„Urząd do spraw dziwnych” – omówienie książki

Laura Zarzyńska19 stycznia 2025 15:36
„Urząd do spraw dziwnych” – omówienie książki

Człowiek od wieków uważa się za jednostkę rządzącą światem. A co, jeśli cała wiedza, którą znamy o naszej cywilizacji, to zwykłe kłamstwo? Przekonajmy się, odwiedzając książkę pt. Urząd do spraw dziwnych.

Polska fantastyka rzadko jest w stanie przyciągnąć mój wzrok na dłużej. Zazwyczaj sięgam po powieści autorów, wobec których mam pewność, że mnie nie zawiodą. Jednak kiedy zobaczyłam okładkę i przeczytałam opis omawianej książki, wiedziałam, że Urząd do spraw dziwnych Mateusza Cieślika autorstwa wyjątkowo mnie zaintryguje. Od pierwszych stron czułam, jak cała jej otoczka mnie wciąga i już nie pozwoli mi o sobie zapomnieć.

Cała powieść to przedziwna historia. Poznajemy młodą dziewczynę, Sarę Kos, która mieszka w małej wiosce wraz z młodszym bratem i znienawidzonym ojcem. Nastolatka tęskni za swoją matką, która zaginęła rok temu. Jako że w wiosce zazwyczaj nie dzieją się tajemnicze wydarzenia, nowy sąsiad rodziny Kosów zwraca na siebie uwagę. Bohaterka obserwuje go ze swojego okna i z zaciekawieniem przygląda się gościom, którzy nawiedzają jego posiadłość. Ciekawość jednak wygrywa i Sara zakrada się do tajemniczego domostwa, aby podglądać swojego sąsiada. Jej oczom ukazuje się niezwykły widok – oprócz normalnych ludzkich twarzy, udaje się jej zaobserwować postaci ze zwierzęcymi głowami. W taki sposób Sara Kos wkroczyła do niezwykłego świata Anim.

Przeczytaj również: „Jarun” – recenzja książki

Muszę przyznać, że opowieść jest wspaniała. Książka od samego początku wciąga czytelnika i nie pozwala mu na moment odsapnąć. Świat Anim jest czymś wyjątkowym, a w jego ramach wraz z główną bohaterką trafiamy do Urzędu do spraw dziwnych w Krakowie. Jest to miejsce, w którym animowie, czyli tajemnicze, zwierzęce postacie, rozwiązują zagadki i pomagają ludzkości przy pomocy magii. Urzędnicy bowiem potrafią tworzyć dyskrypty, czyli tajemnicze zaklęcia, które są tworzone przy pomocy wzorów, narysowanych laską bądź kredą. Magiczna otoczka jest fascynującym elementem opowieści, wraz z bohaterami przemierzamy krakowskie ulice i rozpatrujemy z nimi zgłoszenia z Urzędu. Magia otacza nas na każdym kroku, natomiast nie jest najważniejszym punktem historii.

Sara jest przerażona, ponieważ wszystko, co wiedziała na temat otaczającego ją świata, okazało się kłamstwem. Animowie żyją na Ziemi o wiele dłużej niż ludzie, a ich wiedza i rozwój stoją na poziomie o wiele wyższym od naszego. Na drodze dziewczyny pojawia się tajemniczy chłopak, Aron Wysocki. Podawał się on za jej nowego sąsiada, ale tak naprawdę jest on prorektorem powiązanym z urzędem i ze swoim patronem, Hugonem Reyem. Relacja patronów i protektorów jest czymś złożonym, to więź na całe życie, która ma pomagać im zarówno w pracy, jak i podczas tworzenia dyskryptów, które wymagają ogromnych umiejętności oraz energii.

W książce pojawiają się zapiski, które mają przybliżyć czytelnikowi dawne losy anim. Stanowią one ciekawe przerywniki między rozdziałami i pozwalają nam lepiej zrozumieć ich społeczność. Podczas rozwoju fabuły pojawia się wiele wątków, dzięki którym każdy może odnaleźć coś dla siebie. Przeżywamy stratę, szczęście, nienawiść i wiele innych emocji. Sama postać Sary jest intrygująca. Na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłą nastolatką, która szybko siwieje, ale z czasem poznajemy sekrety, które ją otaczają. Dziewczyna szybko odnajduje się w świecie anim i z determinacją zaczyna rozwiązywać zagadkę zaginięcia swojej matki.

Początkowo uważałam, że Urząd do spraw dziwnych nie będzie w stanie mnie niczym zaskoczyć, ale z każdą kolejną zagadką i kolejną akcją, w której biorą udział urzędnicy, czułam się coraz bardziej zaangażowana. Każda z postaci była dla mnie ciekawym dodatkiem do historii i z przyjemnością obserwowałam ich zachowania przez cały tok fabuły. Finał książki jest wstrząsający, przerażający i smutny. Sara dowiaduje się, co stało się z jej matką, głęboko trzymane w niej emocje znajdują ujście, a jej los już na zawsze zostaje połączony ze światem Anim.

Mateusz Cieślik stworzył historię, jakiej jeszcze nigdy nie było. Dostajemy wspaniale wykreowany świat, który łączy w sobie konwencje kryminału, fantastyki, a nawet nieco grozy. Byłam porażona finałem tej książki, bo nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Jako czytelnicy otrzymujemy tutaj wszystko, o czym możemy tylko zamarzyć. Intrygujący i wciągający świat anim, angażujące wątki śledcze i zredukowany do minimum wątek romantyczny, który nie zaburza właściwej dramaturgii. Kiedy skończyłam pierwszy tom, nie potrafiłam żyć dłużej w niepewności, więc pozostałe dwa rozdziały trylogii przeczytałam za jednym zamachem. Seria o krakowskim urzędzie zdecydowanie pozostanie w mojej pamięci na wiele tygodni.

Tekst powstał przy współpracy z wydawnictwem beYA. Przekazanie egzemplarza książki nie wpłynęło na naszą oceny.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to