Rozalia i Paweł Ginterowie przyjeżdżają do pensjonatu w Trzonkach na imprezę andrzejkową w dawnym pruskim dworcu. Zamiast dobrej zabawy mogą jednak liczyć tylko na morderstwo. Z pobliskiego jeziora Śniardwy wyłowiono ciało, co rozpoczyna serię dramatycznych zdarzeń. Komisarz musi przerwać urlop i poprowadzić dochodzenie. Jego poczynaniom przygląda się bacznie kotka Burbur, która wnioski zapisuje w pamiętniku. Książka otrzymana dzięki współpracy z wydawnictwem Dolnośląskim.
Paweł i Rozalia Ginterowie to dość niecodzienna para. Nad ich niegdyś spokojnym życiem zgromadziły się ciemne chmury. Dramatyczne wydarzenia sprawiły, że ich syn trafił ciężko ranny do specjalistycznego ośrodka, gdzie powoli dochodzi do siebie. Zrozpaczeni rodzice próbują zajmować się pozostałymi pociechami, jednak ich myśli ciągle są przy rannym dziecku. W ramach chwili oddechu postanawiają wyjechać na weekend, aby zażyć nieco zabawy podczas Andrzejek. Niestety, ich plany zostają zburzone.
Akcję książki możemy podzielić na dwa okresy. Poznajemy wiele informacji o wydarzeniach, które miały miejsce w czasach wojennych na terenie Prus Wschodnich. Cała zagadka kręci się wokół przyjaźni, zdrady, a nawet miłości. Ta historia z pewnością uzmysłowi czytelnikowi, jak poważną bronią może być zemsta. Motyw zapłacenia za dawne grzechy przyświeca sporej części bohaterów. Rozalia stara się wyjaśnić zagadkę wypadku jej syna, nie potrafi przestać szukać winnych krzywdy dziecka. Jej mąż próbuje rozwiązać morderstwo i jednocześnie pomagać ukochanej w odkryciu prawdy. Wszyscy kryją sekrety, które wkrótce wyjdą na jaw.
Kotka Burbur to barwna postać, która opowiada nam kryminalne historie w swoim pamiętniku. Jest to ciekawy zabieg, ponieważ możemy popatrzeć na dramatyczne wydarzenia z zupełnie innego punktu widzenia. Muszę szczerze przyznać, że jej cięty język niejednokrotnie sprawił, że się uśmiechnęłam podczas czytania. Styl pisania tego niesamowitego zwierzęcia to mieszanina sarkazmu i szczerości do bólu. Opisy mieszkańców jej domu stanowią niemałą rozrywkę, a jej własne potomstwo doprowadza ją do szewskiej pasji.
Autorka Marta Matyszczak specjalizuje się w tego rodzaju zabiegach. Oprócz serii o kotce z zapędem do rozwiązywania zbrodni, powstała również seria książek o psim detektywie. Kundelek Gucio pomaga swoim właścicielom rozwiązywać sprawy ich klientów. Jakby tego było mało, w najnowszej książce autorki dochodzi do spotkania obu czworonogów. Ma ono miejsce w pensjonacie, kiedy to każdy z włochatych śledczych zajmuje się własnymi tajemnicami. Kryminał z pazurem i Kryminał pod psem to jedne z ciekawszych serii na polskim rynku wydawniczym.
Przeczytaj także: „Substytucja” – omówienie książki
Jako fanka kryminałów muszę przyznać, że ta książka przyniosła mi wiele przyjemności z czytania. Zbrodnia, która została uknuta wiele lat temu, pozostawia czytelnika w niewiedzy, aż do samego końca historii. Ta książka to nie jest kolejny krwawy kryminał, śledztwo stanowi wręcz dodatek. Główne skrzypce w tej serii gra kocia postać. Nie da się ukryć, że czytanie pamiętników kotki Burbur przynosi wiele frajdy. Z ciekawością obserwowałam jej poczynania i momentami czułam się, jakbym faktycznie zdołała wniknąć w głąb kociej psychiki.
Uważam, że książka momentami odchodzi od całej genezy kryminału i staje się nieco rozrywką komediową. Nie przeszkadza to w odbiorze, wręcz może pomóc się zrelaksować i śmiać się z przygód nieznośnego czworonoga. Autorka potrafi płynnie manewrować między humorem i ironią, nie bojąc się przy tym poruszać mniej komfortowych wątków: wojennych traum, trudnych przeżyć i życia poza granicami ojczyzny. Możemy wręcz na własnej skórze poczuć ból i strach, które towarzyszyły wszystkim uciekinierom podczas wybuchu wojny. Książkę czyta się naprawdę szybko, stworzone postaci są barwne i pozwalają nam się lepiej poznać.
Wykrycie mordercy nie stanowi większego problemu, jednak, jak już wspomniałam wyżej, w pewnym momencie kryminalna zagadka przestaje mieć znaczenie. Skupiamy się na roli narratora w postaci błyskotliwej kotki i z przyjemnością dajemy się porwać fabule. To już czwarty tom z serii i z pewnością w tych książkach można odnaleźć wiele radości. Sama zamierzam sięgnąć po serię o psim detektywie i przekonać się, czy kunszt autorki podoła też wyzwaniom opisywania psiej psychiki.
Jeśli lubicie książki z dreszczykiem, ale szukacie czegoś lekkiego do przeczytania, to książki Marty Matyszczak mogą być właśnie dla was. Możemy wybrać serię o zwierzaku, który bardziej nas do siebie przyciąga i z radością dać wchłonąć się w ten zagadkowy świat zagadek. W końcu w śledztwie wszystkie pary rąk są potrzebne – kto powiedział, że cztery włochate łapki nie są w stanie rozwiązać kryminalnej zagadki?