Niestety, program tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nie reprezentuje najwyższego poziomu. Chociaż w konkursie głównym wyjątkowo znalazło się aż 20 filmów (zwykle jest ich 16), tylko pojedyncze z nich są rzeczywiście ciekawe i warte obejrzenia. Już dzisiaj odbędzie się oficjalna gala zamknięcia festiwalu i wręczenia nagród. Warto więc pospekulować, co wygra statuetki w poszczególnych kategoriach, a co najbardziej na nie zasługuje.
O ile zeszłoroczny konkurs filmów mikrobudżetowych reprezentował wysoki poziom, a prezentowane w nim produkcje nieraz były lepsze niż te z konkursu głównego, tak w tym roku trudno w nim trafić na cokolwiek ciekawego. Najlepiej w 2022 wypadł Matecznik Grzegorza Mołdy, czyli inspirowana twórczością Lanthimosa opowieść o młodym chłopaku mieszkającym w tymczasowym mieszkaniu. Jednak film jest zdecydowanie zbyt eksperymentalny i enigmatyczny, żeby zdobyć nagrodę. Dużo większą szansę ma Hela, czyli całkiem solidne kino społeczne. Film ma swoje scenariuszowe problemy, ale nagrodzenie go nie byłoby złym wyborem przy poziomie tegorocznej stawki. Nagroda za najlepszy film mikrobudżetowy trafi jednak zapewne do Kamila Krawczyckiego za jego film Słoń. Obraz jest mocno inspirowany twórczością Xaviera Dolana, ma nijakich bohaterów i powierzchownie podchodzi do trudnych tematów. Mimo to samą stylistyką zebrał grupę fanów i wręczenie mu statuetki wydaje się być najbardziej prawdopodobnym wyborem.
W Gdyni przyznawane są przez publiczność tak naprawdę dwie, znaczące nagrody. Pierwsza z nich jest przyznawana przez zwykłych widzów, którzy wystawiają produkcjom z konkursu głównego oceny za pomocą kartek do głosowania rozdawanych przed pokazami. W większości przypadków dostają ją więc filmy poruszające, które można by zwykle nazwać crowd pleaserami. Rok temu jej laureatem była na przykład Sonata opowiadająca historię chłopaka, u którego mylnie zdiagnozowano autyzm i który spełnił swoje marzenie, zostając pianistą. W tym roku w konkursie głównym są dwa filmy, które mocno wpisują się w ten model i będą walczyć o nagrodę. Mowa o Johnnym – biografii księdza Jana Kaczkowskiego oraz Śubuku – historii o matce walczącej o prawa swojego autystycznego dziecka. Wydaje się, że szczególnie ta druga produkcja powinna przypaść do gustu zwykłym widzom.
Trochę bardziej prestiżową, ale działającą podobnie nagrodą jest Złoty Klakier. Jest on przyznawana produkcjom, które są najdłużej oklaskiwane. Chociaż może to brzmieć trochę absurdalnie, widzowie naprawdę potrafią bić brawo aż do końca napisów. Uczestnicząc w pokazach konkursowych filmów na dużej scenie Teatru Muzycznego, można zauważyć, jak mniej więcej rozkładają się szanse w tej kategorii. Wyjątkowo długie oklaski zebrał Johnny i wydaje się, że powinien zdobyć statuetkę. Spore szanse ma jednak także wspomniany Śubuk, który poruszył gdyńską publikę, a kto wie, czy nie wygra jedna z bardziej artystycznych produkcji – choćby IO Jerzego Skolimowskiego.
Trudno do końca ocenić, co zdobędzie nagrody w technicznych kategoriach. Scenografia czy kostiumy zapewne trafią do produkcji historycznej. Najciekawszą opcją byłoby zapewne nagrodzenie Brigitte Bardot cudownej. Film Lecha Majewskiego jest stylistycznie bardzo ciekawy oraz dobrze zrealizowany. Wydaje się, że stroje z poprzedniej epoki mogły zrobić na widzach wrażenie. Prawda jest jednak taka, że równie dobrze te statuetki może dostać jeden z filmów opowiadających o II wojnie światowej, czyli Filip, Orlęta. Grodno ‘39, albo Orzeł. Ostatni patrol. Ostatnia z tych produkcji jest też kandydatem do nagrody za dźwięk. Z pewnością nie byłaby to statuetka zasłużona (film Jacka Bławuta brzmi okropnie i stosuje dziwne efekty, próbując oddać to, że akcja rozgrywa się pod wodą).
W kwestii charakteryzacji wybór wygranego jest dość prosty. Już od pierwszych zdjęć z Johnny’ego wszyscy zachwycają się tym, jak dobrze Dawid Ogrodnik wygląda jako ksiądz Kaczkowski. Jest też montaż, przy którym spore szanse ma IO Jerzego Skolimowskiego. Mimo wszystko uważam, że w tej kategorii najlepiej wypadł Johnny, który jako jedyny z konkursu głównego bawi się montażem (nielinearne pokazywanie akcji, montaż równoległy). Mocnym kandydatem do nagrody za muzykę wydaje się być Silent Twins Agnieszki Smoczyńskiej. Żaden inny film z konkursu głównego nie miał tak wyrazistej, oryginalnej ścieżki dźwiękowej.
Bardzo istotną kategorią są zdjęcia. W tym roku było kilka filmów, które wypadały bardzo dobrze w tym aspekcie. Ciekawie, dynamicznie nakręcony Johnny, Broad Peak z pięknym ukazaniem gór czy oniryczne i hipnotyzujące Silent Twins. Jednak mnie najbardziej zachwyciły zdjęcia w Chlebie i soli. Statyczne, długie ujęcia i spokojnie podążająca za bohaterami kamera wypadły rewelacyjnie i warto zapamiętać na przyszłość nazwisko Tomasza Woźniczki. Mimo wysokiego poziomu, decyzja jury jest już raczej przesądzona. Statuetkę dostanie IO, które rzeczywiście ma piękne i intrygujące, ale też mocno niespójne zdjęcia. Miejmy tylko nadzieję, że nagrody za zdjęcia nie dostanie jedna z pretensjonalnych produkcji, w których ujęcia może nie są złe, ale nic nie wnoszą i są stylizowane na mocno artystyczne (mowa tu między innymi o Cichej ziemi, Głupcach czy Iluzji).
Złoty Pazur jest pozostałością po konkursie Inne Spojrzenie, który odbywał się w Gdyni do 2018 roku. Nagradzane są nim filmy dziwne, nieoczywiste i często eksperymentalne. Rok temu nagrodę przyznano na przykład bardzo specyficznemu Mosquito State. W tym roku są trzy produkcje, które mogą ubiegać się o tę statuetkę. Apokawixa wyróżnia się z konkursu głównego chyba najbardziej, ale może okazać się dla jury za mało „artystyczna”. Brigitte Bardot cudowna jest specyficzna i nieoczywista, ale wątpię, żeby Złoty Pazur miał trafić do doświadczonego twórcy, jakim jest Lech Majewski. Zostaje więc Silent Twins, które powinno idealnie wpisać się w model filmu, któremu można przyznać statuetkę. Film jest bardzo wyrazisty, stosuje różne, ciekawe zabiegi, w tym nawet animację poklatkową. Smoczyńska zdecydowanie zasłużyła na Złoty Pazur.
W tym roku w konkursie głównym festiwalu w Gdyni znalazły się 4 debiuty. W zasadzie można by nagrodzić każdy z nich i trudno w tym momencie określić jasno, co dostanie Lwa. Najgorzej wypadła Cicha ziemia Agi Woszczyńskiej, która jest pretensjonalna i ma słabe dialogi. Całkiem niezłe okazały się za to Johnny oraz Tata, które są sprawnie wyreżyserowane i angażujące. Mimo to najprostszym i najlepszym wyborem byłoby nagrodzenie Chleba i soli. Film Damiana Kocura odniósł duży artystyczny sukces na festiwalu w Wenecji. Nie jest tylko najlepszym debiutem w programie tegorocznego FPFF, ale w ogóle najlepszym filmem.
Wybranie najlepszego aktora pierwszoplanowego nie powinno być w tym roku dla jury dużym problemem. Dawid Ogrodnik jest w roli księdza Kaczkowskiego bardzo wyrazisty, sprawdza się zarówno komediowo, jak i dramatycznie, a trzecia statuetka w jego karierze zdecydowanie się mu należy. Może jednak skończy się tak, jak rok temu, i nagrodę dostanie jakiś mniej oczywisty aktor. Wtedy można by ją przyznać Erykowi Lubosowi za bardzo pozytywną i urokliwą kreację w Tacie, Erykowi Kulmowi Jr za udany i nieoczywisty występ w Filipie lub Michałowi Żurawskiemu za emocjonalną oraz naturalną rolę w Strzępach. Prawda jest taka, że każdy wynik będzie satysfakcjonujący, bo wszystkie pierwszoplanowe, męskie role w konkursie głównym trzymają równy, wysoki poziom.
Trochę więcej opcji jest przy nagrodzie dla pierwszoplanowej roli kobiecej. Są dwie kandydatki, które wyróżniły się na tle reszty i zdecydowanie zasłużyły na uznanie. Małgorzacie Gorol udało się świetnie oddać dramat matki chorego dziecka, jej zaangażowanie oraz oddanie sprawie. Chociaż nie przepadam za Śubukiem, aktorsko reprezentował naprawdę wysoki poziom. Drugą opcją jest nagrodzenie Doroty Pomykały, która za występ w Kobiecie na dachu została już doceniona podczas Tribeca Festival. Jej występ jest świetny i ciągnie cały film, więc decyzja o przyznaniu jej statuetki byłaby w pełni uzasadniona. Najgorszą możliwą decyzją jest nagrodzenie Doroty Kolak za jej występ w Głupcach, który jest nijaki i, tak jak reszta filmu, nie idzie za nim nic więcej.
Dużo trudniej ocenić jest, kto dostanie Lwa za role drugoplanowe. Prawda jest taka, że decyzja jury może być jakakolwiek, a potencjalnych kandydatów jest bardzo wielu. Za rolę męską z pewnością duże szanse ma Andrzej Seweryn za szczery i solidny występ w Śubuku, albo Piotr Trojan, który w Johnnym wcielił się w nawróconego recydywistę. Jeśli chodzi o kobiecy drugi plan kandydatek jest kilka. Jury może docenić prostą rolę dobrej żony – Maję Ostaszewską w Broad Peaku. Byłaby to średnia decyzja, ale prawdopodobna, biorąc pod uwagę, że FPFF lubi wręczać statuetkę za takie klasyczne role (na przykład w 2019 nagrodzono Magdalenę Boczarską za występ w Piłsudskim). Już mniej prawdopodobnymi kandydatkami są Joanna Opozda za występ w Brigitte Bardot cudownej oraz Agnieszka Radzikowska, która wystąpiła w Strzępach. To nagrodzenie tej drugiej byłoby według mnie najlepszą decyzją.
Dwiema bardzo ważnymi, indywidualnymi nagrodami są scenariusz i reżyseria. W tej pierwszej kategorii trudno przewidzieć zwycięzcę. Wydaje mi się, że pewne szanse ma Wesele Wojtka Smarzowskiego, które jest napisane w dość złożony sposób i porusza bardzo wiele tematów. Duże szanse ma też z pewnością Śubuk, który może nie jest wyjątkowo udany, ale ma ciekawą historię i jego akcja rozgrywa się przez długi okres czasu. Mniej prawdopodobnymi kandydatami do nagrody są także: Cicha ziemia, Chleb i sól, Strzępy albo Filip. Wydaje się, że najlepszy scenariusz to ta kategoria, w której Gdynia może nas zaskoczyć.
Także przy reżyserii mamy co najmniej kilku potencjalnych kandydatów. Warto wziąć pod uwagę, że gdyńskie jury lubi nagradzać twórców, którzy nakręcili już wcześniej jakieś filmy. Dlatego skłaniałbym się ku temu, że jury nagrodzi reżysera najgorszego filmu w konkursie głównym – Tomasza Wasilewskiego. Wiele przemawia na jego korzyść, a wśród snobistycznej widowni festiwalu bardzo chwali się Głupców. Jedyne, co może lekko wykluczać Wasilewskiego jako kandydata do nagrody za reżyserię jest to, że w 2016 roku dostał ją już za swój poprzedni film – Zjednoczone stany miłości. Dobrą i prawdopodobną decyzją byłoby również wręczenie statuetki Agnieszce Smoczyńskiej, która świetnie sprawdziła się przy Silent Twins. Można by nagrodzić także Xawerego Żuławskiego za Apokawiksę, ale wydaje się, że mimo wszystko jury może zignorować tak rozrywkowy film. Innymi potencjalnymi kandydatami są również: Jerzy Skolimowski (IO) Wojciech Smarzowski (Wesele), Anna Jadowska (Kobieta na dachu) oraz Jacek Lusiński (Śubuk).
W tym roku zwycięzca Złotych Lwów może być tylko jeden. IO nie ma żadnej konkurencji w konkursie głównym, ma za sobą ogromny sukces festiwalowy w Cannes, jest polskim kandydatem do Oscara i zbiera w Gdyni wyjątkowo pozytywne recenzje. Taka decyzja nie byłaby dla mnie szczególnie zadowalająca, ale mimo wszystko bardzo zrozumiała. Najlepszym filmem w konkursie głównym jest Chleb i sól i gdybym to ja miał przyznać statuetkę, wręczyłbym ją właśnie Damianowi Kocurowi. Niestety film może ubiegać się jedynie o Srebrne Lwy i kto wie, czy nawet w tej kategorii nie zostanie zignorowany jako debiut. Innym mocnym kandydatem do drugiej najważniejszej nagrody festiwalu jest Śubuk. Produkcja porusza ważny temat, jest bardzo angażująca i z tego co wiem, poruszyła wielu widzów.
Dawno nie było w Gdyni tak niskiego poziomu prezentowanych filmów. Tak naprawdę jest tylko kilka produkcji, które wybiły się ponad przeciętność i reprezentowały wysoki poziom. Myślę, że warto zapamiętać nazwisko Damiana Kocura, bo Chleb i sól to świetny obraz młodzieży, ale też Beaty Dzianowicz, Anny Maliszewskiej czy Dawida Jaroszka, którzy zaprezentowali w tym roku wysoki poziom. Miejmy nadzieję, że nagrody otrzymają naprawdę dobre produkcje i że za rok doczekamy się wreszcie polskiego kina na wysokim poziomie. Na koniec prezentuję jeszcze ranking wszystkich filmów pokazywanych w konkursie głównym od najlepszego do najgorszego.
47. FPFF KONKURS GŁÓWNY |
#1 Chleb i sól, reż. Damian Kocur |
#2 Apokawixa, reż. Xawery Żuławski |
#3 Wesele, reż. Wojtek Smarzowski |
#4 Strzępy, reż. Beata Dzianowicz |
#5 Kobieta na dachu, reż. Anna Jadowska |
#6 Filip, reż. Michał Kwieciński |
#7 Silent Twins, reż. Agnieszka Smoczyńska |
#8 Infinite Storm, reż. Małgorzata Szumowska |
#9 Johnny, reż. Dawid Jaroszek |
#10 Tata, reż. Anna Maliszewska |
#11 Zadra, reż. Grzegorz Mołda |
#12 Brigitte Bardot cudowna, reż. Lech Majewski |
#13 Śubuk, reż. Jacek Lusiński |
#14 Broad Peak, reż. Leszek Dawid |
#15 Orlęta. Grodno ’39, reż. Krzysztof Łukaszewicz |
#16 IO, reż. Jerzy Skolimowski |
#17 Iluzja, reż. Marta Minorowa |
#18 Cicha ziemia, reż. Aga Woszczyńska |
#19 Orzeł. Ostatni patrol, reż. Jacek Bławut |
#20 Głupcy, reż. Tomasz Wasilewski |