Po prawie dziesięciu latach Władca Pierścieni powróci na wielkie ekrany! Tym razem w formie wysokobudżetowego, animowanego filmu – Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów. Do premiery jeszcze daleko, ale dziś, na Festiwalu w Annecy, pokazano pierwsze materiały i przedstawiono nowe informacje. Dlatego teraz przypomnimy o wszystkim, co wiemy do tej pory.
Wojna Rohirrimów to oficjalny prequel obu jacksonowych trylogii – zarówno Władcy Pierścieni, jak i Hobbita. Historia, na której skupi się film, opowie jednak o wydarzeniach odległych i toczących się na uboczu głównych opowieści autorstwa Tolkiena. Tak jak to ma miejsce w przypadku Pierścieni Władzy, tak i tutaj twórcy bazują na zaledwie kilku akapitach informacji z dodatków do książkowego Powrotu króla. W tym przypadku te notatki dają jednak strukturę jasnej i konkretnej historii, której nie ominą, co oczywiste, pewne zmiany.
Akcja toczy się na niemal 200 lat przed wydarzeniami znanymi z filmów. Na tronie Edoras zasiada dziewiąty król Rohanu – Helm Hammerhand, jeden z najsłynniejszych władców ludzi w historii Śródziemia. Okres jego rządów został naznaczony przez wyniszczającą wojnę domową z Dunlendingami, której konsekwencje oba narody odczuwać będą nawet w trakcie Wojny o Pierścień.
Freca, arogancki i potężny władca ziemski, przybywa do Edoras, proponując królowi małżeństwo pomiędzy jego synem – Wulfem – a córką Helma. Możnowładca sprowadza w tym celu ze sobą całe zastępy wojsk, planując zastraszenie króla i uczynienie z niego swojej marionetki. Hammerhand w odpowiedzi powala go jednym ciosem pięści, doprowadzając do ostatecznego wybuchu wojny.
Po czterech latach do Rohanu powrócił rządny zemsty Wulf, prowadząc legiony Dunlendingów, korsarzy z Umbaru i Easterlingów ujeżdżających potężne mumakile. Nie będziemy zdradzać zbyt wielu szczegółów, jednak jednym z najważniejszych momentów całej historii jest ucieczka Helma w góry i założenie twierdzy Helmowy Jar. W trakcie jej oblężenia narodziła się potworna legenda o władcy, który pod osłoną nocy opuszczał mury i w śnieżnych zamieciach polował na Dunlendingów, rozrywając ich gołymi dłońmi, niosąc śmierć i terror od obozu do obozu.
Z opowieścią o wojnie Rohirrimów i Dunlendingów powiązane są również dwa inne wydarzenia. Jedno nazywane jest Długą Zimą. To okres najdłuższej i najokrutniejszej zimy w historii Śródziemia, która zdziesiątkowała ludność Rohanu czy Eriadoru. Drugi kluczowy moment nastąpił po zakończeniu wojny, kiedy to władca Rohanu podarował niegdysiejsze lenno Frecki – Isengard – potężnemu czarodziejowi z północy, głowie Białej Rady, Sarumanowi (którego obecność w filmie praktycznie potwierdziła Philippa Boyens).
Filmowa wersja wydarzeń ma zachować oczywiście wierność prozie Tolkiena, ale wprowadzi pewne zmiany. Główną bohaterką przede wszystkim będzie córka Helma – Hera. Ta opisywana jest jako postać, która nie jest ani księżniczką w opałach, ani wojowniczką. Twórcy obiecują uniknąć prostych rozwiązań – Herę ma cechować w równym stopniu siła i waleczność, co delikatność i wrażliwość. Wzorem Tolkiena scenarzyści sięgnęli po półlegendarne postaci z prawdziwego świata – w tym przypadku głównie Æthelflæd, córkę Alfreda Wielkiego, władcy Wessex.
Opowieść nie będzie w żaden sposób powiązana z Sauronem czy Pierścieniami, ale nadal możemy spodziewać się wielu odniesień do całego świata Tolkiena. To będzie również bardzo brutalna, dojrzała historia, której jednak głównym tematem będzie nie tyle sama wojna, co jej konsekwencje i zniszczenie, które ze sobą niesie.
Wojna Rohirrimów nie uniknie również dramatów i prób bliższego przyjrzenia się psychice i mroczniejszej stronie swoich bohaterów. Helm ma być przedstawiony jako prawdziwy król-obrońca, ale sam film ma również nie odpuścić mu łatwo jego własnych błędów i przewinień. Jego rola ma być złożona i kompleksowa. Nie inaczej będzie z antagonistą – Wulfem. Otrzymamy złożonego przeciwnika, poznamy jego motywacje i będziemy dokładnie obserwować moralny upadek, będący następstwem podjętych przez niego decyzji.
Boyens zapowiada, że absolutnie wstrząsającym i powalającym momentem ma być inwazja Dunlendingów na Edoras. Szczególnie dla fanów filmów Jacksona. Producenci twierdzą, że pomimo wielu monumentalnych scen, charakter samego filmu jest zdecydowanie bardziej intymny i klaustrofobiczny. Całość ma nawet romansować z horrorem, szczególnie przy wątku z Helmowym Jarem.
Esencja filmu zmienia się w niemalże historię o duchach. Oblężenie trwa, plotki o nienazwanej grozie zaczynają się szerzyć. I mogę dać Ci małą zapowiedź – co prawda powiedzieliśmy, że nie jest to historia o Jedynym Pierścieniu i nie jest o Czarnym Władcy… ale są tu Białe Góry, a w nich znajdują się stworzenia.
W ten sposób Boyens zapowiada obecność elementów magicznych i nadnaturalnych. Scenarzystka podkreśla jednak, że nie teasuje tutaj Armii Umarłych, a orków.
W roli Helma Hammerhanda usłyszymy Briana Coxa. Philippa Boyens opowiadając o angażu legendarnego aktora podkreślała, jak ważna przy tej decyzji była dla niej jego rola Titusa Andronicusa na deskach teatru.
Gaia Wise zagra Herę, Shaun Dooley (netflixowy Foltest czy aktor znany z ról głosowych w Elden Ring) sportretuje na ekranie Frece. Luke Pasqualino został natomiast obsadzony jako Wulf – jego kojarzyć możecie z seriali Shantaram czy Cień i kość.
Najciekawszy jest jednak powrót Mirandy Otto. Aktorka znowu wcieli się w rolę Eowyny i będzie narratorką całej opowieści. Nie wiemy, czy zobaczymy Eowynę na ekranie, twórcy sugerowali, że księżniczka Rohanu będzie przytaczać opowieść o Helmie i Herze konkretnej postaci, więc możemy liczyć na jej udział. Co do tożsamości tajemniczego słuchacza – najbardziej oczywistym rozwiązaniem wydaje się Barahir, jej wnuk i późniejszy historyk Gondoru. Philippa Boyens zapowiedziała również, że ujrzymy postaci znane z trylogii. Poza Eowyną pewnikiem wydaje się Saruman – niestety, o ile nie dojdzie do jakieś zabawy z technologią komputerową, nie usłyszymy w tej roli oczywiście Christophera Lee. W grę wchodzi cameo Iana McKellena jako Gandalfa.
Aktorzy prawdopodobnie, przynajmniej częściowo, pojawili się również na planie. Jak bowiem ujawniono, przy tworzeniu filmu wykorzystano także technologię motion capture by uchwycić wszystkie ruchy postaci w celu nadania całości odpowiedniego realizmu.
Reżyserem Wojny Rohirrimów został Kenji Kamiyama, reżyser anime o bardzo dużym, ale głównie serialowym, doświadczeniu. Do tej pory odpowiedzialny był za m.in. Blade Runner: Black Lotus (gdzie współpracował z Brianem Coxem), Ghost in the Shell: SAC_2045 oraz jeden z odcinków Gwiezdne wojny: Wizje.
To, co jednak najbardziej cieszy fanów, to angaż Philippy Boyens. Zdobywczyni Oscara, członkini tria, które dało nam trylogię Władcy Pierścieni. Boyens była bliską współpracowniczką Petera Jacksona i Fran Walsh (która ma swój udział przy filmie, chociaż w roli konsultacyjnej), razem z nimi napisała scenariusze do wszystkich części obu trylogii, a w ekipie uchodziła za największą specjalistkę od prozy Tolkiena i prawdopodobnie najlepszą scenarzystkę.
Boyens przejęła producencki i kreatywny patronat nad całym projektem, od lat próbując przywrócić historię Śródziemia na wielki ekran. Peter Jackson oficjalnie zaangażowany w projekt nie jest, ale publicznie i chętnie deklaruje swoje poparcie. Za to autorami concept artów do filmu są legendarni John Howe i Alan Lee, najważniejsi tolkienowscy artyści i geniusze odpowiedzialni za stronę wizualną filmów czy okładek do książek. Artyści WETY pomagają z projektami i CGI, zaangażowany jest nawet Richard Taylor – pięciokrotny zdobywca Oscara, który przy filmach z serii Władca Pierścieni odpowiadał za kostiumy i charakteryzację. Twórcy wykorzystali ten sam model Edoras, który przed 20 laty stworzyła WETA.
Wszystkie te osoby mają zadbać o to, by film był jak najbliżej formalnie powiązany z sagą Jacksona, stanowiąc z nią całość. Jako kompozytor nie powróci jednak Howard Shore – zamiast niego muzykę stworzy Stephen Gallagher, który był członkiem muzycznego zespołu pracującego nad Hobbitami i jest również zdobywcą statuetki Emmy za The Beatles: Get Back. Na rzecz Hobbita napisał utwór Blunt the Knives. Jak donoszą ludzie, którzy słyszeli kilka pierwszych utworów – cała ścieżka jest bardzo mocno utrzymana w tonie tego, co stworzył Shore, dominują w niej rogi i wzniosłe tony, całość robi duże wrażenie. Pojawiły się również informacje, że elementy utworów stworzone przez Shore’a są obecne w filmie!
Pierwszą wersję samego scenariusza (powstającego pod nadzorem Boyens) napisali Jeffrey Addiss i Will Matthews. Panowie są zdobywcami nagrody Emmy za Ciemny kryształ: Czas buntu. Ich skrypt przepisała i usprawniła dwójka innych pisarzy: Phoebe Gittins (córka Boyens, mająca wnieść dużo kobiecej perspektywy w związku z oparciem ciężaru akcji na postaci Hery) oraz Arty Papageorgiou. Jednym z powodów zmian był przesadny komediowy ton pierwszego skryptu. Boyens odrzuciła opcję samodzielnego napisania scenariusza, bo czuje się na to za stara. Natomiast jej córka wychowała się praktycznie na Tolkienie i od dawna obserwowała warsztat matki. Boyens podkreśliła, że przede wszystkim rozumie „rytm języka Tolkiena”.
Na panelu na Festiwalu Annecy zaprezentowano sporo grafik i częściowo niedokończonych scen. Materiały nie zostaną udostępnione w internecie, ale oczywiście wszystkie doniesienia i streszczenia trafiły już do sieci.
Jedna ze scen pokazuje sam początek filmu. Eowyna jest narratorką i opowiada o wielu nieznanych historiach Śródziemia. Kamera podąża za wielkimi orłami, które lecą nad wielkimi dolinami. Pod nimi na koniu galopuje Hera, która pod koniec sceny zatrzymuje się przed jednym z orłów i zbliża się do niego, by go nakarmić. Akcja drugiej sekwencji toczy się na dworze w Edoras, gdzie Hera konfrontuje się z grupą lordów Rohanu, co przerywa nadejście króla Helma. Pod koniec pokazano również zestaw paru gotowych scen prezentujących m.in. gigantyczne i krwawe sceny akcji, w których uczestniczyli Rohirrimowie i armie Easterlingów.
Do stworzenia filmu wykorzystano kilka różnych technik animacji. Od CGI po tradycyjne sposoby tworzenia animacji 2D. Całość wygląda podobno jak świetny mariaż 3D i 2D. Jak też wspominaliśmy – wykorzystano technologię motion capture, ale również silniki używane do tworzenia gier komputerowych – takie jak Unreal Engine – do lepszego i bardziej naturalnego oddania ruchu kamery w scenach batalistycznych. WETA podobno wykorzystywała na rzecz filmu technologię, której ostatnio używano przy… Avatarze 2! Animatorzy bardzo dużo czasu poświęcili koniom, zmuszono ich nawet do samodzielnego nauczenia się jazdy konnej. Realizm dla twórców od początku był bardzo ważny i jest podobno bardzo widoczny w pokazanych fragmentach, pomimo tego, że ostatecznie całość jest wierna duchowi anime.
Widzowie donoszą, że poszczególni bohaterowie wyglądają bardzo realistycznie a ich projekty są niezwykle złożone i szczegółowe (Herę niektórzy porównywali do Elsy z Krainy lodu, a Wulfa do tego, jak obecnie wygląda Orlando Bloom). Lokacje znane fanom wyglądają identycznie jak w filmach i każdy, kto widział materiał, potwierdza, że forma całości jest bardzo, ale to bardzo bliska stylowi Petera Jacksona (temu znanemu z Władcy Pierścieni). Główny motyw muzyczny Rohanu zachwyca i fani słyszeli również wiele śpiewów i chórów. Jedna z plotek sugeruje, że możemy w filmie usłyszeć pieśń w wykonaniu Mirandy Otto.
Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów zadebiutuje w kinach na całym świecie 12 kwietnia 2024 roku (chociaż reżyser twierdzi, że nie będzie łatwo wyrobić się w tym terminie…). Poznaliśmy już czas trwania filmu i wynosi on 2 godziny i 10 minut. Wojna Rohirrimów będzie pierwszym z serii nowych projektów kinowych ze świata Tolkiena.