Dziś, 24 października rozpoczęła się 15. edycja Festiwalu Kamera Akcja. To największy łódzki festiwal filmu fabularnego, święto krytyków filmowych. Rzadko zdarza się, że twórcy filmowi zwracają uwagę na krytyków. Podszczypują ich lub nadmiernie komplementują. To wyjątkowe miejsce, w którym to sztuka krytyki filmowej staje w centrum zainteresowania.
Tegoroczna edycja Festiwalu Kamera Akcja zapowiada się całkiem dobrze. W programie znów masa ciekawych spotkań i dyskusji oraz niezmiennie najciekawsze filmy, które przewiną się przez polskie kina w najbliższych miesiącach. Filmem otwarcia była Dziewczyna z igłą w reżyserii Magnusa von Horna. Na naszej stronie znajduje się już niezbyt przychylna opinia prezentowanego premierowo w konkursie głównym Festiwalu w Cannes filmu urodzonego w Szwecji reżysera. Kamera Akcja to miejsce, gdzie filmy dzielą, a dyskusja na ten temat staje się ważniejsza niż sam tekst. Tak też jest tym razem.
Nie przekonuje mnie interpretacja tego filmu jako wyłącznie moralitet odnoszący się do aborcji. Moim zdaniem von Horn wykorzystuje ten temat jako jedynie punkt wyjścia do bilansu moralnego „trzech kobiet w różnym wieku”. Von Horna bardziej niż polityka interesuje filozoficzna zagadka na temat ludzkiej natury – czy instynkt macierzyński jest rzeczywiście wyzbywalny? Czy figurka matki jest do życia niezbędna? Czy okłamywanie osaczonych kobiet rzeczywiście jest jedyną receptą na problemy ówczesnego (i współczesnego) świata?
Niebanalna treść ubrana jest w mistrzowskie zdjęcia Michała Dymka, który po raz kolejny dowodzi, że jest jednym z największych fachowców w obecnym filmowym świecie. To skarb narodowy. Gęsty intertekstualnie obraz uzupełnia rewelacyjne udźwiękowienie, które buduje przerażającą przestrzeń.
Równolegle odbyły się seanse dwóch innych filmów: Civil War w reżyserii Alexa Garlanda oraz Wytłumaczenie wszystkiego Gabora Reisza. O ile w przypadku węgierskiego filmu (skądinąd zwycięzcy tegorocznego konkursu Nowe Horyzonty) raczej jesteśmy zgodni, że to film znakomity, tak Civil War pozostaje kością niezgody. Festiwal znów wystawia na tacy film, o który chętnie się kłócimy, drepcząc nocą przez Łódź, w której komunikacja miejsca znów odmówiła współpracy. Jeżeli wasz autobus przyjechał, zapraszamy do lektury naszych recenzji:
Zapraszamy także na dzisiejszy (25.10) DKF Immersja: Megalopolis! Już o 11:45 w Monopolis nasza prelekcja, seans najnowszego filmu Francisa Forda Coppoli oraz dyskusja. Tak o filmie pisaliśmy w naszej recenzji z Festiwalu w Cannes:
Megalopolis to nowa amerykańska baśń, różna od wszystkiego innego, co możemy znaleźć w kinie. Coś, co już nigdy się nie powtórzy. Seans filmu przyniósł mi uczucie, którego jeszcze nie znałem. Siedząc na sali kinowej, na pierwszym otwartym dla szerszej widowni pokazie Megalopolis czułem, że historia kina tworzy się na moich oczach. Może za kilka miesięcy efekt minie, może przy kolejnych seansach bolączki rzucą się w oczy, ale tego uczucia nikt mi już nie odbierze. Niezależnie czy efekt końcowy się lubi, czy nie, już za to oraz za tak odważną próbę reżysera należy docenić. Podczas gdy koledzy po fachu Coppoli kręcą filmy regularnie, często rozdrabiając się na drobne, ten zdecydował się polecieć tak blisko słońca, jak się tylko da… i o dziwo wcale nie spadł.