnych problemów.
Serial początkowo był tworzony przez Jona Spaithsa, współscenarzystę filmów Villeneuve’a. Zresztą Kanadyjczyk miał wyreżyserować pierwsze dwa odcinki, a wszystko wskazywało na to, że dla twórców i Legendary, serial jest naprawdę ważny, również pod kątem powiązań z kinowymi projektami.
Pierwszy opuścił ekipę Spaiths. Pozornie, ze względu na pracę nad sequelem Diuny. To co już zrobił miało pozostać niezmieniona i po prostu ktoś inny miał przejąć rolę showrunnera. The Hollywood Reporter twierdzi jednak, że Legendary i HBO nie byli zadowoleni z pracy Spaithsa. Z czasem pożegnał się z projektem też Villeneuve (powodem był napięty terminarz reżysera). Zastąpił go Johan Renck (ostatecznie zwolniony, jak przyznał nie tak dawno, ze względu na różnice kreatywne). Nowa showrunnerka, Diane Ademu-John, także nie dotrwała do końca prac. Ostatecznie jednak serial nakręcono – zdjęcia zostały zakończone w grudniu 2023 roku.
Z tego co udało nam się ustalić, część pracy wykonanej przez Ademu-John, została zachowana. Projekt został jednak przerobiony i na nowo posklejany w całość przez Alison Schapker. To prawdziwa serialowa weteranka, producentka takich projektów jak Lost: Zagubieni, Westworld, Fringe: Na granicy światów. Producentem oraz cichym wsparciem kreatywnym był także Scott Z. Burns, nominowany do BAFTY autor skryptów do Contagion: Epidemii strachu, Raportu, Ultimatum Bourne’a.
Pierwsze trzy odcinki wyreżyserowała Anna Foerster. Na dużym ekranie niespecjalnie zabłysła filmem Underworld: Wojny krwi, ale na szczęście jej telewizyjny dorobek wygląda nieco bardziej zachęcająco: Westworld, Outlander, Zabójcze umysły. W ekipie reżyserskiej znaleźli się także John Cameron (Fargo, Legion, producent Rozdzielenia, zdobywa Emmy) i Richard J. Lewis (czterokrotnie nominowany do Emmy). Panowie zostali również producentami i pomagali w ostatecznym przygotowaniu całości.
Z innych ciekawostek dotyczących ekipy technicznej warto zwrócić uwagę na kompozytora. Został nim zdobywca Oscara za muzykę do Na Zachodzie bez zmian, Volker Bertelmann.
Naprawdę fantastycznie wygląda jednak obsada. Emily Watson zagra Valye Harkonnen. Dwukrotnie nominowaną do Oscara aktorkę na pewno znacie z Czarnobyla. W jej filmografii znajdziemy również tytuły takie jak Lewy sercowy, Przełamując fale, Gosford Park. W jej siostrę wcieli się Olivia Williams, którą ostatnio mogliśmy oglądać w The Crown, Ojcu czy Odpowiedniku.
Desmonda zagra Travis Fimmel. Gwiazdor Wikingów zawiesił planowaną, wczesną, emeryturę, specjalnie dla tego projektu. Mark Strong wcieli się w Imperatora, a Jodhi May znana z Wiedźmina, w jego żonę. Nie zabraknie też nieznanych twarzy, w tym Chrisa Masona w roli Keirana Atrydy czy Edwarda Davisa. Bez wątpienia wielu artystów nie zostało jeszcze oficjalnie ogłoszonych. Pośród nich jest między innymi Polly Walker (Rzym), którą ujrzymy w roli przedstawicielki rodu Harkonnenów. Jako Dorotea wystąpi Camilia Beeput.
Diuna: Proroctwo na papierze wygląda jak pewna porażka i serial, który może zaprzepaścić szansę na inne produkcje osadzone na peryferiach głównej kinowej trylogii. Był tworzony w sposób chaotyczny, a nazwiska twórców nie przekonują. Na dodatek fabuła będzie bazować na nielubianych – mówiąc bardzo delikatnie – książkach. Czasami jednak kompletnie przekreślone projekty potrafią zaskoczyć, tak jak potencjalnie pewne hity, rozczarować. Która wersja będzie tą prawdziwą w przypadku serialu? Jeszcze nie wiemy. W tym tygodniu powinniśmy otrzymać pierwszy zwiastun i to rzuci nam nieco światła na sytuację. Na razie, pozostaje nam czekać i trzymać kciuki, za niesłabnącą magię HBO.
Zapraszamy również do lektury naszego tekstu o możliwych wydarzeniach w filmie Diuna: część trzecia.