Jak się okazuje, Warner Bros. jednak nie zmieni swojej decyzji i Coyote vs. Acme podzieli los Batgirl jako produkcji, która powstanie tylko po to, żeby odpisać ją od podatku. W ostatnich dniach trwała licytacja, w której brały udział największe studia w Hollywood. Niestety wydaje się, że Warner nie chciał, żeby ten tytuł ujrzał światło dzienne.
Jak podaje The Wrap, film Coyote vs. Acme jednak nie ujrzy światła dziennego. Jeszcze w listopadzie byliśmy świadkami prawdziwej burzy, kiedy to dowiedzieliśmy się po raz pierwszy, że Warner Bros. przeznaczył ten film do skasowania. Pojawiły się nawet głosy w Kongresie, żeby powołać komisję federalną mającą zbadać, czy Warner Bros. nie złamało prawa. Wtedy to przez głosy oburzenia Warner zdecydował się na zmianę taktyki. Film miał zostać sprzedany innej platformie, a cena wywoławcza za tytuł wynosiła około 75 milionów dolarów.
Przeczytaj również: W uścisku Saturna – recenzja filmu Bracia ze stali
Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że był to tylko ruch PR-owy, który miał uśpić publikę, a wierchuszka amerykańskiego studia nigdy tak naprawdę nie zmieniła swojej decyzji. Wielu członków ekipy, która stworzyła ten film uważa, że los Coyote vs. Acme przesądzi się 23 lutego. Wtedy odbędzie się rozmowa dotycząca wyników Warnera za czwarty kwartał. Studio prawdopodobnie wykorzysta ten moment do ostatecznego wycofania tytułu.
Jednak pojawiają się głosy, że los filmu może być nawet gorszy. Warner miałby nawet nie ogłosić, że nie doszli do porozumienia z innym studiem w sprawie sprzedaży tytułu. Bezceremonialnie usunęliby go, by nigdy więcej nie zobaczył światła dziennego.
Po ostatnim oburzeniu Warner zdecydował się więc sprzedać tytuł. Odbyły się zatem pokazy dla zainteresowanych graczy. Według plotek wśród nich miał być Netflix, Amazon oraz Paramount. Film miał zostać dobrze przyjęty, a niedługo później miały się pojawić atrakcyjne oferty. Jakby tego było mało, Paramount zaproponował nawet dystrybucję kinową.
Wtedy pojawił się optymizm co do całej sytuacji. Potencjalna sprzedaż wydawała się być bardzo prawdopodobna. Aktor Eric Bauza był tak pewny tego, że Coyote vs. Acme znajdzie swój dom, że w mediach społecznościowych udostępnił zdjęcie z filmu z podpisem Do zobaczenia w 2024 roku!
Warto tu zaznaczyć, że Warner na odpisie od podatku miałby zarobić około 35-40 mln dolarów. Jednak cena wywoławcza w licytacji opiewała już na 75 mln dolarów. Jak się okazuje, Warner nie zezwolił studiom biorącym udział w licytacji na kontrofertę. Ba! Studia miały nie wiedzieć, że oferta Warner Bros. nie podlega negocjacjom. Pokazaniem filmu był nawet zainteresowany festiwal SXSW, natomiast Warner odrzucił taką możliwość.
Goryczy tej sytuacji dodaje fakt, że kierownictwo Warnera w ogóle nie widziało filmu. Michael De Luca i Pam Abdy mieli zobaczyć surową wersję reżyserską. Bill Damaschke pierwszą wersję testową, a David Zaslav w ogóle miał nie ujrzeć tego filmu w jakiejkolwiek wersji. Decyzja o zielonym świetle dla tego projektu zapadła bowiem jeszcze przed fuzją Warnera z Discovery.
Tak więc Coyote vs. Acme podzieli los Batgirl, która również została odpisana od podatku. Co jednak różni te tytuły to fakt, że Coyote vs Acme zbierał bardzo pozytywne oceny wśród publiki podczas pokazów testowych. Pozostaje nam więc czekać na decyzję o tym, co spotka ten tytuł. W sieci już od jakiegoś czasu pojawiały się hashtagi typu #SaveCoyoteVsAcme. Teraz pojawił się kolejny – #LeakCoyoteVsAcme. Być może kiedyś jakimś cudem Coyote vs. Acme pojawi się w internecie, jak to miało miejsce przy usuniętym Scooby-Doo! And Krypto, Too! i widzowie otrzymają tak wyczekiwany przez nich tytuł.
Na koniec zostawię Was z motto, które Warner umieścił na swojej grafice z okazji 100-lecia studia, a obecnie brzmi raczej jak nieśmieszny żart – Celebrating Every Story.