Deadline Hollywood przynosi szczęśliwe informacje dla fanów uniwersum Star Trek. Paramount pracuje nad nowym filmem, który ma wyreżyserować reżyser Andora – Toby Haynes. Scenariusz napisze Seth Grahame-Smith.
Według źrodeł akcja ma się dziać na dekady przed wydarzeniami z filmu J.J. Abramsa z 2009 roku. Co ciekawe, sam Abrams oraz jego wytwórnia Bad Robot mają produkować nowy film, który opisują jako poszerzenie uniwersum. Podobnie jak Gwiezdne wojny, marka w ostatnich latach mocno skupiła się na formacie telewizyjnym. Różne notowania streamingowe podbijały takie seriale, jak Strange New Worlds, Star Trek: Discovery czy Picard.
Od 2016 roku marka stoi w kinowym zastoju. Przez ostatnie lata przewijało się wiele twórców, którzy mieli pociągnąć dalej projekt, jak Noah Hawley czy nawet Quentin Tarantino. 2 lata temu z produkcji czwartej odsłony odszedł Matt Shakman, który zrezygnował z filmu dla przystąpienia do reżyserii Fantastycznej Czwórki dla Marvel Studios. Warto nadmienić, że czwarty Star Trek nadal ma powstać i jest opisywany jako finałowy rozdział dla tej historii.