W idealnym świecie – w takim, który nie wymaga wielomiesięcznego strajku, by scenarzyści i aktorzy mogli liczyć na godziwe płace i warunki – Quentin Tarantino właśnie rozpoczynałby zdjęcia do swojego dziesiątego i ostatniego filmu, The Movie Critic.
Jak donosi Jeff Sneider, projekt został już w całości obsadzony. To właśnie strajk blokuje możliwość oficjalnych ogłoszeń, nie wspominając o starcie prac na planie. Nie oznacza to jednak, że nie docierają do nas zakulisowe plotki.
Według dziennikarza, Tarantino w filmie obsadził Johna Travoltę i Samuela L. Jacksona. To nie koniec niespodzianek dla fanów Pulp Fiction – legendarny twórca chciałby, aby w jednej z ról wystąpił Bruce Willis. Nie wiadomo jednak, czy do tego dojdzie, szczególnie, ze względu na fatalny stan zdrowia aktora. Willis miałby zresztą pojawić się jedynie w jednej scenie.
Przeczytaj też: Czy doczekamy się „Star Wars” od Taiki Waititiego?
Nie wiemy nic o pozostałych członkach obsady. Reżyser zdradził jedynie, że główną rolę otrzyma artysta, który dotąd z nim nie współpracował. Jedyne przecieki, jakie do nas dotarły, do tej pory mówiły o Paulu Walterze Hauserze. Tutaj jednak nie mieliśmy do czynienia z tak sprawdzonymi źródłami jak Sneider, który sam nie ustosunkował się do plotki. Trzeba jednak pamiętać, że nie wiadomo kiedy strajk aktorów się zakończy i kiedy będą mogły rozpocząć się prace nad projektem. Możliwe jest więc, że wielu już dogadanych artystów będzie musiało zrezygnować, na skutek konfliktu terminarzy.
Tarantino do tej pory ujawnił jedynie ogólny zarys The Movie Critic. Film zabierze nas tym razem do późnych lat 70. w Los Angeles, gdzie główną rolę odegra bohaterka. Według doniesień The Hollywood Reporter, Tarantino być może stworzy produkcję poświęconą postaci Pauline Kael, jednej z najbardziej wpływowych krytyczek filmowych w historii. W końcówce lat 70. Kael pełniła funkcję konsultantki w Paramount Pictures, której angażowanie zostało zainicjowane przez samego aktora Warrena Beatty’ego.