Festiwal w Wenecji 2023: Podsumowanie

Filip Grzędowski09 września 2023 20:50
Festiwal w Wenecji 2023: Podsumowanie

Zakończyła się 80. edycja Festiwalu w Wenecji. Przez ostatnie dni relacjonowaliśmy dla was najważniejsze premiery z samego centrum wydarzeń. To było piękne 10 dni na Lido, podczas których nie zabrakło zarówno filmowych uniesień, jak i sromotnych rozczarowań. Cieszymy się, że w mogliśmy przeżyć to wszystko z bliska.

Złoty Lew powędrował do filmu Biedne istoty w reżyserii Yorgosa Lanthimosa. Tak pisaliśmy o filmie w naszej recenzji: „Filmowi Lanthimosa daleko jest do najlepszych filmów Yorgosa Lanthimosa. Nie mają subtelności Lobstera czy intrygi Faworyty. Mimo wszystko to nadal bardzo udany projekt, który z pewnością zachwyci widzów i będzie się o nim mówiło jeszcze bardzo długo. To najbardziej wystawny, różnorodny projekt greckiego reżysera, pełen fantastycznych wizualnych rozwiązań czy dziwacznych scen, które zapadają w pamięć. Oczywiście jest na co narzekać. Problemy z tempem, nierówny scenariusz czy łopatologia, z którą przecież Lanthimos nigdy wcześniej nie miał problemu. Jednak jego Poor Things to dalej zaskakująca czarna komedia i film, który żadnego widza nie pozostawi obojętnym.” NASZA RECENZJA

Wielką Nagrodę Jury odebrał Ryusuke Hamaguchi za film Evil Does Not Exist. O najnowszym filmie Hamaguchiego pisaliśmy: „Pomimo kilku świetnych scen i pomysłów w drugim akcie, to niezborny zbiór różnych, niepasujących do siebie elementów. Każdy akt wygląda jak wyciągnięty z zupełnie innej produkcji, seans momentami okazuje się naprawdę męczący. Miejmy nadzieję, że Hamaguchi wróci jeszcze na właściwe tory i uda mu się powtórzyć sukces Drive My Car, bo chociaż tym razem zawiódł, nadal jest jednym z najlepszych, żyjących japońskich reżyserów.” NASZA RECENZJA

Nagroda Specjalna Jury trafiła do Agnieszki Holland za film Zielona Granica. Tak pisaliśmy o jej filmie w naszej recenzji: „Film Holland jest skonstruowany pod tezę, idący po sznurku manifest polityczny, w który niestety nie uwierzyłem do końca. Jest to udramatyczniony i mało wyrafinowany projekt, po którym mogę jedynie szepnąć ciche „szkoda”. Szkoda, że tak ważny i tragiczny temat stał się też w pewnym sensie narzędziem w naszej wewnętrznej rozgrywce. Jestem pewny, że zachodni odbiorcy pokochają ten film, bardzo bezpośredni, realistyczny i względnie tematycznie oryginalny dla nich. I bardzo dobrze, a każdy wyraz spojrzenia zachodu na nasz region w kontekście problemów, jest rzeczą bez wątpienia dobrą. U nas z kolei wywoła również spore poruszenie, tylko na kompletnie innej płaszczyźnie. Czy Agnieszka Holland coś zmieni? Raczej nie. Nie uratuje Polski przed autokracją i nie zmieni systemowej ksenofobii. Wierzę jednak w to, że otworzy to drzwi do kina politycznego w Polsce, które odważy się spojrzeć na kwestie, które dotykają w przejmujący sposób nasz region, niż zakładać różowe okulary na świat, w którym „historia dobiegła końca”. Choć tym razem liczę na lepsze, narracyjne kino, które w swojej formie będzie bardziej szczerym artystycznie projektem, niż nieśmiałym w wielu sprawach manifestem, pod którym nieświadomy problemów zachód ukłoni się z zachwytu.” RECENZJA

Za najlepszego reżysera uznano Matteo Garrone za film Io Capitano. Tak pisaliśmy o filmie Garrone w naszej recenzji: „W erze kolejnych, nijakich dramatów o uchodźcach, Io Capitano to prawdziwy powiew świeżości. Film, który potrafi łączyć bycie dobrym dramatem z byciem angażującym kinem przygodowym. Garrone nie próbuje tworzyć manifestu czy wciskać w usta bohaterów politycznych przemów. Zamiast tego woli skupiać się na młodych Afrykańczykach, którzy muszą przebyć swoją własną odyseję, by dostać lepsze życie, o którym tak marzą. Często sprzeciwiając się matkom, uciekając z rodzinnych wiosek. Żeby dostać się do wręcz mitycznej Europy, muszą przejść przez prawdziwe piekło. Kino potrzebuje więcej filmów takich jak Io Capitano, które będą w stanie przekazać coś ważnego w odpowiedni sposób, trafiając do jak największej grupy widzów”. PEŁNA RECENZJA

Puchar Volpi dla najlepszego aktora trafił do Petera Sarsgaarda za rolę w filmie Memory Michela Franco. Za najlepszą aktorkę uznano Cailee Spaeny za tytułową rolę w filmie Sofii Coppoli. O Priscilli pisaliśmy tak: „to bajkowy portret uwłaczającej, niezdrowej i odpychającej relacji okrążonej murem królestwa, gdzie cała obsługa gra pod dyktando króla. Nie ma tu taniego grania pod tezę, a Coppola kreśli szersze spektrum fasadowości, sprawnie przechodząc między poszczególnymi etapami życia bohaterów oraz dawkując wydzierające się na wierzch strumienie pragnień oraz potrzeb. Zaskakujący, intrygujący i momentami szokujący seans, na płaszczyźnie formalnej budujący w widzu niezręczny konflikt, kładący także do góry nogami arkadyjski wymiar kultury lat 60. Nie ma lepszego sposobu na rewizjonizm kulturowy tamtego okresu niż zdarcie obrazu cnoty z symbolu tamtego okresu, w mocny i dosadny sposób.” NASZA RECENZJA

Laur za najlepszy scenariusz trafił w ręce Pabla Larraína i Guillermo Calderóna za film Hrabia. O najnowszym filmie reżysera Spencer pisaliśmy tak: „O Hrabim można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie sposób odmówić mu odwagi. To komedia oparta na rewelacyjnym koncepcie, której udaje się to, co zupełnie nie wyszło choćby w niemieckim On wrócił. To nieszablonowa próba opowiedzenia o przerażającej postaci historycznej i traumie, która do teraz dotyka Chile w humorystyczny sposób. My, widzowie z Europy prawdopodobnie nie zrozumiemy tego w pełni, ale dalej możemy docenić El Conde jako ciekawą, zabawną komedię, która ma kilka świetnych pomysłów. To nie film idealny, ma dużo problemów z tempem, nie w pełni wykorzystuje swój potencjał. Z pewnością podzieli widzów, niektórzy uznają go za nudną stratę czasu. Mimo to należy docenić Larraína, który nie zamyka się na jedną, konkretną konwencję i każdym kolejnym projektem próbuje zaskakiwać widzów i pokazać im coś nowego. Jego Hrabia nie jest może jednym z najlepszych filmów z tegorocznego festiwalu w Wenecji, ale na pewno jednym z najwyrazistszych.” NASZA RECENZJA

Nagrodę Marcello Mastorianniego dla najlepszego młodego aktora odebrał Seydou Sarr za rolę w filmie Io Capitano.

Oprócz tego w konkursie głównym pokazywano także:

  • Zabójca, reż. David Fincher – Tak pisaliśmy o filmie Finchera: „Film niekiedy fascynuje swoją powściągliwością i perfekcjonizmem, który ostatecznie rozpada się na kawałki. Otrzymaliśmy prosty i w gruncie rzeczy mało angażujący thriller, tracący czujne oko z początku filmu, a w swojej konstrukcji przypominający miniserial, który pierwszy odcinek wyreżyserował znacznie lepszy twórca od pozostałych. Zabójca pozostaje w moich oczach ciekawym seansem, zgrabnie operującymi wieloma elementami, zachwycającym realizacyjnie, ale niestety końcowo niesatysfakcjonującym.” RECENZJA
  • Ferrari, reż. Michael Mann – Tak pisaliśmy o filmie Manna: „Całe Ferrari jest właśnie jak ta scena wypadku. Nieźle zrobione, dość ambitne, mające kilka świetnych rozwiązań, ale absolutnie niekonsekwentne i niszczące efekt końcowy kiepską realizacją kluczowych elementów. Brakuje tu ludzkiego pierwiastka i szczerych emocji, brakuje naturalność i chwili faktycznej intymności z postaciami. Tak jak główny bohater, tak i Michael Mann próbuje schwytać zbyt wiele srok za ogon i w efekcie praktycznie wszystkie mu się wymykają.” RECENZJA
  • Adagio, reż. Stefano Sollima – Stefano Sollima stworzył brutalne, dekadenckie kino. Jeden z najlepszych filmów ostatnich lat o „grzechach ojców”. Potencjalny klasyk włoskiego kina gangsterskiego. RECENZJA
  • Maestro, reż. Bradley Cooper – „Film Coopera mógł być jednym z lepszych filmów biograficznych lub character study ostatnich lat. Niestety, poza kiepskim scenariuszem jest też dowodem na to, że Cooper nie do końca panuje nad dobry montażem ostatecznej wersji filmu. Brakuje mu doświadczenia w kontroli zbyt wielkiej ilości wątków, przesadza z niedziałającymi niedopowiedzeniami. A może po prostu się pogubił? Jednak to co stworzył dobrze, jest pełne serca i pasji, gigantycznej miłości do kina.” RECENZJA
  • Bękart, reż. Nikolaj Arcel – O Bękarcie pisaliśmy w jednej z recenzji: „To przykład kina, które nie króluje obecnie na ekranach. Kina, dla wielu, nieco zwietrzałego i podstarzałego, mającego raczej marne szanse na zaskoczenie czymś nowym. Od czasu do czasu jednak ktoś pokazuje, że te schematy żyją i dobrze rozpisane, ubarwione mogą przynieść świetny efekt. O dziwo, kimś takim jest teraz Nikolaj Arcel.” RECENZJA

Spoza konkursu głównego szczególnie zainteresowały nas dwa filmy. Pierwszy z nich, Caine Mutiny Court Martial to świetne pożegnanie Williama Friedkina. Jego ostatni, wyjątkowy projekt, który wyróżnia się pozytywnie na tle wszystkich innych jego dzieł. Stanowi też ich znakomite uzupełnienie i kolejny dowód na to, że Friedkin, do końca, pozostał uważnym i spostrzegawczym obserwatorem. NASZA RECENZJA

Drugi to Aggro Dri1ft w reżyserii Harmonego Korine’a, o którym pisaliśmy tak: „To zbiór kuriozalnych pomysłów, wizualnych eksperymentów i żartów, często skierowanych w stronę samej widowni. Czy można go z czystym sumieniem komukolwiek polecić? Nie, bo filmowo jest po prostu zły. Nie ma fabuły, jest niekonsekwentny i momentami naprawdę męczący. Jednak pewne jest to, że każdy kto wybierze się na seans, nigdy go nie zapomni. Albo zakocha się w wizji Korine i znajdzie w tym szaleństwie metodę, doceniając humor oraz kiczowatą stylistykę, albo przeżyje jeden z najgorszych seansów w swoim życiu, ale będzie mógł go wspominać naprawdę długo, śmiejąc się z tego jak dziwne i głupie jest Aggro Dr1ft. Jedno jest pewne: nowe dzieło Korine to, coś czego jeszcze nigdy w kinie nie było i prawdopodobnie już nigdy nie będzie.” PEŁNA RECENZJA

Wszystkie nasze publikacje związane z tegorocznym Festiwalem w Wenecji znajdziecie pod TYM LINKIEM.

Oprócz recenzji przygotowaliśmy dla was także kilka materiałów wideo.

Zapraszamy na nasze vlogi, które ukazywały się przez dwa dni. W tym miejscu chcielibyśmy szczególnie podziękować Mateuszowi ze strony Komiksomaniacy, który bardzo pomógł nam w montażu treści na bieżąco. We vlogach mówimy nieco mniej o filmach, a więcej gotujemy i pokazujemy jak od środka wygląda cały festiwal.